Chciałoby wielu. Ale nie każdy ma odwagę podjąć wyzwanie: ruszyć w plener, by sadzić krokusowe pola na miejskich terenach zielonych. „Fantastyczna zabawa i przyjemność ze zrobienia czegoś pożytecznego. Satysfakcja. Uczucie bezcenne. Wszystkim polecam” – przekonywała Alicja Zbyszewska, czyli jedna z tych, którzy w środę ruszyli zmieniać Szczecin, na lepsze.
Kolejny dzień i następne z zieleńców urozmaicone kwiatami, które kolorami będą budzić nasze miasto na wiosnę. Tym razem na Skolwinie i os. Piastowskim rozkręciła się nasza „krokusowa rewolucja”. Dwoma tysiącami kwiatowych cebul.
Pierwszy – był darem dla uczniów Szkoły Podstawowej nr 44 (ul. Karpacka). Od Anny Kawki, mamy jednego nich – Wojtka.
- Wiele dobrego słyszałam o „krokusowej rewolucji”. Pomyślałam, że fajnie będzie włączyć dzieciaki z naszej szkoły w tę akcję. Dać im szansę nie tylko na sadzenie krokusów, ale też na integrację. I na wspólną zabawę, która w nich zostanie na dłużej, ucząc szacunku wobec pracy innych oraz dbałości o otoczenie – opowiadała p. Anna.
!ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ Z SADZENIA KROKUSÓW
Nie myliła się. W sadzenie krokusowego pola na terenie zielonym Zespołu Szkół nr 10 dali się wciągnąć nie tylko uczniowie klasy IV SP, ale również I -miejscowego Gimnazjum nr 37. I nawet najbardziej sceptycznie nastawieni do tej społecznej akcji już po kwadransie krzyczeli z dumą: „osiemdziesiąta cebula w ziemi!”
- Będą mieli co wspominać, czym się chwalić. Tym bardziej, że już wiosną zobaczą fantastyczny efekt swojej pracy – dodawała p. Anna. – Jestem pewna, że za rok znów się spotkamy przy sadzeniu kolejnego krokusowego pola. Tym bardziej zachęcam innych, co podobnie jak ja mogą młodzieży zafundować taką fantastyczną zabawę z ważnym aspektem wychowawczym, aby dali im tę szansę. Warto! Kupujemy krokusy, a faktycznie inwestujemy w młode pokolenie.
Co doskonale rozumieją np. w Spółdzielni Mieszkaniowej „Wspólny Dom”, która z „krokusową rewolucją” jest od początku – już czwarty jesienny sezon. Tym razem sponsorując tysiąc kwiatowych cebul dla mieszkańców os. Piastowskiego.
- Sadziliśmy krokusy na zieleńcach przy ul. Krasińskiego, Zamoyskiego, Kadłubka, Ofiar Oświęcimia i znów jesteśmy w punkcie dla osiedla ważnym, gdzie przecinają się uczęszczane trakty piesze i ulice o dużym natężeniu ruchu. Wiosną więc będą cieszyły oko wielu naszych mieszkańców – mówili Małgorzata Bonter i Mirosław Puc z administracji os. Piastowskiego. – Tym razem wspierają nas w sadzeniu uczniowie Szkoły Podstawowej nr 10.
Konkretnie: reprezentacja koła przyrodników, z klas IV i V, którymi opiekują się Lucyna Hnat oraz Krystyna Krakowiak.
- Spytałyśmy: kto chce sadzić krokusy. Wszyscy! Bo Jasne Błonia tak piękne, że nawet dzieci widzą sens w pomnażaniu tego oszałamiającego efektu kwiatowych dywanów wszędzie, gdzie się tylko da.
Tym razem dali radę na zieleńcu u zbiegu ul. Kadłubka i Ofiar Oświęcimia.
- Będę się rodzicom i znajomym chwalić: moje krokusy! – śmiała się Alicja Zbyszewska, uczennica kl. V SP nr 10
Gdy jedni sprawnie sadzili kwiatowe kobierce, inni patrzyli i komplementowali.
- Krokusami wiele radości nam dają. Proszę ich chwalić: młodzież za zapał i poświęcenie, a administrację naszego osiedla za serce do przyrody i za opiekę nad bezdomnymi zwierzętami, bo właśnie stawiają kotom schronienia. Rzadko się zdarzają tak wrażliwi społecznie urzędnicy jak oni – dodawała Halina Moszczyńska, mieszkanka pobliskiego bloku przy ul. Ofiar Oświęcimia, obserwując działania „krokusowej rewolucji” realizowanej pod egidą „Kuriera” oraz Sylwiusza Mołodeckiego z „Zielonych Ogrodów”. ©℗
Arleta NALEWAJKO
!ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ Z SADZENIA KROKUSÓW
Fot. Arleta NALEWAJKO/ Sylwiusz MOŁODECKI