Choć oficjalnych statystyk nie ma, wiadomo, że kradzieży w sklepach jest mnóstwo. A jeszcze więcej w okresie świątecznym i sylwestrowym. Kradną wszyscy: licealiści, studenci, bezrobotni, ale też mający niezłe posady... Do tego i ochroniarze, i pracownicy.
- I mężczyźni, i kobiety - płeć tutaj nie ma znaczenia. Najczęściej wynosi się alkohol i... czekolady. Zwykle próbuje się je „przemycać" w plecaku - mówi ochroniarz pracujący do niedawna w jednym z marketów spożywczych w Szczecinie. - Są też dorośli, którzy zabierają ze sobą dzieci. Przyłapani z niezapłaconymi słodkościami, mówią, że nie zauważyli, że zabrała je pociecha. Łatwo wtedy o awanturę, bo oskarżenia padają na nas, że jak tak możemy, że oskarżamy niewinne pociechy.
- Są osoby, które doskonale zdają sobie sprawę, kiedy popełniają wykroczenie i wyliczają sobie, ile mogą ukraść. Ale są też takie, dla których nie ma to właściwie żadnego znaczenia - twierdzi nadkom. Katarzyna Legan z Miejskiej Komendy Policji w Szczecinie.
©℗ (kol)
Więcej w „Kurierze Szczecińskim” i e-wydaniu z 28 grudnia 2015 r.