Pomyślnie przeprowadzono lodołamanie na Odrze. W polsko-niemieckiej akcji, kierowanej przez Wody Polskie, uczestniczyło łącznie 13 lodołamaczy. Ostatnim najważniejszym zadaniem jest odprowadzenie połamanej, zalegającej kry z Odry i Regalicy do rynny wykutej w jeziorze Dąbie.
Przypomnijmy, że kruszenie lodu na Szczecińskim Węźle Wodnym rozpoczęło się w miniony wtorek. Do akcji ruszyło wtedy siedem polskich lodołamaczy stacjonujących w Gryfinie, Widuchowej oraz w szczecińskich Podjuchach. Następnego dnia dołączyło do nich sześć jednostek z Niemiec. Zwykle na Odrze pracowało więc 13 lodołamaczy. Akcja przebiegała bardzo sprawnie. Lód rozbijany był etapowo, głównie na Odrze Zachodniej, Odrze granicznej, Regalicy oraz na jeziorze Dąbie. Zatory lodowe usuwano na bieżąco. Poniedziałek i wtorek (22-23 lutego) to ostatnie dni prowadzenia działań. Lód jest odprowadzany w miejsce, gdzie będzie mógł bezpiecznie stopnieć.
– Albo dzisiaj wieczorem zakończymy akcję lodołamania, albo będzie zakończona jutro w godzinach przedpołudniowych – mówił w poniedziałek na konferencji prasowej Marek Duklanowski, dyrektor Wód Polskich w Szczecinie. – Udało nam się po naprawdę dużych wezbraniach, jeśli chodzi o Bielinek czy Gozdowice, gdzie prawie przez tydzień utrzymywały się stany alarmowe, doprowadzić do tego, że w tej chwili w Bielinku mamy stan wody średniej.
Jak dodał, był też przez dłuższy czas problem w Widuchowej, ale tutaj również sytuacja została ustabilizowana. Podobnie w Gryfinie.
– I to jest najważniejszy na dzisiaj przekaz dla mieszkańców Pomorza Zachodniego: nie powinni się czuć w żaden sposób zagrożeni tym wszystkim, co towarzyszyć czasami może powodziom zatorowym – podkreślił dyrektor Duklanowski. – Pracownicy nasi, naprawdę doświadczeni, dobrze przygotowani, z odpowiednią wiedzą i umiejętnościami poradzili sobie z tym dużym problemem, jaki czasami może być związany z lodołamaniem. Również nasze lodołamacze, jednostki w większości co najmniej 20-letnie, doskonale sobie z tym wszystkim poradziły.
Dyrektor podziękował załogom jednostek, zarówno polskim, jak i niemieckim, a także pracownikom naziemnym.
– Lód wszędzie ruszył, teraz jest odprowadzany w kierunku jeziora Dąbie – poinformował Stefan Iwicki, koordynator polsko-niemieckiej akcji lodołamania. – W ciągu całego okresu zalodzenia zanotowaliśmy ponad 100 km lodu, z czego 60-70 km typowo zatorowego na odcinku granicznym.
Zaznaczył, że szczególnie uciążliwa praca była w rejonie węzła widuchowskiego. Tam Odra rozdziela się na dwa koryta: Odrę Zachodnią i Wschodnią, nurt wody zmniejsza się, przepływy są mniejsze i dlatego często występują tam zatory lodowe, a także jest trudność z odprowadzaniem połamanej kry z odcinka granicznego przez ten rejon.
– Akcja wymaga doświadczenia, skupienia i współpracy ze stroną niemiecką – mówił S. Iwicki. – Koncentrowanie lodołamaczy w tych newralgicznych miejscach spowodowało, że lodołamanie dosyć szybko się zakończyło. Pogoda w ostatnich dniach nas wspomagała, dodatnie temperatury powodowały, że mogliśmy działać. Także wiatry z kierunków południowych umożliwiają spływ lodu do jeziora Dąbie.
We wtorek około południa lodołamacze wracają do swoich miejsc postoju, kończą pracę w akcji czynnej, ale do 15 marca pozostają w gotowości do działania.
(ek)