Od 7 lat Kołobrzeg ma rowery miejskie. Początkowo korzystanie z takich jednośladów było bardzo popularne, a liczba ich wypożyczeń biła prawdziwe rekordy.
W tym sezonie z kołobrzeskiego roweru miejskiego skorzystało 34,8 tys. osób. Przed rokiem było ich o ponad 7 tys. więcej. W 2017 roku liczba wypożyczeń przekroczyła 104 tys. Na razie nic nie wskazuje na to, aby do końca listopada, kiedy to rowery będą jeszcze dostępne, przynajmniej ubiegłoroczny poziom mógł zostać osiągnięty. Przyczyną mniejszego zainteresowania rowerami miejskimi jest rosnąca popularność wypożyczania elektrycznych hulajnóg. Nie bez znaczenia jest także fakt, że turyści będący prawdziwymi miłośnikami rowerowych przejażdżek, coraz częściej wolą korzystać z własnych jednośladów, choćby miały być one wiezione nad morze przez całą Polskę. Spadająca popularność miejskiego systemu sprawia, że należy się zastanowić na kontynuacją tego nietaniego dla budżetu miasta projektu.
Utrzymanie systemu kosztowało w tym roku samorząd już 539 tys. zł, a przychody z opłat za wypożyczenia to tylko 83 tys. zł. Władze kurortu jeszcze nie zdecydowały, czy po zimowej przerwie rowery wrócą do 12 funkcjonujących w kurorcie stacji wypożyczeń, w których w sumie stacjonuje 125 miejskich rowerów. Być może ich liczba powinna zostać znacząco zredukowana, tym bardziej że zainteresowaniem cieszą się tylko rowery umiejscowione przy Latarni Morskiej, Kamiennym Szańcu i w pobliżu Ratusza Miejskiego. ©℗
(pw)