Najmłodszy kołobrzeski radny Adrian Tomicki (PiS) chce, aby skontrolować zatrudnienia jego kolegów z Rady Miasta w spółkach podległych magistratowi. Pomysł wywołał istną burzę niezadowolenia podczas ubiegłotygodniowej sesji.
20-latek, o którym mowa, zawarł go w swojej interpelacji złożonej kilka tygodni temu. Radni „wezwani do odpowiedzi” zarzucili Tomickiemu psucie wizerunku organu uchwałodawczego Kołobrzegu oraz wybiórczość i szczucie. W odwecie nawoływali do sprawdzenia faktycznego miejsca zamieszkania młodego radnego, który studiuje w Szczecinie. Oliwy do ognia dodał udział domagającego się kontroli radnego w programie wyemitowanym na antenie telewizji Polsat, poruszającym między innymi temat czterech wrocławskich radnych minionej kadencji, którzy zarobili w tamtejszych spółkach miejskich 5 mln zł.
Wspierający prezydent Annę Mieczkowską radny Kamil Barwinek traktuje postawę kolegi z opozycyjnego PiS, jako działanie polityczne.
– Zapytałem pana radnego, czy jego działania będą obejmowały także radnych w starostwie powiatowym, Urzędzie Marszałkowskim czy spółkach Skarbu Państwa. Pan radny odpowiedział, że nie jest jeszcze posłem ani senatorem, aby to robić. Traktuję to jako próbę kontroli wybiórczej, próbę działania politycznego, o którym trzeba mówić głośno – oznajmił w trakcie ostatniej sesji radny Barwinek, zatrudniony od 5 lat w jednej z miejskich spółek.
Sporo do powiedzenia miała także radna Izabela Zielińska zatrudniona zaraz po uzyskaniu swojego mandatu w Miejskich Wodociągach i Kanalizacji. W jej opinii w samorządzie miejsca zatrudnienia się nie rusza. Tomickiemu zarzuciła niedojrzałość i to, że radny sam (jako student – dop. red.) nie płaci za swoje utrzymanie. Inni radni zatrudnieni w miejskich instytucjach apelowali o zaprzestanie brnięcia w ten temat. W trakcie ostrej dyskusji dotyczącej złożonej interpelacji głos zabrał także stojący po stronie Tomickiego radny Piotr Buda.
– Czy zatrudnienie radnego w spółce podległej miastu może mieć wpływ na decyzje radnego w aspekcie głosowania w kluczowych sprawach dla miasta? – dopytywał, zdaje się, retorycznie.
Po burzliwej sesji na komentarz pozwolił sobie także poseł Prawa i Sprawiedliwości Czesław Hoc.
– Odnoszę wrażenie, że na sesji zadziałał odwieczny mechanizm: „Uderz w stół, a nożyce się odezwą”. Sam fakt tak gwałtownych wystąpień radnych koalicji rządzącej Miastem Kołobrzeg to niejako potwierdzenie wspomnianego przysłowia. Osoba, która może mieć coś na sumieniu, doszukuje się aluzji do swych czynów i gwałtownie reaguje, czym najczęściej się zdradza – napisał w swoim liście otwartym po ubiegłotygodniowej sesji kołobrzeskiej Rady Miasta.
Faktem jest, że zatrudnianie radnych w zależnych od lokalnej władzy spółkach i instytucjach zawsze budzi duże kontrowersje. Trudno bowiem pozbyć się wrażenia, że takie osoby nie są w stanie w trakcie głosowań nad poszczególnymi uchwałami działać w sposób wolny. ©℗
(pw)