Dokładnie 5 tysięcy złotych dzieli od wolności Jarosława G. - sprawcę karambolu pod Szczecinem, w którym zginęło 6 osób, w tym pięcioosobowa rodzina ze Stargardu, a 4 zostały ranne. Kaucję w tej wysokości wyznaczył sąd.
Do tragicznego w skutkach wypadku doszło 9 czerwca, na trasie A6. Kierujący TIR-em 35-latek z nieznanych przyczyn nie wyhamował pojazdu i najechał na jadące przed nim samochody osobowe. Był trzeźwy. Badanie krwi nie wykazało, by był pod wpływem jakichkolwiek środków odurzających.
Staranowane auta stanęły w płomieniach. Zginęło w nich 6 osób, w tym troje dzieci. Liczba ofiar mogłaby być jeszcze tragiczniejsza, gdyby nie bohaterski czyn Andryja Sirowatskiego: Ukraińca - także kierowcy TIR-a, który z narażeniem własnego życia z płonących pojazdów wyciągał rannych na pobocze.
Jarosław G. najpierw trafił do szpitala. Jeszcze tego samego dnia jednak został zatrzymany. Następnego (10 czerwca) prokurator postawił mu zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym poprzez „niewłaściwą obserwację przedpola jazdy, niezachowanie bezpiecznego odstępu od poprzedzających pojazdów oraz niedostosowania prędkości do sytuacji na drodze, które to zdarzenie zagroziło życiu i zdrowiu co najmniej 22 osób". W trakcie składania wyjaśnień miał przyznać, że się zagapił. Do dziś utrzymuje, że do wypadku doprowadził nieumyślnie.
Sąd najpierw zdecydował o tymczasowym aresztowaniu Jarosława G. Jednak po rozpoznaniu zażalenia złożonego przez obrońcę, zmienił zaskarżone postanowienie (3 bm.) w ten sposób, iż „uzależnił uchylenie tymczasowego aresztowania od wpłacenia poręczenia majątkowego w kwocie 5 tysięcy złotych w terminie 7 dni od daty wydania orzeczenia" - informował rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Szczecinie sędzia Michał Tomala.
Jak przekazał on „Kurierowi": - Kwota poręczenia majątkowego może się wydawać niska. Jednak akurat dla tego konkretnego oskarżonego, w jego sytuacji życiowej i licznych zobowiązaniach finansowych, jest ona znacząca.
Sąd wziął pod uwagę zebrany materiał dowodowy, obszerne wyjaśnienia złożone przez sprawcę wypadku, a także jego sytuację rodzinną: nie był karany, prowadzi ustabilizowany tryb życia, ma na utrzymaniu rodzinę. Także fakt, że okazał skruchę oraz „wyraził ogromny żal" po tym, co się stało.
Jarosław G. będzie mógł opuścić areszt po wpłaceniu wyznaczonej kaucji. Czyli nawet dzisiaj. Co nie zmienia jego odpowiedzialności - za popełniony czyn grozi mu kara do 12 lat pozbawienia wolności.
(an)
Fot. arch.