Niewykluczone, że do końca roku trzeba będzie czekać na poznanie przyczyn zatrucia załogi statku „Nefryt”, do jakiego doszło w pobliżu Wybrzeża Kości Słoniowej. Wcześniej, może jeszcze w listopadzie, powinno być wiadomo, co spowodowało pożar na holowniku „Zeus”. Obie tragedie wydarzyły się we wrześniu. Na „Nefrycie” zmarły dwie osoby, a na Zeusie” – cztery.
Przypomnijmy. Pożar na holowniku „Zeus”, należącym do szczecińskiego Zakładu Usług Żeglugowych, wybuchł w nocy z 23 na 24 września. Jednostka stała w jednym ze szwedzkich portów. Trzech członków siedmioosobowej załogi zdołało opuścić pokład i się uratować. Niestety, ich czterech kolegów zginęło. Wstępne wyniki sekcji zwłok wykazały, że zatruli się tlenkiem węgla.
Ogień rozprzestrzeniał się w części mieszkalnej holownika, ale na razie nie wiadomo, co spowodowało pożar.
– W drugiej połowie listopada spotkamy się z komisją szwedzką i będziemy mieć już wszystkie ekspertyzy – mówi Cezary Łuczywek, przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Morskich w Warszawie. – Tworzenie pełnego raportu zabierze zapewne jeszcze parę miesięcy, ale myślę, że pod koniec listopada oficjalna przyczyna powinna być znana.
Dłużej może potrwać wyjaśnianie tragedii, jaka się wydarzyła na „Nefrycie”, statku Euroafriki. Pod koniec września zatruciu uległa 17-osobowa załoga jednostki. Para młodych oficerów (w przyszłym roku mieli się pobrać) zmarła. Pozostali trafili do szpitala w Abidżanie (Wybrzeże Kości Słoniowej), a później, gdy już byli w lepszym stanie, wracali grupami do Polski.
Wiele wskazuje na to, że zatrucie mógł spowodować fumigant, środek, którym czyszczono ładownię statku. Czy rzeczywiście tak było, okaże się po uzyskaniu wyników wszystkich badań, w tym sądowo-lekarskich sekcji zwłok zmarłych, które przeprowadzono w minionym tygodniu.
– Czekamy na oficjalne wyniki sekcji – zaznacza przewodniczący Łuczywek. – Uważam, że dużo powiedzą. Jednak opis można zająć nawet kilka tygodni. Przyczyny zatrucia poznamy nie wcześniej, niż pod koniec roku.
Jak dodaje, przedstawiciele PKBWM przeprowadzili oględziny na „Nefrycie”, gdy przypłynął do duńskiego portu. Przywieźli do kraju kilkadziesiąt próbek żywności ze statku, które przejdą badania w laboratorium sądowym.
– Chodzi o to, by na sto procent wykluczyć, że powód zatrucia był w jedzeniu – wyjaśnia C. Łuczywek. – Przedstawiciele komisji rozmawiali też z załogą, wykonali zdjęcia itp. Czekają nas jeszcze konsultacje ze specjalistami od konstrukcji statków.
Jak już informowaliśmy, „Nefryt” pływa pod banderą maltańską, dlatego komisja badania wypadków morskich z tego kraju ma pierwszeństwo w wyjaśnianiu sprawy.
– Podczas mojej niedawnej wizyty w Europejskiej Agencji ds. Bezpieczeństwa na Morzu (EMSA) rozmawiałem z szefem komisji maltańskiej, wymieniliśmy uwagi i w ciągu miesiąca mamy zdecydować, czy Polska nie będzie organem wiodącym w badaniu wypadku na „Nefrycie” – mówi szef PKBWM. – Pozostaje do ustalenia, kto ogłosi końcowy raport.
Swoje śledztwa w sprawie obydwu zdarzeń prowadzi Prokuratura Okręgowa w Szczecinie.©℗
Tekst i fot. (ek)