Sąd Najwyższy odrzucił kasację od wyroku skazującego Ryszarda Bondę – eksposła Samoobrony i zachodniopomorskiego przedsiębiorcę rolnego. Chodzi o sławny już tzw. mysi proces. Były parlamentarzysta został w nim skazany na pięć lat więzienia. W grudniu 2014 roku szczeciński Sąd Okręgowy skazał Bondę na 6 lat pozbawienia wolności w tzw. mysim procesie. Był w nim oskarżony o przywłaszczenie 27 tys. ton żyta i pszenicy o wartości 11 mln złotych. Bonda miał zawierać umowy na przechowywanie zboża w magazynach należących do jego spółki, a potem je przywłaszczyć. Eksposeł twierdził, że część przechowywanego zboża uległa pogorszeniu. Dlatego je sprzedał. Pozostała część ubytków miała powstać m.in. w wyniku występujących wtedy na dużą skalę… myszy.
W czerwcu ubiegłego roku apelacja postanowiła złagodzić wyrok – do pięciu lat. Ale nadal bez warunkowego zawieszenia wykonania kary. Wyrok jest prawomocny. Ale Bonda złożył kasację do Sądu Najwyższego. Okazuje się, że została ona odrzucona – sąd nie znalazł okoliczności łagodzących. Bonda zapowiada złożenie wniosku wstrzymującego wykonanie kary. Chce wznowienia procesu, bo jego zdaniem w sprawie pojawiły się nowe wątki, korzystne dla niego.
Kilka dni temu były parlamentarzysta został skazany w innym procesie na dwa lata pozbawienia wolności za nadużycie uprawnień i działanie na szkodę jednej ze spółek z okolic Stargardu, której interesy miał reprezentować. Przedsiębiorca jest oskarżony jeszcze w jednej sprawie, tzw. tajlandzkim procesie. Chodzi o przywłaszczenie maszyn rolniczych od jednego z rolników z okolic Nowogardu wartych ponad 720 tys. złotych oraz oszustwa kredytowe na szkodę Banku Gospodarki Żywnościowej SA na prawie 2,5 miliona złotych. Proces w tej sprawie trwa już prawie sześć lat. Trzy zajęło sądowi czekanie na zeznania głównego świadka obciążającego Bondę – Wojciecha N. Od kilku lat mieszka on w Tajlandii. I pomimo wielu prób, podejmowanych m.in. przez szczeciński Sąd Okręgowy oraz konsula RP w Bangkoku, unikał złożenia zeznań w tej sprawie.
W październiku ubiegłego roku sąd zakończył postępowanie. Prokurator zażądał dla Bondy kary trzech lat pozbawienia wolności oraz 90 tys. złotych grzywny. Obrona wniosła o uniewinnienie. Ale od tej pory nie udało się wydać wyroku, bo Bonda miał problemy ze zdrowiem i kilka razy przebywał w szpitalu. Najbliższa próba zakończenia tej sprawy ma się odbyć na początku września.
(dar)
Fot. R.WOJCIECHOWSKI (arch.)