Sąd Najwyższy odrzucił skargę kasacyjną obrońców Macieja B., byłego studenta Akademii Morskiej, który w czerwcu 2012 r. zabił swojego kolegę w mieszkaniu rodziców przy ul. Duńskiej w Szczecinie. Mężczyzna wyjdzie więc na wolność po odsiedzeniu przynajmniej 12 lat w więzieniu.
Niedoszły marynarz twierdzi, że zabił w obronie własnej. Zapewnia, że zadał Norbertowi K. kilkanaście ciosów nożem, bo ten zaproponował mu seks. Student nie miał na to ochoty. Jego odmowa wywołała jednak w K. atak agresji - mężczyzna rzucił się ponoć na niego z nożem.
Kiedy policjanci weszli do mieszkania, zobaczyli leżące w kałuży krwi ciało młodego mężczyzny. W drugim pokoju Maciej B. siedział po turecku na podłodze i palił papierosa. Nie stawiał oporu.
Maciej z Norbertem poznali się na imprezie w klubie studenckim zaledwie kilka godzin przed tragicznym wydarzeniem. Pili alkohol, palili skręty. Poza tym Maciej B., od wyjścia ze szpitala (leczył się wcześniej psychiatrycznie), brał antydepresanty. Mieszanka okazała się wybuchowa. Zanim zadźgał nożem Norberta K. wcześniej go dusił.
Sąd Okręgowy skazał Macieja B. na 25 lat więzienia. Obrona odwołała się od wyroku. W apelacji podkreślała, że badany mógł działać w stanie silnego wzburzenia (tak wynika z opinii psychiatrycznej). Sąd drugiej instancji odrzucił wersję o obronie własnej. Uznał jednak, że zbrodnia była wynikiem „niemoralnej propozycji" i spowodowanego nią wzburzenia. Obniżył więc karę do 15 lat, zastrzegając jednocześnie, że skazany będzie mógł się starać o przedterminowe zwolnienie po odsiedzeniu 12 lat.
Obrońcy Macieja B. uznali i ten wyrok za zbyt surowy. Złożyli skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego. Została jednak odrzucona.
(lw)
Fot. arch.