Brzydkie, jak na standard obowiązującego w Szczecinie katalogu mebli miejskich. Pompujące wodę bez miary, a więc też nieekonomiczne i nieekologiczne. Takie są kurtyny wodne ze strażackiego węża i dyszy, jakie od początku sezonu są stawiane w reprezentacyjnych punktach miasta: szczecinianom w czas upałów - dla ochłody.
Na goleniowskich plantach nowoczesne kurtyny, wykonane z nierdzewnej stali, delikatną wodną mgiełką chłodzą przechodniów. Stylistycznie - atrakcyjnym wyglądem - dopełniają ten reprezentacyjny rejon miasta. Natomiast w Szczecinie… Czy to na pl. Lotników - przy pomniku Colleoniego, na pl. Zgody i w tle tzw. szczecińskiej secesji, czy na pl. Zwycięstwa z widokiem na zabytkową Bramę Portową, to mieszkańcom i turystom za kurtyny wodne służą proste strażackie węże z przytwierdzonymi doń dyszami. I pompują wodę z sieci do upadłego, czyli - jak dawniej w al. kwiatowej bywało - do zatopienia chodnika, jezdni, nawet do podmycia szyn tramwajowych.
- Rozwiązanie jak za PRL-u - komentuje radna Dominika Jackowski (Koalicja Obywatelska). - Nie dość że jest nieestetyczne, to jeszcze jeszcze zużywa ilości wody nieadekwatne do potrzeb. Kurtyny wodne w tej formie to anachronizm. Poza tym są stawiane w kluczowych, reprezentacyjnych punktach miasta. Dlatego powinny być dobierane ze szczególną starannością, zgodnie ze stylistyką katalogu mebli miejskich, aby nie pogłębiać istniejącego chaosu estetycznego.
W tej sprawie radna wystąpiła z interpelacją do prezydenta Szczecina. Zwracając uwagę także na inne aspekty sprawy: „Walają się nieestetyczne węże, generując niepotrzebne bariery architektoniczne: na Bramie Portowej zajmował niemal przez całą szerokość chodnika. Dodatkowo, stosowane w nich nasady przeciekają, marnując duże ilości wody słodkiej. To w sytuacji, kiedy współczesne miasta muszą ją oszczędzać".
- Stawiane w Szczecinie kurtyny są rozwiązaniem prowizorycznym, nieekonomicznym, archaicznym, nieprzystającym do standardów, jakie powinny panować we współczesnym mieście. Poza tym: zamiast delikatnie chłodzić, moczą przechodniów, powodując że w praktyce niewielu z nich decyduje się na skorzystanie z takiego rozwiązania - dodaje radna, a w interpelacji zwraca się do prezydenta o rozważenie możliwości zastąpienia prowizorycznych kurtyn nowoczesnymi katalogowymi.
Choć oficjalnej odpowiedzi na tę interpelację jeszcze nie ma, to efekt jest już widoczny w dwóch punktach miasta. Strażacki wąż na pl. Lotników zastąpiła estetyczniejsza brama wodna. Identyczna i też zamgławiająca, stanęła na pl. Orła Białego (przeniesiona z zacienionej d. alei kwiatowej najpierw na chodnik od ul. Grodzkiej, a następnie na plac po zamkniętym parkingu).
- To wszystko jest kwestią finansów. Stosowana przez nas brama wodna kosztowała około 3,7 tys. złotych. Podobna, tyle że pracująca w wody obiegu zamkniętym, reklamowa, więc eksponująca napisy i obrazy widoczne przy spadku wody, kosztuje ponad 200 tysięcy - przyznaje Tomasz Makowski, rzecznik prasowy Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Szczecinie.
Estetyczne, zgodne z katalogiem mebli miejskich, słupki wodne - jak sprawdziliśmy - to koszt od 2 tysięcy złotych, gdy tzw. ramienia zamgławiającego z prysznicem ogrodowym - nawet nie 300 zł. Natomiast cena bram wodnych to wydatek od 4 tysięcy zł wzwyż, zależnie od użytego do jej wykonania materiału, rodzaju obsługi (automatyczny czy manualny), rodzaju wykorzystywanego ciśnienia wody, a też jej obiegu (zamknięty czy sieciowy).
- Zapewne cena zakupu kurtyn szybko by się zwróciła z oszczędności na zużywanej wodzie - komentuje radna Jackowski.
Poza tym walor estetyczny, poza funkcjonalnym, byłby nie do przecenienia. Tym bardziej w mieście o ambicjach metropolitarnych. ©℗
Arleta NALEWAJKO
Fot. Mirosław WINCONEK