Jak zbić dechy i udawać, że zrobiło się stół

 

KOSZTOWAŁA ponad 200 milionów złotych, wydawać by się zatem mogło, że będzie symbolem solidności i nowoczesności, że zakupiony do niej sprzęt nie będzie - mówiąc kolokwialnie - badziewiem. W sierpniu miną dwa lata, odkąd w Szczecinie funkcjonuje Azoty Arena. Przez ten czas wpadek nie brakowało. Teraz o pomstę do nieba woła stanowisko dla dziennikarzy - stół, który nawet trudno stołem nazwać.

Na początku wszyscy myśleli, że miejsce, gdzie przyjdzie pracować dziennikarzom, jest rozwiązaniem tymczasowym. Tak jak to jednak u nas bywa, prowizorki trzymają się najdłużej. Oto mamy kilka zbitych w całość płyt pilśniowych. Na nie narzucony biały (a właściwie niegdyś biały) obrus, wystrzępiony na końcach. Kiedy parę dni temu robiliśmy to zdjęcie, by nie spadał, przypięto go... zszywkami, dokładnie takimi, jakich używa się do złączenia kilku kartek papieru. Pracować muszą przy nim nie tylko szczecińskie media. W ubiegłym tygodniu w hali odbył się międzynarodowy mecz w futsalu reprezentacji Polski i Kazachstanu. Do Szczecina przyjechali dziennikarze z Poznania, Krakowa, Warszawy. Tak naprawdę jednak nie ma znaczenia, czy pracują tutaj miejscowi czy też przyjezdni, liczy się sam fakt.

(kol)

fot. Ryszard PAKIESER

Czytaj więcej we wtorkowym „Kurierze", kup e-wydanie