Jedna ze szczecińskich firm zorganizowała zbiórkę dla psów i kotów ze Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt. Miała trwać przez miesiąc, do końca listopada. Niestety, nie wszystko poszło tak dobrze, jak powinno.
Chodzi o akcję „Happy Belly", zorganizowaną w Technoparku przez Agencję Digital Marketingu Brandrocket. Jej celem było zebranie karmy oraz ciepłych koców, kołder itp. dla podopiecznych szczecińskiego schroniska. Mógł się w nią włączyć każdy, nieobojętny na los bezdomnych zwierząt. Jednak w praktyce… Nie każdy - choć chciał - zdołał przekazać „dar serca" w ramach „Happy Belly".
O czym poinformowała naszą redakcję Magdalena Kurek, nasza Czytelniczka. Napisała:
„Załadowana" podarunkami udałam się 27 listopada do biura wymienionej Agencji, godz. 16.10. Było zamknięte na głucho. Pani w recepcji budynku nic nie wiedziała o akcji. Twierdziła, że firma jest czynna do 16. Nie pozwoliła pozostawić przywiezionych akcesoriów. Natomiast telefonu komórkowego Agencji (numer ze strony internetowej) nikt nie odbierał. Dodam, że w „Kurierze" było napisane, że rzeczy można przywozić od poniedziałku do piątku w godz. 9-17. Według wyszukiwarki internetowej Agencja jest czynna od 9-17. Nie było nigdzie żadnej informacji, że akurat może w ten dzień są inne godziny otwarcia.
Takie incydenty niestety mogą zniechęcać do działania. Rzeczy i tak prezenty zawiozę do schroniska. Szkoda tylko mojego czasu".
- W imieniu Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Szczecinie mogę jedynie wyrazić ubolewanie, że doszło do tak rozczarowującej sytuacji. Poprosiłam organizatora akcji o wyjaśnienie sytuacji - komentowała Ewa Mrugowska, kierująca Schroniskiem dla Bezdomnych Zwierząt w Szczecinie. - Natomiast panią Magdalenę zaprosiłam do naszej placówki. Biuro jest czynne codziennie, w godz. 8-16, a dary można przekazywać również później, czyli do godz. 22, gdy dyżur pełni jedynie opiekun zwierząt.
„Mimo wszystko mam nadzieję, że radość niesienia pomocy okaże się tak wielka, że pomimo nieprzyjemności i rozczarowania, nadal będzie Pani się dzielić z potrzebującymi.
Raz jeszcze zapraszam" - Napisała Ewa Mrugowska w liście wprost przekazanym naszej Czytelniczce.
Skontaktowaliśmy się z przedstawicielką Agencji Digital Marketingu Brandrocket, od której się dowiedzieliśmy, że pracownicy organizujący „Happy Belly"… wyjechali na tydzień do Kalifornii. Dlaczego o przerwie w akcji nie poinformowali potencjalnych darczyńców, ani nawet Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt? Na to pytanie nie uzyskaliśmy odpowiedzi. W rozmowie nie padły słowa ubolewania, nawet zwykłe „przepraszam". Co pozostawiamy bez komentarza. ©℗
(an)