– Nie zamierzamy wyłączać oświetlenia na ulicach, a dzieci i młodzież nie będą w szkołach uczyć się przy świeczkach – uspokaja prezydent Koszalina Piotr Jedliński. Tymczasem z Polski płyną doniesienia, że po podwyżce cen energii elektrycznej niektóre gminy w Polsce próbują ograniczyć koszty poprzez montaż słabszych żarówek i wyłączane światło na korytarzach placówek oświatowych. Zachodniopomorskie samorządy z niecierpliwością czekają na rozporządzenia wykonawcze do ustawy, która zamraża ceny energii na poziomie nie wyższym niż w dniu 30 czerwca 2018 r.
Koszaliński ratusz problem miał już w zeszłym roku, gdy tradycyjnie ogłosił przetarg na dostawę energii elektrycznej do budynków użytkowanych przez koszaliński samorząd. To zbiorcze wydatki na potrzeby spółek miejskich z wyjątkiem Miejskiej Energetyki Cieplnej (MEC), instytucji kultury, miejskich jednostek organizacyjnych, w tym szkół, przedszkoli i żłobków.
– Robimy tak od wielu lat, dzięki czemu udaje nam się wynegocjować znacznie korzystniejsze ceny, niż gdyby to robiła każda z jednostek osobno – tłumaczył Tomasz Czuczak, sekretarz miasta.
(...)
Przy każdej nowej inwestycji, a tych w Świnoujściu w ostatnich latach nie brakuje, montowane jest energooszczędne oświetlenie LED. W ubiegłym roku za energię elektryczną zużytą na potrzeby oświetlenia ulicznego miasto zapłaciło 910 tys. złotych. Kołobrzeg, podobnie jak Świnoujście, także sam organizuje przetargi. Największe polskie uzdrowisko jest w o tyle lepszej sytuacji, że obowiązująca obecnie umowa gwarantuje mu zakup energii według stawek z początku 2018 roku. ©℗
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 21 stycznia 2019 r.
(m, BaT, pw)
Fot. Wiesław Miller