Już wiadomo, jakiego odszkodowania żąda zwolniony dyscyplinarnie z pracy prezes szczecińskiego ZWiK. A jego była "prawa ręka", również z dyscyplinarką, chce zostać dyrektorem jednej z instytucji wymiaru sprawiedliwości.
Przypomnijmy - we wrześniu „Kurier" ujawnił kulisy głośnej rezygnacji ze stanowiska Beniamina Chochulskiego, prezesa szczecińskiego Zakładu Wodociągów i Kanalizacji. Zanim jednak podjął taką decyzję, zamienił funkcję prezesa na stanowisko dyrektora ds. finansowych. Umowę podpisał na czas nieokreślony, z możliwością wypowiedzenia jej na własnych warunkach. Również finansowych - ewentualne odprawy wyniosłyby łącznie ok. 300 tys. zł. Jako dyrektor ds. finansowych miał zarabiać ponad 10 tys. zł.
Po zawarciu nowej umowy Chochulski podpisał porozumienie ze wszystkim organizacjami związkowymi działającymi w ZWiK. Na jego mocy zagwarantowano m.in. załodze spółki wzrost płac co miesiąc oraz brak zwolnień przez trzy lata. Po podpisaniu tego dokumentu Chochulski zapisał się do jednego ze związków zawodowych. Dzięki temu, będąc już dyrektorem a nie prezesem, mógł uniknąć zwolnienia z pracy. Okazało się także, że jeszcze wcześniej, bo w 2012 roku on i dwaj inni członkowie zarządu ZWiK podpisali tajną uchwalę. Dotyczyła on przyznania dodatkowych przywilejów kilku osobom zajmującym kierownicze stanowiska w spółce.
Chochulski otrzymał dyscyplinarne wypowiedzenie z pracy we wrześniu tego roku. Nie dostanie żadnych odpraw, ani innych apanaży. Okazuje się jednak, że były prezes postanowił walczyć. I złożył do sądu pozew.
- Chce przywrócenia do pracy. Pozew trafił do Sądu Rejonowego Szczecin Centrum. Były prezes żąda w nim także odszkodowania za, jego zdaniem, niezgodne z prawem rozwiązanie umowy o pracę. Chodzi o kwotę 46,5 tys. złotych - stwierdził jeden ze szczecińskich prawników.
W listopadzie wypowiedzenie umowy o pracę według artykuły 52, czyli tzw. dyscyplinarkę, otrzymała także nieformalna "prawa ręka" Chochulskiego, kierownik ds. administracyjnych. Według uzasadnienia ciężko naruszyła obowiązki pracownicze (żaden z pięciu związków zawodowych działających w firmie nie chciał stanąć w jej obronie). Okazuje się, że była kierownik bierze teraz udział w konkursie na stanowisko dyrektora Sądu Apelacyjnego w Szczecinie (poprzedni ustąpił po ujawnieniu jego udziału w aferze korupcyjnej w sądzie w październiku tego roku). Jest jednym z ośmiu kandydatów. Czy obejmie to stanowisko okaże się w połowie grudnia.©℗
(dar)
Fot. R.STACHNIK