Remont drogi nr 102 na nadmorskim odcinku wzdłuż Pobierowa i Pustkowa nadal wywołuje spore emocje wśród mieszkańców i wczasowiczów, którzy po kilku godzinach jazdy z głębi Polski muszą odstać niekiedy dwie godziny w potężnych korkach, by pokonać 5-kilometrowy odcinek do „swojej” nadmorskiej miejscowości.
Piszemy o tym od dawna, ale drogowcy z Torunia, firma Przedsiębiorstwo Budownictwa Drogowo-Inżynieryjnego SA, twierdzą, że taka jest technologia robót i właśnie w tych miejscach, gdzie jest największy ruch w sezonie, trzeba było rozkopać starą, wymagającą remontu (tego nikt nie neguje!) arterię. Potem, jak turyści wyjadą, czyli po sezonie, będzie rozkopywana droga tam, gdzie dziś ruch jest niezbyt duży. Ale żeby to zrozumieć, to trzeba było wcześniej zapytać miejscowych, którędy turyści jadą do celu.
W korkach stoją także autobusy i mikrobusy rejsowe, dostawcy żywności i zaopatrzeniowcy wielu sklepów i punktów gastronomicznych. Także strażacy i pogotowie ratunkowe nie mają szans przejazdu.
Niektórzy z mieszkańców, którzy muszą korzystać z tej trasy, twierdzą, że rozwiązaniem byłoby wprowadzenie ręcznego sterowania ruchem. Niekiedy bywa tak, że z jednej strony nie ma samochodów, bo już przejechały, a z drugiej stoi ich bardzo dużo i na przejazd potrzebują kilku zmian fazy świetlnej.
Nawierzchnie są już zerwane, ale okazuje się, że drogowcy nie potrafią nawet przygotować porządnie objazdu. Na wahadle na wysokości Pustkowa objazd na wielu odcinkach prowadzi po potężnych dziurach i wyrwach! Samochody jadą zatem powoli, stąd mała przepustowość przejazdu, ale drogowców to już nie interesuje. Oni nie widzą potężnych dziur. Kilka dni temu niemiecki kierowca wpadł w jedną z nich i wylądował na Stacji Obsługi Samochodów w Śliwinie. Samochód miał urwane drążki skrętne. Inny z kierowców chciał ominąć wyrwę na trasie objazdowej, za gwałtownie poruszył kierownicą i wjechał dwoma kołami na rozkopaną część jezdni. Auto zawisło na skraju drogi. W wielu miejscach, gdzie są potężne wykopy, nie ma pachołków! Czy naprawdę drogowcy tego nie widzą?
Wczoraj rano na placu budowy, na odcinku 2 km rozkopanej drogi były trzy koparki, jedna wywrotka i dwóch robotników z łopatami. Na tablicy informacyjnej firma z Torunia podaje, że na budowie zatrudnionych jest 180 osób.
Jak się dowiedzieliśmy, wczoraj rozpoczęto ręczne sterowanie ruchem.
Tekst i fot. M. Kwiatkowski