"STOP przyrodniczej apokalipsie Szczecina" - to nie tylko przesłanie poniedziałkowej (1 października) manifestacji przed szczecińskim magistratem, ale także petycji złożonej w biurze prezydenta miasta przez aktywistów Społecznej Straży Ochrony Przyrody Szczecina.
Społecznicy wytknęli miejskim służbom 15 grzechów wobec szczecińskiej przyrody. Co zilustrowali konkretnymi przykładami działań albo raczej ich zaniechania przez urzędników - jak wskazali - Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska UM, Zakładu Usług Komunalnych oraz Zarząd Dróg i Transportu Miejskiego. Pośrednio także Powiatowego Inspektorat Nadzoru Budowlanego. Na tejże „czarnej liście" umieszczając m.in. wycinkę drzew na pl. Rodła, pogrom zieleni przy Syrenich Stawach, na skwerze Badetki oraz na terenie szpitala na Pomorzanach, a także niszczenie ptasich lęgów zarówno w trakcie prac termomodernizacyjnych (os. Bolinko), jak również w następstwie festiwalu „Pyromagic".
Uczestnicy manifestacji skandowali: "Duże drzewa to nasza potrzeba", "Bez ptaków pełno robaków", "Zieleń znika to zła polityka".
- Miejscy decydenci odkryli, że szczecinianie chcą mieszkać w otoczeniu zieleni. Teraz więc im wmawiają, że najpierw trzeba wyciąć stare drzewa, aby młodymi urządzić park. Rachityczne kikuty zajmują miejsce pięknych rosłych drzew. To największa brednia, jaką słyszałam i widziałam, choćby na przykładzie tego, co stało się na skwerze Badetki oraz w al. Papieża Jana Pawła II - przemawiała dr Helena Freino. - Betonujecie parki. Nie róbcie z ludzi idiotów, że np. na Syrenich Stawach robicie to dla ochrony bioróżnorodności. Wy niczego nie chronicie! Tylko niszczycie!
W petycji - popartej podpisami blisko stu obywateli równie zatroskanych kondycją szczecińskiej zieleni oraz fatalnym nadzorem nad nią ze strony prezydenta i jego urzędników - jaką protestujący również w poniedziałek (1 bm.) złożyli w kancelarii magistratu, można było przeczytać: „Inwestycje miejskie powinny być wzorem do naśladowania dla inwestorów prywatnych w zakresie ochrony środowiska, przyrody i krajobrazu. Tymczasem, uczą jak omijać przepisy, wycinać na potęgę drzewa i krzewy bo „kolidują z inwestycją”, nie respektować prawa w zakresie ochrony dzikich zwierząt objętych ochroną gatunkową, nie dbać o odpowiednie zabezpieczenie istniejących drzew i krzewów na terenie objętym pracami budowlanymi". Także: „Wydarzenia ostatnich kilku miesięcy świadczą o tym, że podmioty działające w imieniu Prezydenta Miasta Szczecina (…) realizują swoje zadania w sposób mało kompetentny, nie wykazując odpowiedniej troski o zachowanie chronionych gatunków zwierząt, a nawet naruszając ustawę o ochronie przyrody".
- Nie ma żadnej apokalipsy w Szczecinie. Także w sferze przyrody. Drzewa są wycinane tylko z konieczności, gdy zagrażają bezpieczeństwu, życiu i zdrowiu ludzi, a też jeśli kolidują z inwestycjami. Nad dopełnieniem i przestrzeganiem procedur oraz koordynacją harmonogramów prac w zieleni czuwa Barbara Stępień, kierowniczka referatu ochrony środowiska WGKiOŚ UM. Wskazana do tych działań osobiście przez prezydenta Szczecina - zarzuty protestujących skomentowała Paulina Łatka z Centrum Informacji Miasta.
Niewielka 23-osobowa grupa manifestantów oraz ich ważkie przesłanie nie wzbudziło większego zainteresowania przechodniów. Gdyby nie funkcjonariusze policji, straży miejskiej oraz przedstawiciele mediów, uczestnicy protestu niemal nie mieliby publiczności.
(an)
Fot. Arleta NALEWAJKO