Do czterystu osiemdziesięciu rodzin z naszego województwa dotrą w ten weekend wolontariusze ze Szlachetną Paczką. Choć dwudziesty finał tego ogólnopolskiego charytatywnego przedsięwzięcia odbywa się w reżimie sanitarnym i przy zachowaniu społecznego dystansu, pozytywne emocje, jakie towarzyszą akcji, zbliżają tysiące ludzi.
- W związku z ograniczeniami wywołanymi pandemią koronawirusa, mieliśmy sporo trudności - przyznaje Patrycja Dziechciarz, asystent ds. promocji Szlachetnej Paczki w naszym województwie. - Nawet wdrożenia wolontariuszy były przeniesione do świata online. Bardzo ważny etap integracji zespołów w rejonach był okrojony do parogodzinnego szkolenia, gdzie widzieliśmy się tylko przez kamerki. Ale starania zaowocowały. W województwie mamy 480 rodzin, którymi opiekuje się 283 wolontariuszy. Darczyńcy spisali się wspaniale, dwa dni przed finałem w naszej bazie nie było już nikogo do obdarowania! Mimo tego, że pandemia to trudny czas, czas strachu, ludzie zebrali się i chcieli działać dla innych.
Praca wolontariuszy w terenie wyglądała jak co roku. Z dokładką obostrzeń sanitarnych - w maseczkach, rękawiczkach, pamiętając o dezynfekcji, wietrzeniu pomieszczeń, dystansie społecznym. Tak, by wszyscy czuli się bezpiecznie.
- Finał także odbywa się w reżimie sanitanitarnym - tłumaczy Patrycja Dziechciarz. - Nie ma typowych długich spotkań wolontariuszy z obdarowanymi rodzinami. Nie ma możliwości, by darczyńcy spotkali się z rodzinami. Rezygnujemy z tego dla ich bezpieczeństwa.
Zasadą Szlachetnej Paczki jest, że rodziny zgłoszone do projektu, określają swoje konkretne potrzeby. Najczęściej proszono, jak zawsze, o trwałą żywność, ubrania, zimowe buty, kurtki, ciepłe pościele, koce, kołdry.
- Tym razem mieliśmy też bardzo wiele zapytań o możliwość kupienia laptopa dla dzieci - przyznaje Patrycja Dziechciarz. - Tak naprawdę tam, gdzie w domach było więcej niż dwoje dzieci, pojawiała się prośba o jakikolwiek sprzęt, który umożliwiałby bezproblemowa zdalną naukę.
Wszystkie prośby zostaną spełnione. Dzięki wielu bezinteresownym ludziom, którzy postanowili wesprzeć i uszczęśliwić tych, którym teraz wiedzie się gorzej.
- Nie jesteśmy w stanie policzyć ile osób angażuje się w przygotowanie paczek - mówi Patrycja Dziechciarz. - Bo ta magia dobra z jednej osoby, która formalnie wpisuje się jako darczyńca, roznosi się czasami nawet na kilkudziesięcioosobowe grupy.
- W tym roku na naszym obszarze zauważyliśmy, że większość darczyńców to osoby prywatne, firm czy instytucji jest niewiele - zauważa Wojciech Krygier, lider rejonu Niebuszewo. - To duża zmiana. Obecna sytuacja wszystkim dała w kość. Bardzo czekaliśmy na ten finałowy weekend zwany przez nas "Weekendem cudów". Wizyty u rodzin to są największe emocje. Tego pandemia nie zmieni.
Anna Gniazdowska