To groźna roślina: nawet niebezpieczna dla zdrowia i życia ludzi oraz zwierząt, a przy tym inwazyjna i niezwykle ekspansywna. Mowa o barszczu Sosnowskiego. W jego zwalczanie w 2017 roku Szczecin zainwestował 50 tysięcy złotych, w tym dotację celową Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. W tym roku - jak informuje Zakład Usług Komunalnych - rezerwa budżetowa na ten cel wynosi… 18 tys. złotych. Wystarczy?
U ludzi powoduje zapalenie skóry, powstawanie pęcherzy, zapalenie spojówek. Jest niebezpieczny dla alergików: doprowadza do puchnięcia tchawicy i dusi. U czworonogów wywołuje podrażnienie przewodu pokarmowego: biegunkę, nudności, krwotoki wewnętrzne.
Groźny w skutkach jest każdy kontakt z tą rośliną. Jej liśćmi, łodygami, baldachami. Stąd konieczność traktowania niczym odpad specjalny: z systemem ostrzegania o jej występowaniu i specjalnymi procedurami utylizacji.
Od trzech lat także w Szczecinie jest rozpoznanie, czyli mapa z lokalizacjami GPS występowania ognisk tej rośliny, zawierająca numery ewidencyjne konkretnych działek, a także wykaz sąsiednich, gdzie potencjalnie może się rozsiać.
- Prowadzona od kilku sezonów akcja mająca na celu zwalczenie tej niebezpiecznej rośliny przynosi określony skutek. Na terenach Szczecina barszczu jest coraz mniej, co nie oznacza, że można już zapomnieć o problemie. Przeciwnie, należy rozwiązać go definitywnie - przekazuje Centrum Informacji Miasta.
Zatem do września toksyczny barszcz będzie zwalczany zarówno poprzez opryski chemią, jak również mechanicznie, czyli poprzez koszenie.
- Prace obejmą ponad 3 hektary miejskich terenów. Na prawobrzeżu np. w rejonie ul. Smoczej oraz Wiosennej. Na lewobrzeżu - w Dolinie Siedmiu Młynów czy w pobliżu pl. Słowińców - podaje CIM.
Jednak warto pamiętać, że nie każdy barszcz jest toksyczny, a przez to niebezpieczny. Takie są tylko odmiany Sosnowskiego oraz Mantegazziego. Zwyczajny oraz syberyjski - nie zagrażają ani ludziom, ani zwierzętom. Jest też wiele roślin z tej samej rodziny baldaszkowatych (selerowatych), które barszcz Sosnowskiego tylko przypominają. Przez co budzą strach, choć szkodliwe nie są. Jak choćby dzięgiel leśny czy arcydzięgiel litwor.
Podobieństwo baldachów bywa łudzące. W rozpoznaniu wroga znaczenie ma rozmiar. Odmiany dla człowieka niebezpieczne są od niego znacząco większe: osiągają nawet do 5 metrów wysokości. Natomiast barszcz zwyczajny czy arcydzięgiel litwor maksymalnie dorastają do - odpowiednio - 2 i 2,5 m.
W razie wątpliwości, o podejrzeniu odkrycia ogniska barszczu, zawsze jednak lepiej powiadomić właściwe służby. W ich gestii jest bowiem właściwa identyfikacja zagrożenia. Można to zrobić telefonicznie: magistrat (91 435-11-10) lub ZUK (91 432-48-52, 91 432-48-51). Albo internetowo: alertszczecin.pl. I na wszelki wypadek… nie tykać się groźnego barszczu. ©℗
(an)
Na zdjęciu: Tylko w 2017 roku specjalistyczna firma na zlecenie miejskich służb zwalczała barszcz w 15 punktach Szczecina, czyli w sumie na 329 arach. Chemicznie i mechanicznie. Oby te zabiegi okazały się skuteczne, bo w tym roku - do września włącznie - na ten cel w kasie miasta zarezerwowano dość skromne środki.
Fot. Wiesław Miller, ZUK