Dwie rodziny - spośród dwunastu ewakuowanych - wróciły do swoich mieszkań przy ul. Gdyńskiej w Szczecinie, gdzie w czwartek nad ranem (19 października) doszło do potężnego wybuchu gazu. Jako nadający się do zamieszkania uznano także jeszcze jeden lokal.
- Pięć osób dostanie od nas doraźną zapomogę finansową z tytułu zdarzenia losowego, pewnie już w poniedziałek - mówi Maciej Homis, rzecznik Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. - To oczywiście nie wyklucza dalszej pomocy dla kolejnych osób. Nasi pracownicy rozmawiają z mieszkańcami.
- Lokale zastępcze zaproponowaliśmy wszystkim poszkodowanym rodzinom, zainteresowanie wyraziło pięć - poinformował Tomasz Klek, rzecznik Zarządu Budynków i Lokali Komunalnych.
Poważnie ucierpiała kobieta, w której mieszkaniu doszło do wybuchu. W piątek po południu Łukasz Szyntor, rzecznik szpitala w Gryfinie, poinformował, że jej stan jest "ciężki i niestabilny".
W tym przypadku wystąpiła zwykła ludzka znieczulica i rutyniarstwo leniwego pracownika.Nie chciało mu się wejść wyżej bo był za stary i za leniwy. Rozumie że tak jak twierdzą że gazownia odpowiada tylko za część instalacji,a reszta jest po stronie spoldzielni.Tylko nie rozumie po jaką cholerę jest pogotowie gazowe!!! Żeby przyjechać i sprawdzić tylko instalację która należy do gazowni ,A reszta niech się buja!! Debile co byli na tym wezwaniu powinni siedzieć za sam tekst "A co pani chce żebym budził w nocy pół ulicy i informował że odcinamy gaz bo jest nieszczelność."
Co za kretyn sprawdził tylko w jednym mieszkaniu i w piwnicy nie chcąc nawet wejść piętro wyżej żeby mieć pewność że wszystko jest w porządku!!!! A było ich dwóch i kolega twierdził że rzeczywiście dalej śmierdzi gaz. To leniwiec wykrecił się formułką że gazownia odpowiada tylko do przyłącza.To tego barana powinni posadzić za tragedię tych ludzi!!!!
Senioritka
2017-10-20 15:00:52
"Mierniki nie wykazały żadnego odstępstwa od normy." Gdyby pracownicy pogotowia gazowego nie byli leniwi i obeszli wszystkie pietra i mieszkania to by pewnie mierniki wykazały odstępstwa.Jakieś 3 lata temu wzywaliśmy pogotowie gazowe do bloku przy Al.Wyzwolenia, też w nocy. Panowie przyjechali i sprawdzili każde jedno mieszkanie, nie patrząc, ze jest po północy. Budzili wszystkich, a jeśli nikt nie otwierał, pytali innych lokatorów czy widzieli mieszkańców i jak okazało się, ze lokatora chwilowo nie było to sprawdzali miernikami drzwi wejściowe dookoła.Wyciek gazu miał miejsce w piwnicy, a nie w lokalu mieszkalnym ale jak widać można zatroszczyć się o wszystkich lokatorów. Nawet tych mieszkających na 4-5 piętrze. Tylko trzeba zdrowie i życie innych przedłożyć nad własną wygode i lenistwo, panowie gazownicy.
Zgadzam się na przechowywanie moich danych osobowych na urządzeniu, z którego korzystam w formie tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowych zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych (w tym na profilowanie i w celach analitycznych) przez Kurier Szczeciński sp. z o.o. Więcej w naszej Polityce Prywatności.