Dariusz Matecki przeprasza

 

Radny PiS Dariusz Matecki przeprosił w środę wszystkich, którzy poczuli się urażeni jego wypowiedzią o pedofilii w adwokaturze. Jednocześnie złożył zapytanie u Rzecznika Dyscyplinarnego SIA, czy Włodzimierz Łyczywek, dziekan Izby, „nie popełnił czynu zabronionego".

Najlepszą obroną jest atak. Najprawdopodobniej w myśl tej zasady postąpił radny Prawa i Sprawiedliwości Dariusz Matecki. Na konferencji prasowej zwołanej przed kancelarią adw. Włodzimierza Łyczywka przeprosił tych, którzy poczuli się urażeni, „również szczecińskich adwokatów", za słowa użyte w telewizji TVN24. Zaraz jednak poinformował, że skierowaną do niego wypowiedzią dziekana szczecińskiej izby adwokackiej zainteresował rzecznika dyscyplinarnego.

Aby wytłumaczyć na czym polega konflikt trzeba przypomnieć kilka faktów. W ostatnią niedzielę radny PiS na Facebook-u wezwał do obrony Kościoła przed atakiem feministek. Na ten apel zareagowało kilkudziesięciu internautów. Przyszli przed sanktuarium Najświętszego Serca Pana Jezusa i uniemożliwili uczestnikom akcji Baby Shoes Remember pozostawienie przed świątynią dziecięcych bucików z przywiązaną do nich czarną kokardką. Organizowany tego dnia w wielu miastach happening miał upamiętnić dramaty ofiar księży pedofilów.

Kilka godzin później radny powiedział dziennikarzowi TVN24, by organizatorzy happeningu robili podobne akcje pod siedzibami adwokatury i Związku Nauczycielstwa Polskiego.

- W tych instytucjach zdarzają się pedofile równie często co w Kościele katolickim - stwierdził.

Słowa o pedofilach w adwokaturze sprowokowały dziekana Szczecińskiej Izby Adwokackiej Włodzimierza Łyczywka do zabrania głosu. Zażądał od radnego Mateckiego publicznych przeprosin.

- Zawarte w wypowiedzi (radnego Mateckiego – przyp. lw) sformułowanie o pedofilii wśród adwokatów jest nieprawdziwe – twierdzi Łyczywek. – Naruszają więc zaufanie społeczeństwa do kilkudziesięciotysięcznej rzeszy polskich adwokatów.

Dziekan izby zareagował tak ostro, bo nigdy nie słyszał o przypadkach pedofilii w środowisku adwokatów, a szczególnie o jej ukrywaniu. Zapowiedział więc, że jeśli polityk PiS nie przeprosi, złoży w sądzie pozew. Zawiadomi też prokuraturę o popełnieniu przestępstwa szkodzącego adwokatom utratą zaufania publicznego.

Po otrzymaniu wezwania do przeprosin Matecki zorganizował konferencję prasową. Powiedział: „Przepraszam". Zaraz potem dodał: „ale". Czym było to „‚ale"? Stwierdzeniem, że zainteresował Rzecznika Dyscyplinarnego Adwokatów słowami mec. Łyczywka.

- Adwokat nie może nikomu grozić, ani uzależniać ścigania od realizacji postulowanych zachowań - to byłby szantaż.  To niezgodne z kodeksem etyki zawodowej - podkreślił. Radny wytłumaczył też, dlaczego użył w niedzielę kontrowersyjnego sformułowania o pedofilach

- Stygmatyzuje się wszystkich księży, bo znalazło się wśród nich kilku zbrodniarzy. Pedofile są we wszystkich grupach zawodowych - zauważył. - I wcale wśród księży nie jest ich najwięcej!

Po konferencji zapytaliśmy adw. Włodzimierza Łyczywka, czy przyjmuje przeprosiny radnego.

- Moim zdaniem trudno to nazwać przeprosinami, ale nie będę się upierał - stwierdził adwokat. - Przedstawię w poniedziałek Radzie Adwokackiej ten problem i wszyscy zdecydujemy, co dalej.

A co myśli o zapytaniu skierowanym przez Dariusza Mateckiego do Rzecznika Dyscyplinarnego?

- Pan Matecki ma doradców, którzy nie umieją czytać - odpowiedział. - Przepis, na który się powołują dotyczy korespondencji zawodowej, a wezwanie do przeprosin taką nie jest. Poza tym wystąpiłem w tym piśmie nie jako adwokat ale jako „organ". A to dużo zmienia. Powinni o tym wiedzieć. ©℗

Leszek Wójcik

Fot. Facebook