Centrum Edukacji Ogrodniczej w Zdrojach 1 września 2020 r. ma zostać przeniesione do Zespołu Szkół nr 2 w Dąbiu. Uczniowie na praktyki będą dojeżdżać do Zdrojów, a budynki po szkole zostaną wykorzystane dla celów oświaty - to oficjalne informacje Urzędu Miasta. Rodzice uczniów nie otrzymali odpowiedzi na pytanie, czy to prawda, że przy ul. Batalionów Chłopskich powstanie poprawczak.
O tym, że miasto planuje połączenie tych szkół nauczyciele i uczniowie CEO dowiedzieli się w ubiegłym tygodniu. Temu było poświęcone nadzwyczajne czwartkowe posiedzenie komisji edukacji Rady Miasta. Oprócz radnych, wiceprezydenta Krzysztofa Soski i dyrektor Wydziału Oświaty UM Lidii Rogaś uczestniczyło w nim około 80 uczniów, ich rodzice i nauczyciele.
- W jednej z wypowiedzi pan prezydent Soska powiedział, że likwidacja szkoły była w zamyśle od ośmiu lat. Czy gdy człowiek choruje to go dobijamy, czy leczymy? Czy był plan pomocy? - pytał Hubert Nawojski, przedstawiciel rady rodziców.
Wiceprezydent Soska podkreślił, że to nie będzie likwidacja, lecz połączenie. Uczniowie będą mogli dokończyć naukę w klasach w swoim zawodzie. Prowadzone też będą kolejne nabory. Zapewnił, że sprzedaż deweloperom nie wchodzi w grę oraz że połączeniem nie wynika z analizy rentowności, bo szkoła to nie biznes. Rodzice i uczniowie pytali dlaczego szkoła w Zdrojach ma przestać istnieć?
Dyrektor Lidia Rogaś przedstawiła dane statystyczne: CEO liczy 168 uczniów, a podobne zespoły szkół dwu-, trzykrotnie więcej. Dodała, że zawody: technik ogrodnik i technik architektury krajobrazu cieszą się małą popularnością. Duże zainteresowanie jest jedynie zawodem technik weterynarii. Podała, że liczebność klas zmniejsza się w trakcie nauki, a zdawalność matur i egzaminów zawodowych jest na niskim poziomie.
- Nasi uczniowie to często dzieci, które nie odnalazły się w innych szkołach z różnych powodów. Jest ze mną Tomek, student drugiego roku ZUT, który wyrzucony z innej szkoły, przyszedł do naszej i wygrywał konkursy z architektury krajobrazu, a teraz kształci się na tym kierunku. Nie skreślajmy tak łatwo tych uczniów - mówiła nauczycielka CEO Joanna Sylwestrzak.
Bartosz Kiwioł, uczeń pierwszej klasy w zawodzie technik ogrodnik powiedział, że swą przyszłość wiąże z tym zawodem z powodów tradycji rodzinnych. Dodał, że jest pod ogromnym wrażeniem znakomitego wyposażenia szklarni oraz maszyn w CEO. Podobnych nigdy dotąd nie widział. Kilka lat temu szklarnie zostały zmodernizowane i zakupiony park maszynowy z funduszy unijnych.
- Pani dyrektor Rogaś powiedziała: "Tam gdzie jest uczeń, tam jest szkoła" to piękne słowa. Dlaczego skoro my jesteśmy, chcecie nas zlikwidować? - pytała uczennica CEO Agnieszka Oblacianko. - Nasza szkoła jest, jak rodzina.
Nauczyciele i rada rodziców prosili prezydenta Soskę o przemyślenie tej decyzji i danie szkole jeszcze jednej szansy. On zaś podziękował za rzeczową wymianę argumentów i zgodził się, na ich prośbę, poświęcić tematowi CEO kolejne posiedzenie komisji edukacji zaraz po feriach.
Elżbieta KUBERA
Fot. Ryszard PAKIESER