W środę wieczorem w bloku przy ul. Lelewela 6A w Koszalinie wybuchł pożar. Ogień pojawił się około godz. 19 w mieszkaniu na drugim piętrze. Przybyła na miejsce straż pożarna natychmiast rozpoczęła akcję gaśniczą.
Trzeba było ewakuować mieszkańców budynku. Godzinę później zagrożenie zostało opanowane. Do późnych godzin nocnych trwało jednak dogaszanie lokalu. Mieszkańcy sąsiedniej klatki schodowej mogli wrócić do domów. Na klatce, w której znajdowało się objęte pożarem mieszkanie, nie wszyscy mieli to szczęście. Ci, którzy mieszkali pod nim i bezpośrednio nad nim, noc musieli spędzić poza swoimi domami. Schronienie znaleźli u bliskich. Mieszkania poniżej zalane były wodą używaną w trakcie akcji gaśniczej. Lokum powyżej tego niemal całkowicie zniszczonego przez ogień, także ucierpiało. Nadpalone zostały zamontowane w nim plastikowe okna. Na szczęście w pożarze nikt fizycznie nie ucierpiał.
Przybyła na miejsce policja szybko dotarła do właściciela spalonego mieszkania. Okazało się, że był on pijany. W środę nie udało się stwierdzić, co było przyczyną pożaru. Z uwagi na utrzymującą się wysoką temperaturę oraz pozostałości czadu, oględzin nie udało się tego dnia przeprowadzić. Jeśli okaże się, że nie było to zdarzenie losowe, a zawinił człowiek, usłyszy on zarzut sprowadzenia zagrożenia dla życia i zdrowia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.©℗
(pw)