Wtorek, 23 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Chcieli zniszczyć Kościół, ale służba jeszcze umocniła kleryków

Data publikacji: 13 września 2016 r. 07:42
Ostatnia aktualizacja: 09 lipca 2019 r. 11:14
Chcieli zniszczyć Kościół, ale służba jeszcze umocniła kleryków
 

Wcielanie duchownych do wojska było formą walki władzy ludowej z Kościołem. Walki, którą państwo przegrało, bo służba nie spowodowała zmiany poglądów księży, za to okazała się cennym doświadczeniem i umocniła członków seminariów duchownych.

To fascynująca i jednocześnie nieznana historia. Ujrzała światło dzienne za sprawą muzealników, dziennikarzy oraz samych duchownych, którzy zgodzili się opowiedzieć o swojej służbie w rozlokowanych wzdłuż polskiego Wybrzeża bateriach.

– O sprawie dowiedziałem się od Tadeusza Krawczaka, dyrektora Archiwum Akt Nowych w Warszawie. Otrzymałem namiar na jednego z księży. Później w całkiem innej sprawie spotkałem się z Mirosławem Zajdlerem i okazało się, że ma on kontakt do wszystkich żołnierzy kleryków z jednostki. Powstał pomysł, żeby się spotkać i zrealizować film, który upamiętni tę kompletnie nieznaną i zarazem fascynującą historię. Jest ona świadectwem czasów walki państwa z Kościołem. Pierwszy dzień zdjęciowy jest już za nami. Teraz umawiamy się z księżmi indywidualnie. Mam nadzieję, że 28 listopada będzie już gotowa krótsza wersja filmu, 10-minutowa, a do 10 lutego przyszłego roku powstanie wersja dłuższa, 50-minutowa, którą wyemituje pierwszy program TVP – mówi Tomasz Miegoń, dyrektor Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni. – Ważne w tej historii jest świadectwo jednego z księży, który wówczas powiedział na seminarium: „To kazanie będzie nas drogo kosztować”. Później zaczął się nabór.

Służba była sterowaną odgórnie formą walki z Kościołem, który według władz PRL był jednym z podstawowych przeszkód w kształtowaniu i upowszechnianiu socjalistycznego bytu. Wcielanie kleryków do trzech specjalnych jednostek wojskowych miało służyć walce z nowymi powołaniami.

Wacław Piszczek, którego zdjęcia z życia baterii można oglądać na wystawie, służył w Wisłoujściu. „Kurierowi” powiedział, że pomysł władzy ludowej okazał się całkowicie bezmyślny i zakończył się niepowodzeniem. ©℗

Tekst i fot. Bartosz Turlejski

Na zdjęciu: „Codzienna służba w Bateriach Artylerii Stałej – żołnierze klerycy rocznika 1964-66” to tytuł wystawy, którą można oglądać w Muzeum Obrony Wybrzeża w Forcie Gerharda w Świnoujściu.

Cały artykuł we wtorkowym „Kurierze Szczecińskim” i e-wydaniu z 13 września 2016 r.

 

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

miro
2016-09-13 18:37:21
No faktycznie mamy kolejny wysyp - Żołnierzy Kleryków Wyklętych. Jakie nieszczęście ich spotkało do wojska ich powołano. No a tam problem - trzeba samemu koło siebie samemu robić, nikt do stołu nie podaje, rąk nie całuje, nie klęczy przed jasnym obliczem. Obecny Sejm powinien im odszkodowania uchwalić a kościół na ołtarze wynieść tych nieszczęśników. Zastanawiam się w jakim ja teraz kraju żyję. Gdzie okazuje się że zakonnicy z Bydgoszczy wydali ok. 11 mln zł. na egzotyczne podróże i drogie hobby. To na co i ile tak naprawdę wydaje np. Rydzyk. A ciemny lud dalej kupuje łatwe, przyjemnie wpadające w ucho bajeczki.
Mamy kolejnych "bohaterów wyklętych"...
2016-09-13 09:29:30
Różne nieudaczniki chronili się właśnie pod watykańskimi skrzydłami... Wyrosli z nich, pedofile, pederaści,molestownicy dzieci i różnej maści dewianci ,tacy jak np.arcybi skop Paetz czy "zasłużony" arcy bi skop Wesoloski z Dominikany... Gawiedzi typu prałat, kanonik, pleban nie wspominam, boć to smiecie powszechne...

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA