Byli szefowie Komisji Nadzoru Finansowego, Andrzej Jakubiak i Wojciech Kwaśniak zostali zatrzymani niesłusznie - tak ocenił we wtorek Sąd Rejonowy Szczecin Prawobrzeże i Zachód. Poza tym nie było podstaw do przedstawienia im zarzutów. Nie ma też powodów, by stosować środki zapobiegawcze.
Postanowienie sądu oznacza, że zostały uwzględnione wszystkie złożone przez podejrzanych wnioski. Dzięki tej decyzji obaj mężczyźni mogą wrócić do pracy. Nie muszą się też co miesiąc stawiać w komisariacie policji. Zostanie im również zwrócona kaucja (200 tys. zł).
- Czuję satysfakcję - przyznał Wojciech Kwaśniak. - Sąd potwierdził, że nie doszło do naruszeń prawa przeze mnie ani przez innych pracowników KNF w sprawie dotyczącej nadzoru nad SKOK-ami. Poza tym dzisiejsze orzeczenie sądu jest, przynajmniej częściową rekompensatą za traumę, którą przeżyła moja rodzina, kiedy mnie w grudniu zatrzymano. To był dla nas powrót do strasznych dni, które przechodziliśmy po napadzie na mnie.
Przypomnijmy, że cztery lata temu Wojciech Kwaśniak został pobity przez wynajętych bandziorów. Do napaści na niego doszło zaraz po wykryciu nieprawidłowości w SKOK-ach. W momencie, kiedy KNF objęła nadzór nad kasami. Dodajmy, że pełnił wtedy funkcję zastępcy przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego (Andrzej Jakubiak był jej przewodniczącym).
Pokrzywdzony przypomniał, że do dzisiaj osoby zamieszane w pobicie nie zostały osądzone - jak podkreślił, nie zastosowano wobec nich żadnych środków zapobiegawczych. A on, choć wykrył nieprawidłowości w SKOK-ach, odpowiada za niedopełnienie obowiązków. Mężczyzna nie ma złudzeń, jego pobicie miało ścisły związek z wykryciem afery w SKOK.
Pomimo pozytywnego rozpatrzenia przez sąd zażaleń złożonych przez obu byłych szefów KNF, mężczyźni cały czas są podejrzani - postępowanie w prokuraturze wciąż trwa. Oskarżyciel publiczny zarzucił im popełnienie przestępstw o charakterze urzędniczym.
Śledztwo prowadzone przez szczecińską prokuraturę dotyczy nadzorowania SKOK-u Wołomin w latach 2012-2014. Były przewodniczący KNF został zatrzymany za niedopełnienie obowiązków przez pracowników Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego w latach 2013-2014.
Podobne zarzuty usłyszeli nie tylko Jakubiak i Kwaśniak - w sprawę zamieszanych jest jeszcze pięć innych osób. Według prokuratury, cała siódemka działała na szkodę interesu publicznego, dopuszczając do powstania szkody przekraczającej 1,5 mld zł, oraz na szkodę interesu prywatnego w kwocie ponad 58 mln zł. Działanie na szkodę członków kas polegać miało na zaniechaniu działań (zbyt późno podjęli decyzję o powołaniu nadzoru komisarycznego w SKOK-u), które w konsekwencji doprowadziły Bankowy Fundusz Gwarancyjny i depozytariuszy do strat.
Żaden z zatrzymanych nie przyznał się do winy. Wtorkowa decyzja sądu potwierdziła przypuszczenia polityków opozycji, którzy od samego początku wskazywali, że grudniowa akcja CBA (zatrzymano wtedy w Warszawie wszystkich siedmiu podejrzanych i przewieziono do Szczecina), miała odwrócić uwagę opinii publicznej od prawdziwej afery w KNF związanej z ostatnim jej szefem Markiem Ch.
O tym, że sprawa nie jest kryminalna, lecz polityczna, są przekonani również adwokaci urzędników. Ich zdaniem, były wiceszef KNF Wojciech Kwaśniak naraził się partii rządzącej, bo odkrył aferę w SKOK-ach, które są powiązane z politykami Prawa i Sprawiedliwości.
Wojciech Kwaśniak po wyjściu z sali rozpraw podziękował wszystkim, którzy go wspierali - m.in. Obywatelom RP, którzy manifestowali przed sądem przez cały czas trwania posiedzenia. Kiedy wchodził z obrońcą do sądu skandowali: „Jesteśmy z Wami". ©℗
Leszek Wójcik
Fot. Ryszard Pakieser
Na zdjęciu: Dzięki wtorkowej decyzji sądu, Wojciech Kwaśniak może wrócić do pracy.