Najważniejsza jest choinka, potem opłatek, a w dalszej kolejności prezenty pod pachnącym świerkiem albo jodłą. Dodatkowy talerz na stole, przykrytym obrusem, pod który wciąż wkładamy sianko, ma znaczenie, ale już kto usiądzie do wigilijnej kolacji kompletnie się zmienia. Boże Narodzenie, a szczególnie wieczór wigilijny, to już nie jest w Polsce święto religijne, powiązane z Kościołem katolickim, a raczej święto rodzinne, okazja do spotkania z bliskimi i zjedzenia dwunastu potraw. Tradycje kultywują najstarsi i pokolenie obecnych pięćdziesięciolatków. Reszta po prostu chce odpocząć.
Boże Narodzenie to najważniejsze po Wielkanocy święto w Kościele katolickim, wprowadzone dla uczczenia tajemnicy narodzenia Jezusa Chrystusa. Pierwsza informacja o święcie Bożego Narodzenia, obchodzonym 25 grudnia pochodzi z roku 356. Jednak na przestrzeni wieków obyczaje i obrządki się zmieniały. W średniowieczu obchodzono je niezwykle hucznie i na wesoło. Dopiero w XVII wieku zaczęła się kształtować tradycja obecna do dziś, czyli święta radosnego, ale także pełnego zadumy nad życiem, śmiercią i zbawieniem. Czy lata dwudzieste XXI wieku przynoszą kolejną zmianę? Wszystko na to wskazuje.
Aż 85 procent Polaków planuje spędzić tegoroczny wieczór wigilijny w gronie najbliższych, z czego 46 proc. wybiera kameralną Wigilię we własnym domu, bez gości, tylko 19 proc. zaprosi do stołu bliskich – wynika z badań Ogólnopolskiego Panelu Badawczego Ariadna. Pięć procent spędzi Wigilię samotnie, a cztery – w ogóle jej nie celebruje, bo nie uznaje.
W porównaniu do 2023 roku znacząco wzrosła liczba osób spędzających ten wieczór bez gości – rozluźniają się więzi, swoje zrobiła także ekonomia, wszak przygotowanie świąt to potężny wydatek. Najważniejszym symbolem Bożego Narodzenia pozostaje… choinka, aż w 77 procentach domów i to coraz wcześniej pojawia się najczęściej żywe drzewko. Z „mody” nie wyszło także dzielenie się opłatkiem – 74 procent o to zadba, jednak coraz częściej idziemy po niego do galerii handlowej niż na zakrystię do kościoła. Posłuchamy kolęd, ale na pasterkę pójdzie już tylko 26 procent Polaków.
Nasze świąteczne preferencje różnią się w zależności od pokolenia – w socjologicznym ujęciu tradycję wybierają Boomersi, czyli seniorzy oraz Generacja X, czyli obecni pięćdziesięciolatkowie. W kolejnych pokoleniach tradycja słabnie. Coraz więcej młodszych osób mówi otwarcie, że nie przepada za tradycyjnym modelem świętowania Bożego Narodzenia – oni chętnie spędzają ten czas na wyjazdach albo w bardzo kameralnym i wcale nie rodzinnym, a raczej przyjacielskim gronie. Wielu świąt i związanych z nimi przygotowań, a tym samym nerwówki, po prostu nie lubi. Coraz głośniej mówią o tym kobiety, mające dość sprzątania, zakupów w zatłoczonych sklepach, a później wielogodzinnego stania przy kuchni. Siłą rzeczy zwiększa się grono osób korzystających z gotowych rozwiązań i zamawiających potrawy na świąteczny stół, choć niewątpliwie główną rolę gra tu grubość portfela.
Coraz więcej osób decyduje się też spędzić Boże Narodzenie poza domem, na przykład w nadmorskim lub górskim hotelu w kraju, popularne są także wyjazdy zagraniczne głównie w rejony, gdzie jest ciepło i można spędzić miłe Boże Narodzenie leżąc na leżaku pod palmą.
– Życie się zmienia, ciągle jesteśmy w biegu, mamy ogromne stresy wynikające z pracy, brakuje nam czasu dla dzieci, w święta chcemy odpocząć, trochę się wyciszyć, a nie ulegać presji – mówi pani Anna, która już w listopadzie zabukowała hotel w Kołobrzegu. – Wszystko będziemy mieć podane, a w obiekcie jest basen, więc będzie także czas na aktywność fizyczną. Rodzice się nie obrażą, nawet dziadkowie już nas rozumieją, bo wiedzą, jak ciężko dziś pracujemy. Moja 62-letnia mama sama nas do tego namawiała, ona sama już też nie ma siły na przygotowanie świąt z uginającym się od potraw stołem dla dziesięciu osób.
Silna jest za to tradycja obdarowywania się na święta – prezenty pod choinką pojawiają się u 63 procent Polaków. I tu znów przywołujemy dane wszelkiego rodzaju sondażowni – w tym roku Polacy chcieli zmieścić się w kwocie tylko trochę powyżej 500 złotych. Od ubiegłego roku wzrost budżetu na podarunki wzrósł tylko o 4 procent, inflacja i wszechobecna drożyzna zrobiła swoje.
Elementów najbardziej powiązanych z religią pozostaje niewiele – to głównie wyjście na pasterkę, które deklaruje 26 procent badanych Polaków. Udział w świątecznej mszy również jest coraz mniejszy. W domach coraz rzadziej słychać modlitwy i czytanie Pisma świętego przed wigilijną kolacją. Łamiemy się opłatkiem, ale chodzi tu bardziej o same życzenia niż jego wymiar duchowy i związek z chrześcijaństwem – siłą dzielenia się i pojednania.
(kel)