Specjalista rehabilitacji medycznej ze Stargardu tłumaczy się przed miejscowym Sądem Rejonowym za zaniechanie wdrożenia odpowiedniej pooperacyjnej profilaktyki przeciwzakrzepowej wobec pacjentki, czym nieumyślnie naraził ją na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia.
Oskarżony nie przyznaje się do winy, twierdząc, że zalecenie zastosowania takiego leczenia należy tylko do lekarzy ortopedów i jest to ich podstawowe zadanie.
Prokuratura Okręgowa w Szczecinie zarzuciła 62-letniemu Krzysztofowi R., że przez dwa tygodnie grudnia 2011 r., pełniąc obowiązki lekarza oddziału rehabilitacji SPZOZ w Stargardzie, zaniechał wdrożenia odpowiedniej profilaktyki przeciwzakrzepowej wobec 55-letniej pacjentki, czym nieumyślnie naraził ją na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, będąc zobowiązanym do opieki nad nią.
W połowie listopada 2011 r. stargardziankę Krystynę B., która uległa wypadkowi drogowemu, przewieziono do szczecińskiego szpitala przy ul. Unii Lubelskiej. Tam poddano ją szczegółowym badaniom i wdrożono leczenie, dzięki czemu stan zdrowia kobiety uległ znacznej poprawie. Ze względu na potrzebę kontynuacji leczenia pokrzywdzoną przewieziono później na oddział ortopedii szpitala w Zdunowie. Jak pisze prokurator w akcie oskarżenia, pacjentka w dniu wypisu była przytomna, wydolna krążeniowo i oddechowo oraz nawiązywała logiczny kontakt z otoczeniem. Czasami pojawiała się u niej też gorączka. Po wykonaniu m.in. badania tomograficznego i rtg miednicy Krystynę B. poddano operacji.
Jak dodaje prokurator, nie zawarto jednak zaleceń co do konieczności kontynuowania farmakologii w tym zakresie, ponieważ uznano, że decyzję o tym powinni podjąć lekarze przejmujący pacjentkę. Wskazano zaś, że niezbędna jest kontynuacja rehabilitacji ruchowej z obciążeniem prawej kończyny dolnej przez sześć tygodni, a po niej kontrola ortopedyczna. Z aktu oskarżenia wynika dalej, że 13 grudnia 2011 r. pokrzywdzona trafiła na oddział rehabilitacji SPZOZ w Stargardzie. W pierwszej dobie po przyjęciu kobietę spionizowano i nakazano jej wykonywanie ćwiczeń. Krystyna B. chodziła przy wysokim balkoniku.
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 19 maja 2017 r.
Aneta Słaba
Fot. Robert Stachnik/Archiwum