Przy Pomniku Czynu Polaków panuje ruch jak rzadko. Do biegu się rozgrzewa pierwsza z z Towarzyskich ekip - pięcioosobowa grupa przyjaciół, która właśnie w sobotę postanowiła połączyć przyjemne z pożytecznym, czyli wziąć udział w „Biegu z okazji Dnia Psa - edycja 2" - charytatywnym wydarzeniu zorganizowanym przez szczeciński oddział Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Każdy ma szansę włączyć się w jego nurt - w ten weekend, czyli również w niedzielę.
Dorota Teodorczuk uczestniczy w biegach na rzecz podopiecznych TOZ od początku, czyli od trzech lat. Nie sama lecz z przyjaciółmi: Martą, Sylwią, Markiem i Wojtkiem.
Wespół - w zespół
Mówią o sobie Drużyna Animalsów, bo sami mają domowych pupilów „po przejściach" i wspierają wszystkich „braci mniejszych": od jeży po psy i koty. Głównie właśnie na sportowo, bo ich samych łączy jak nie praca, to treningi kettelbell, pływanie na deskach sup, „siłka", trasy biegowe.
- Zaczęło się od „Biegu po 4 Koła". TOZ znalazł się wówczas w podbramkowej sytuacji, czyli bez samochodu interwencyjnego, bez którego nie mógł ratować zaniedbanych i krzywdzonych zwierząt. No to skrzyknęliśmy ekipę ze starej siłowni i pobiegliśmy - opowiadają. - Potem były kolejne charytatywne zrzutki i biegi na rzecz bezdomniaków. Tak dobiegliśmy do dzisiejszego „Biegu z okazji Dnia Psa - edycja 2". I absolutnie nie to nie jest nasz ostatni raz!
Jednak tym razem w biegu im towarzyszy Cookie terrirka Sylwii, jak przed rokiem Coco rasy york Marka, a wcześniej ukochana seniorka Doroty, czyli obecnie już 15-letnia Spanielka.
Pomoc na 100 procent
Tym razem została w domu. Podobnie jak Blacky - niedawno przygarnięty z TOZu siedmiomiesięczny kot, który w biegu z psami z oczywistych względów udziału brać nie mógł. Za to stawiła się jego rodzinna reprezentacja: Marta z synem Mattim (7 l.) oraz psiakiem Monthym.
- Z miłości do naszych „braci mniejszych" wspieramy wszelkie działania Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Bo jego wolontariusze robią bardzo dobrą robotę dla Szczecina i okolic. Zawsze można na nich liczyć. Nie pozostawią bez wsparcia żadnego zaniedbanego czy opuszczonego psa i kota - mówi Marta, dla której sobotni bieg charytatywny na rzecz podopiecznych TOZ nie był pierwszym lecz kolejnym. - Dlatego gorąco zachęcam wszystkich do wsparcia ich wysiłków dla dobra zwierząt. W każdej, także finansowej formie. Bo można mieć 100-procentową pewność, że żadna z podarowanych im złotówek nie zostanie zmarnowana lecz posłuży pomocy i leczeniu tych, co same o ratunek nie zdołają prosić: skrzywdzonych przez los i ludzi bezdomniaków.
Dingo, Perła i inni
Żywym przykładem tej pomocy jest Dingo - psi senior w typie owczarka niemieckiego, odebrany interwencyjnie z koszmarnych warunków. W „Biegu z okazji Dnia Psa - edycja 2" uczestniczący na zasadzie gościa specjalnego i zarazem ambasadora tej charytatywnej akcji.
- Ma około 12 lat, ale gdy trafił pod naszą opiekę sprawiał wrażenie wyniszczonego stulatka. Teraz jest z nim o wiele lepiej. Niedowład tylnych nóg niemal ustąpił. Sierść na zadzie mu odrasta. Kości nie sprawiają wrażenia, jakby miały za chwilę przebić skórę. Nadal w pierwszym kontakcie jest nieufny i zachowuje dystans. Ale wystarczy chwila, by się zaczął przytulać. Teraz każdemu się nadstawia do głaskania, żeby chyba nadrobić wszystkie stracone lata bez miłości - opowiada Weronika, wolontariuszka TOZ ubrana w charakterystyczną koszulkę z napisem: „Adoptuj - nie kupuj". - Dingo to wspaniały łagodny psiak, który zasługuje na drugą szansę od losu: prawdziwy dom i kochającą rodzinę.
TOZ szuka dla niego domu, choćby tymczasowego. Podobnie jak dla piątki innych psich seniorów: Kori, Perełki, Pokera i Czarnej. Które teraz przebywają w siedzibie Towarzystwa przy ul. Beyzyma. A tęsknią - jak mówi Weronika - za normalnością w ciepłym, bezpiecznym i pełnym miłości domu. Powiedzmy, że w nie mniejszym stopniu niż ponad 50 kociaków, jakie teraz również mają pod opieką wolontariusze TOZ. I również dla nich szukają domów na już i na zawsze.
Moc dobrego
Do tego czasu… Trzeba je karmić, leczyć, socjalizować. Natomiast równolegle - podejmować działania interwencyjne: ratować czworonogi zaniedbane, nieleczone, cierpiące. To wszystko i jeszcze więcej - bez urzędowych dotacji leczy ze środków własnych, czyli tak naprawdę wsparcia darczyńców wrażliwych na los zwierząt. Takich jak ci wszyscy, którzy biorą udział w akcjach charytatywnych TOZ - od zbiórek, zrzutek, licytacji, po biegi.
- Biegając, truchtając, spacerując pomagamy psiakom, które nie mają tyle szczęścia co nasi pupile: tym z interwencji, bezdomniakom, pacjentom przychodni TOZ, którym lekarze każdego dnia ratują zdrowie i życie. Biorąc udział w naszym wydarzeniu wspieracie zakup karmy oraz leków, a także niezliczonej ilości badań, zabiegów i działań podejmowanych w ramach interwencji - do udziału w weekendowym (11 i 12 września) bieganiu na dystansie 5 km zachęcają wolontariusze TOZ.
Biegnij lub skosztuj... kawki
Ową pomocą jest wpisowe, wynoszące nie mniej niż 20 złotych. Ale również zakup drobiazgów, jakie zostały wystawione na kiermaszowych stoiskach.
- Oferujemy koszulki i kubeczki TOZ, torby z nadrukiem: „Przyjaciel na całe życie". Mamy w sprzedaży misiaki, pluszaki, poduszki, figurki, ciastka i ciasta, herbatę i kawę, a nawet słoiki paprykarzu szczecińskiego. Także mnóstwo innych gadżetów, z których dochód... pomoże nam pomagać - przekonuje Marlena Sobczak, wolontariuszka TOZ.
Już serwowana kawa jest niezwykła. Najlepsze ziarna arabiki łączone z wysokogatunkową rabustą, a dopełnione specjalnymi nutami smakowymi - w paczkach dedykowanych psom: mopsom, owczarkom niemieckim, labradorom, husky, jamnikom i oczywiście kundelkom.
- Kawa „Kundelek" łączy czekoladę, owoce i miód, z 80 procentami arabiki i 20 proc. rabusty, przy stopniu wypalenia na 3 łapki przy 4 możliwych. Natomiast „husky" przy tym samym stopniu wypalenia zawiera 100 procent arabiki z nutami orzechów, migdałów i czekolady. Za to „owczarek" to sam miód, karmel i czekolada w kawie z dwoma łapkami na cztery - tłumaczy wolontariuszka Marlena. - Kawa dla smakoszy i miłośników wszelkich psich ras, a na pomoc tym, które bez wsparcia naszego Towarzystwa nie miałyby szans na dobre życie.
Na cel charytatywny dostępna jest nawet klasyczna cukrowa wata. Natomiast zainteresowani mogą również skorzystać z oferty producentów karmy oraz psiej galanterii spacerowej, którzy są fundatorami nagród dla uczestników weekendowych biegów TOZ.
- Zapewniam, nie wystawiamy nic, co nie sprawdziłoby się na naszej 8-letniej Weidzie, którą jako szczeniaka przygarnęliśmy z TOZ. W ofercie mamy więc różnorodne smycze, obroże i m.in. saszetki na woreczki przydatne na spacerach, które pozytywnie przeszły liczne testy wodne, błotne, szarpania, gryzienia i ciągnięcia. I to w wykonaniu zarówno naszego rasowego kundelka, jak również zaprzyjaźnionych: doga niemieckiego i chihuahua - zachwala Marta Bylica-Śmioszek, współwłaścicielka szczecińskiej marki „Bura".
Niedziela, czyli nowa szansa
Jak widać, moc dobrego dzieje się teraz na wejściu do parku Kasprowicza. Zatem kto nie zdoła dotrzeć w rejon Pomnika Czynu Polaków jeszcze dzisiaj do godz. 16., ten ma szansę wesprzeć podopiecznych TOZ również w niedzielę (12 września). Biuro zawodów „Biegu z okazji Dnia Psa - edycja 2" wraz charytatywnym zapleczem jarmarkowym będzie funkcjonowało w godz. 10 - 16. Licytację voucherów - tym razem na średni tort bezowy oraz profesjonalną sesję fotograficzną - zaplanowano na godz. 14. ©℗
Arleta NALEWAJKO
Fot. Mirosław WINCONEK