Niedawno pisaliśmy o uroczystości otwarcia trzeciego fragmentu kołobrzeskiej obwodnicy, która wywołała spory niesmak w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Sprawa ma swój ciąg dalszy.
Przypomnijmy, że droga wybudowana ze środków Skarbu Państwa w ramach powstającej trasy ekspresowej S6 została oddana do użytku przez GDDKiA w minioną środę około g. 13. Po krótkim czasie, gdy jeździły nią już samochody, zamknęły ją władze kurortu. Zrobiły to po to, by godzinę później znów otworzyć trasę, ale przed kamerami i w blasku fleszy. Włodarze miasta zapomnieli, że uzgodnili z GDDKiA, iż otwarcie drogi dla ruchu będzie miało jedynie techniczny charakter. Przecinanie wstęgi nie było przewidywane. Stało się jednak inaczej. Na dodatek na samorządową imprezę na drodze nie zaproszono przedstawicieli inwestora, czyli de facto jej właściciela.
Na wieść o złamaniu wcześniejszych ustaleń szczeciński oddział GDDKiA wystosował oświadczenie, w którym krytycznie odniósł się do wydarzenia. Na tym nie koniec. Inwestor po szczegółowej analizie zaistniałej sytuacji doszedł do wniosku, że władze Kołobrzegu zamykając obwodnicę, dopuściły się naruszenia prawa, a konkretnie przepisów o ruchu drogowym. O zaistniałej sytuacji powiadomiono policję.
Kołobrzescy urzędnicy uważają, że to jakaś farsa. Właścicielem obwodnicy jest co prawda Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, ale jej administratorem na podstawie zawartego porozumienia jest gmina Kołobrzeg. Samorządowcy twierdzą, że starali się zaprosić na otwarcie drogi przedstawicieli GDDKiA, ale ci nie byli zainteresowani udziałem w uroczystości. Podkreślają przy tym, że jako zarządca najnowszego fragmentu obwodnicy, mieli prawo do czasowego wstrzymania ruchu na niej. Innego zdania jest GDDKiA, która nie tylko podkreśla, że nadal zarządza ruchem na nowej drodze, ale również, że o planowanym jej uroczystym otwarciu nie została poinformowana. ©℗
(pw)
Fot. archiwum
Most na Parsęcie w ciągu obwodnicy Kołobrzegu