Azyl, rehabilitacja, opieka, a gdy to możliwe, powrót do natury. Tak jest w „Zwierzogrodzie”, czyli Ośrodku Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w szczecińskim Wielgowie. Powstał w ramach Szczecińskiego Budżetu Obywatelskiego, a od nieco ponad roku prowadzi go fundacja o tej samej nazwie.
– W ubiegłym roku mieliśmy niemal 1 tys. zwierząt – dokładnie 999 – mówi Paulina Seweryniak, szefowa fundacji prowadząca ośrodek. – Trafiają do nas sarny, alpaki, osiołki, ale także jeże, żółwie, ptaki, a nawet małpki. Część z nich przechodzi rehabilitację i wraca na łono natury, nie zawsze jest to jednak możliwe.
Jak w przypadku młodego koziołka, który został zabrany z lasu, oswojony, a potem porzucony. W dodatku ludzie, którzy go w ten sposób skrzywdzili, z lenistwa albo niewiedzy karmili krowim mlekiem, choć tego typu zwierzęta mogą pić tylko kozie. Do „Zwierzogrodu” trafił więc wycieńczony i z biegunką. Nigdy nie wróci już do naturalnego środowiska, bo sobie po prostu nie poradzi.
– Ale prowadzimy działania edukacyjne, zajęcia dla szkół, przedszkoli i grup zorganizowanych. Będzie służył za przykład, dlaczego dzikich zwierząt nie powinno się zabierać do domu i oswajać – mówi Paulina Seweryniak.
W azylu, czyli miejscu, którego już nie opuszczą, są też m.in. pustułka ze złamanym skrzydłem, która nigdy już nie pofrunie, czy bielik i małpki. Duże zainteresowanie wzbudzają 4 szopy, których sporo trafia nie tylko do „Zwierzogrodu”, ale także na teren naszego województwa. Jak mówią ich opiekunowie, głownie z Niemiec. To sympatyczne i niezwykle inteligentne zwierzęta, również często traktowane jako zabawki czy maskotki, potem porzucane. Gdy zauważyły w jaki sposób opiekunowie zabezpieczają kojec, gdy wchodzą by go posprzątać lub nakarmić zwierzęta, zaczęły… się same od środka zamykać. Szybko trzeba było też na zewnątrz zamontować dodatkowy zawór wodny i go zakręcać, bo szopy również nauczyły się odkręcać wodę i robić sobie w zagłębieniach jezioro.
W Wielgowie przebywają też emu, które wchodzą właśnie w okres godowy i niebawem zaczną składać jaja, kury, paw i wiele innych gatunków ptaków, nazywanych ogólnie „policyjnymi”, ponieważ zostały odebrane podczas różnych interwencji, a o ich dalszym losie zdecyduje sąd, ponadto gatunki chronione i sowa, która wita wszystkich gości w biurze.
Ośrodek, który powstał w ramach SBO, odwiedzili w środę szczecińscy radni z komisji gospodarki komunalnej i ochrony środowiska. Nie kryli zachwytu poziomem placówki, która ma jeden z 8 azyli w kraju, ale tylko dwa są takie duże.
– Jako radny z prawobrzeża cieszę się, że takie miejsce powstało właśnie w tej części miasta – mówi radny Krzysztof Romianowski. – I jest dowodem na to, że środki z SBO można naprawdę dobrze wykorzystać.
Fundacja „Zwierzogród” prowadzi ośrodek po wygraniu konkursu. Na ten cel (na 1,5 roku) dostała 450 tys zł. Zwierzętami zajmuje się kilka osób. Być może podczas wakacji ośrodek wesprą wolontariusze. ©℗
Tekst i fot. Tomasz TOKARZEWSKI