Mężczyzna podejrzany o handel dopalaczami spędzi najbliższe trzy miesiące w areszcie – zdecydował w czwartek (7 czerwca) sąd. Osiemnastolatek miał wprowadzić na rynek dopalacze, przez które w szpitalach znalazło się kilkanaście osób z Trzebiatowa.
– Sąd Rejonowy w Gryficach zastosował wobec Aleksandra N. środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres trzech miesięcy – poinformował rzecznik Sądu Okręgowego w Szczecinie Michał Tomala. Jak dodał, "sąd uznał, że zebrany w sprawie materiał dowodowy wskazuje na duże prawdopodobieństwo popełnienia przez podejrzanego zarzuconego mu czynu". Według rzecznika, zastosowanie najsurowszego środka zapobiegawczego było konieczne ze względu na charakter czynu – zagrożonego karą pozbawienia wolności do ośmiu lat i potrzebę zapewnienia prawidłowego toku śledztwa. Jak dodał, zdaniem prokuratury podejrzany może w obawie przed surową karą uciec lub się ukrywać, albo wpływać na relacje osób, które mają związek ze sprawą. Postanowienie sądu nie jest prawomocne i przysługuje na nie zażalenie do Sądu Okręgowego w Szczecinie, ale jest natychmiast wykonalne.
Mężczyzna usłyszał w środę zarzut sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia wielu osób przez wprowadzenie do obrotu szkodliwych dla zdrowia substancji psychoaktywnych, czym działał na szkodę 12 osób. Policjanci zatrzymali 18-latka we wtorek po tym, jak 12 osób z Trzebiatowa trafiło do szpitali w Gryficach, Kołobrzegu i Szczecinie z objawami zatrucia środkami psychoaktywnymi, prawdopodobnie dopalaczami.
Do szpitala w Gryficach trafiły w środę kolejne trzy osoby z takimi samymi objawami. Stan dwóch z nich był bardzo ciężki. W gryfickim szpitalu znajdowało się w środę także siedmioro młodych ludzi, przywiezionych tam z takimi objawami w poniedziałek i we wtorek. Pozostałe osoby z Trzebiatowa przetransportowano do Szczecina i Kołobrzegu. Dwie z nich, w najcięższym stanie, są utrzymywane w śpiączce farmakologicznej. Wstępne wyniki badań potwierdziły, że zatruły się dopalaczami.
(pap)
Fot. Ryszard Pakieser