Zaczęło się od żartu z kaszanką, kończy na kwocie prawie 55 tys. złotych na bardzo potrzebny sprzęt dla podopiecznych Fundacji Zachodniopomorskie Hospicjum dla Dzieci i Dorosłych w Szczecinie. Ile dobrego może sprawić zapał, empatia i lokalny sentyment, pokazał wszystkim Paweł Żuchowski, szczecinianin za oceanem.
Paweł od 2009 roku mieszka i pracuje w Stanach Zjednoczonych, gdzie jest korespondentem radiowym, ale nie zapomina o Szczecinie i jego sprawach. W tym roku przed świętami planował pomoc dla zachodniopomorskiego hospicjum nie przypuszczając nawet, że uda się ją zorganizować w tak pozytywnym klimacie, łącząc wiele dobrych serc.
Na początku listopada koszykarz Marcin Gortat na Twitterze rzucił wyzwanie: „Jak znajdziesz obywatela USA, który zje kaszankę zasmażaną z jajkiem, to dam ci 1000 dolarów”. Paweł Żuchowski przesłał mu filmik ze swoim przyjacielem Markiem, amerykańskim żołnierzem, weteranem wojny w Iraku, który zajada się tym przysmakiem. I prośbę, by obiecany tysiąc dolarów przekazać szczecińskiemu hospicjum. Gortatowi propozycja bardzo się spodobała, wpłacił dla hospicjum 20 tysięcy złotych. A do akcji „Kaszanka” dołączyli inni. Marzeniem Pawła było, by zebrać na hospicyjny sprzęt 50 tys. zł. I to się właśnie udało! Ku radości wszystkich ta kwota została już przekroczona!
Paweł Żuchowski bardzo liczył na efekty, ale takie tempo i rozmach są nawet dla niego wspaniałym zaskoczeniem.
– Jestem pod wielkim wrażeniem tej reakcji na propozycję pomocy Zachodniopomorskiemu Hospicjum dla Dzieci – mówi. – Jestem za to bardzo wdzięczny. Akcja rozpoczęła się spontanicznie od żartu Marcina Gortata. A wyszło z tego coś bardzo fajnego. Ludzie już piszą do mnie, by w przyszłym roku powtórzyć zbiórkę, by robić częściej takie akcje. Bardzo mnie też zaskoczyło to, że o akcji zaczęły informować najważniejsze media. Media, które zazwyczaj ze sobą w jakiś sposób konkurują. Nikt nie patrzył na to, że jestem dziennikarzem RMF, liczyła się akcja i pomoc. Dla mnie to będą radosne święta, bo będę miał w głowie właśnie ten zryw ludzi, którzy czasem wpłacali nawet 5 złotych. Z tych małych kwot uzbierało się prawie 55 tysięcy zł i wierzę w to mocno, że w najbliższych dniach tych pieniędzy przybędzie. Trzeba też pamiętać, że do akcji włączyła się Fundacja Grupy Lotos. Zaoferowała zakup kilku ważnych urządzeń medycznych. Za bardzo dużą kwotę. Jestem pod wielkim wrażeniem i wszystkim bardzo serdecznie dziękuję.
Dodajmy, że dziennikarz spełnił swoją obietnicę i kiedy kwota zebrana dla hospicjum przekroczyła 50 tys. zł, pobiegł wokół Białego Domu, tworząc z tego nie tylko podziękowanie i podsumowanie akcji, ale też bardzo ciekawą relację z serca Waszyngtonu (dostępna jest na Facebooku).
Zachodniopomorskie hospicjum pomoc przyjmuje ze szczególną wdzięcznością i wzruszeniem.
– Od początku tej akcji razem z panem Pawłem byliśmy pozytywnymi pesymistami – śmieje się Kinga Krzywicka, prezes hospicyjnej fundacji. – Nastawialiśmy się na niezbyt dużo, by życie mogło nas miło zaskoczyć. Dziś ta radość jest ogromna. Za zebrane podczas akcji „Kaszanka” pieniądze kupimy trzy asystory kaszlu, sprzęt, który jest naszym pacjentom niezbędny, a ten, który mamy, bardzo się już wysłużył.
Fundację czekają kolejne miłe emocje – w tę środę siła napędowa akcji „Kaszanka” osobiście przekaże im mnóstwo dobrej energii.
– Nie mogę się doczekać, kiedy dotrę do Szczecina – mówi Paweł Żuchowski. – Święta będę spędzać w naszym mieście. Zamierzam odwiedzić hospicjum i poznać wolontariuszy. Będę miał też małą niespodziankę!
Razem z Pawłem do fundacji ma przyjechać ktoś, kto z akcją „Kaszanka” mocno się kojarzy…
Anna Gniazdowska