Uroczystą sesją Rady Miasta rozpoczął się jubileusz 80-lecia polskiego Szczecina. Ważnym elementem tego święta było wręczenie Medali za Zasługi dla Miasta Szczecin - uhonorowano nim także długoletniego dziennikarza "Kuriera Szczecińskiego" Bogdana Twardochleba. Doszło też do zgrzytu między klubem Prawa i Sprawiedliwości a mającą większość w radzie Koalicją Obywatelską.
Paweł Bartnik (KO), przewodniczący Rady Miasta, na początku sesji przypomniał, że 5 lipca 1945, gdy niemieccy urzędnicy przekazywali władzę stronie polskiej, w mieście było zaledwie 1578 Polaków - wobec 80 tys. Niemców.
- 7 lipca ówczesny zarząd miasta podjął pierwszą decyzję. Była to decyzja szczególna. Powołano pierwszą w mieście instytucję kultury, bibliotekę miejską. Miała 200 tys. woluminów. Tylko jedna książka była polska - "Polska nad morzem" - mówił przewodniczący. - 8 lipca w Kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa ks. Kazimierz Świetliński odprawił mszę dziękczynną za powrót Szczecina do Polski.
Prezydent Szczecina Piotr Krzystek przypomniał, że podróż do naszego miasta w latach 40 ub. wieku nie była łatwa. Z Poznania jechało się pociągiem dwa dni. Taka wyprawa była jak podróż na koniec świata.
- Teraz wiemy, że to nie koniec świata. Tu Polska się zaczyna - stwierdził Piotr Krzystek. I dodał, że stolica Pomorza Zachodniego zapisała się w historii złotymi zgłoskami. Wspomniał o pomocy dla Wegrów w 1956 roku, o wydarzeniach z roku 1970 czy 1980 roku, kiedy powstała "Solidarność" i podpisano porozumienia sierpniowe, o 1988, gdy w Szczecinie zaczęły się strajki, które ostatecznie przyczyniły się od upadku komunizmu, nie tylko w Polsce. Czas transformacji, przyznał prezydent, nie zawsze był dla naszej małej ojczyzny łaskawy. Ale: - Dziś Szczecin jest zupełnie innym miastem. Jest ważnym ośrodkiem gospodarczym, akademickim, nie tylko w Polsce, ale i w Europie.
Senator Tomasz Grodzki (KO) przywołał sylwetkę Władysława Lisewskiego, prezydent Szczecina w latach 1991–1994, wojewody szczecińskiego w latach 1997–1999 i wojewody zachodniopomorskiego w latach 1999–2001. Polityk ufundował obraz byłego prezydenta miasta i przekazał go Piotrowi Krzystkowi.
W piątek przyznano Medale za Zasługi dla Miasta Szczecin. Jednym z nich uhonorowano Marię Czerepaniak-Walczak, profesor pedagogiki z Uniwersytetu Szczecińskiego. Jak mówiła w laudacji radna Urszula Pańka (KO), uczona ma swój ogromny udział w budowaniu kadry nauczycielskiej w Szczecinie, i z uwagi na jej doświadczenie i sukcesy rektor US powierzył jej misję stworzenia studiów trzeciego stopnia w dyscyplinie pedagogika.
- Edukacja i oświata to to, co buduje naszą wspólnotę, buduje nasze poczucie przynależności - oceniła prof. Maria Czerepaniak-Walczak. - Nagroda, którą mi państwo wręczacie, jest dla mnie i zaszczytem, i zobowiązaniem. Moich zasług, o których mówiła Urszula Pańka, nie byłoby, gdyby nie grono osób, z którymi dane mi było współpracować.
Drugim wybitnym szczecinianinem, który otrzymał medal, był redaktor Bogdan Twardochleb, który przez trzy dekady pracował w "Kurierze Szczecińskim". Laudację na jego cześć wygłosił Paweł Bartnik. Mówił o szerokich zainteresowaniach dziennikarza, o tym, że doskonale się na muzyce, malarstwie, poezji, inicjował też rozmaite imprezy związane tymi dziedzinami sztuki. A już troska o relacje polsko - niemieckie jest dla Bogdana Twardochleba prawdziwą misją.
- Przyjechałem do Szczecina 1 września 1960 roku na takiej przyczepie z Choszczna - wspominał Bogdan Twardochleb. - Mój tata pierwszy raz był w tym mieście w 1946 roku coś załatwić. Jak wysiadł na dworcu, to się przestraszył, bo go przywitała gwałtowna strzelanina. Ale potem tak się stało, że tu zamieszkał. Moi rodzice znaleźli w tym mieści dom, pochodząc z takich rodzin, które przynajmniej od połowy XIX wieku nie mogły znaleźć miejsca. - W tym momencie nasz były redakcyjny kolega wyraźnie się wzruszył. - Oni uciekali, przenosili się, byli wypędzani, byli wysiedlani, byli wygnani. A potem po wielu latach, po tak strasznej wojnie, którą przeżyli poranieni, tu zostali, w tym mieście. Dziś w dużym stopniu czuję się bratem tych wszystkich wypędzanych, wyganianych, uciekających, wychodźców, uchodźców, bo taka przez ponad sto lat była moja rodzina.
W piątek wręczono też tytuły Honorowych Ambasadorów Szczecina działaczce na rzecz osób z niepełnosprawnością intelektualną Barbarze Jaskierskiej oraz żeglarzowi Mirosławowi Lewińskiemu.
PiS chciał docenienia Leszka Duklanowskiego
Radni PiS, doceniając zasługi dwójki, która otrzymała medale, nie mogli zrozumieć, dlaczego nie uhonorowano w ten sposób także radnego sejmikowego Leszka Duklanowskiego, który w latach 80. aktywnie działał w "Solidarności", był internowany przez komunistów. Jak stwierdził PiS, w kapitule przyznającej medale na uhonorowanie Leszka Duklanowskiego zgodzili się przedstawiciele prezydenta Piotra Krzystka, ale sprzeciw wyrazili samorządowcy KO.
- Bezsprzecznie pan Leszek Duklanowski w latach 80. walczył o wolną Polskę, w tym czasie, gdy niektórzy stali po drugiej stronie, on stał po stronie Polski - mówił Krzysztof Romianowski, przewodniczący klubu PiS w Radzie Miasta.
Radny Marek Duklanowski, syn Leszka Duklanowskiego, dodawał, że politycy KO już rok temu zostali poinformowani, że Leszek Duklanowski będzie zgłaszany, i wtedy nie mieli nic przeciwko.
- Mój ojciec w czasie "Solidarności", także tej podziemnej, nie wahał się, żeby nadstawić głowy - powiedział.
O uhonorowanie Leszka Duklanowskiego upomniał się także poseł PiS Zbigniew Bogucki.
- Nic nie wiem o żadnych obietnicach, że ktokolwiek ma dostać medal - odpowiedział Łukasz Tyszler, przewodniczący klubu KO. - Pan Leszek Duklanowski był jednym z wielu kandydatów. W głosowaniu nie uzyskał wymaganej większości. Dlaczego? Trzeba by pytać każdego członka kapituły. Ja w swoim imieniu powiem tylko tyle, że pan Leszek Duklanowski pomimo godnego wieku i na pewno sporych zasług jest czynnym politykiem PiS, radnym sejmikowym, zabiera głos, więc to nie jest dobry moment, żeby go obdarowywać Medalem za Zasługi dla Miasta Szczecin. Z pewnością taki czas nadejdzie. ©℗
Alan Sasinowski