Iwo trzyma tablicę, na której oprócz zdjęcia zwierząt wolnych, żyjących stadnie w naturalnych warunkach, jest też inne - obrazujące „naszych braci mniejszych" zniewolonych w ciasnych klatkach, zakutych w ciężkie łańcuchy. Na tablicy napis: „Życie w klatce to smutek". A niosący go 7-latek prosi przechodniów: „Nie zabijajcie tych pięknych zwierząt".
W sobotę przez Szczecin przeszedł czarny marsz - ogólnopolska demonstracja w obronie praw zwierząt. To był pierwszy tak ważny w naszym mieście akcent ogólnoświatowej kampanii ph. 269 life.
- Nie jesteśmy sami! Takich grup jak nasza - mniejszych lub większych - zebrało się teraz wiele w trzydziestu państwach świata. W obronie zwierząt, które człowiek wykorzystuje na wiele różnych sposobów, zmieniając ich życie w cierpienie, niekończącą się udrękę - Łukasz Musiał mówił do ubranego na czarno tłumu zebranych na pl. Orła Białego. Do aktywistów z różnych organizacji walczących o prawa zwierząt, którzy z całego kraju przyjechali, aby właśnie w Szczecinie demonstrować. - Na rzecz stylu życia wolnego od okrucieństwa. W obronie zwierząt!
Manifestacja i przemarsz z pl. Orła Białego, przez al. Wyzwolenia, pl Giedroycia i z powrotem. Wzięło w niej udział blisko 100 osób. W czarnych strojach. Z numerami, jakimi znakuje się hodowlane zwierzęta. Jeden dla wszystkich: 269. Symboliczny - przypominający o miliardach zwierząt na świecie więzionych i zabijanych przez człowieka. Nieprzypadkowy...
- Gdyby rzeźnie miały ściany ze szkła... Gdyby ludzie wiedzieli, skąd i w jaki sposób, jakim cierpieniem okupione życie innych trafia na ich talerze, to pewnie też nie jedliby mięsa - komentowała Ewa. - Przemysł mięsny jest ohydny. Ludzie nie powinni się godzić na permanentny holocaust zwierząt. ©℗
Więcej w papierowym „Kurierze Szczecińskim" i e-wydaniu
Arleta NALEWAJKO
Więcej zdjęć w Galerii
Fot. Dariusz GORAJSKI