Co najmniej 14 cywilów i dwóch żołnierzy zginęło w niedzielę w zamachu na plaży jednego z kurortów Wybrzeża Kości Słoniowej. Atak przeprowadziło sześciu napastników, wszyscy zostali zabici - poinformował prezydent WKS Alassane Ouattara.
Wcześniej informowano o 12 ofiarach śmiertelnych; wśród nich miało być czterech Europejczyków. Świadkowie mówili też, że napastników było co najmniej czterech.
Do strzelaniny doszło w mieście Grand Bassam, gdzie weekendy spędzają mieszkańcy oddalonego o 40 km Abidżanu, dawnej stolicy WKS. Turyści z Zachodu także często odwiedzają tamtejsze plaże, bary i hotele.
Nie wiadomo, kim byli napastnicy ani czy byli powiązani z jakąś organizacją terrorystyczną. Według resortu spraw wewnętrznych WKS uzbrojeni ludzie zaatakowali trzy hotele.
Prezydent Francji Francois Hollande potępił zamach, w którym zginął co najmniej jeden Francuz. Zapewnił też, że Wybrzeże Kości Słoniowej może liczyć na wsparcie logistyczne i wywiadowcze Paryża, by schwytać sprawców.
Świadek, z którym rozmawiał dziennikarz agencji Reutera, widział na plaży ciała siedmiu zabitych i sfilmował je. "Było czterech napastników. Gdy to się zaczęło pływałem, potem uciekłem" - powiedział Dramane Kima.
Inny świadek powiedział AFP, że uzbrojeni i zakapturzeni napastnicy ostrzelali gości hotelu Etoile du sud, a następnie wybiegli na plażę i otworzyli ogień do znajdujących się tam ludzi. Jeden ze świadków twierdzi, że jeden z napastników krzyczał: "Allah Akbar".
Do strzelaniny doszło prawie dwa miesiące po ataku dżihadystów na odwiedzane przez zagranicznych gości hotel i kawiarnię w sąsiednim Burkina Faso. W ataku w stolicy tego kraju Wagadugu zginęło 29 osób, w tym 14 cudzoziemców. (PAP)