Poniedziałek, 23 grudnia 2024 r. 
REKLAMA

Szydło w Strasburgu

Data publikacji: 19 stycznia 2016 r. 13:43
Ostatnia aktualizacja: 18 czerwca 2018 r. 22:46
Szydło w Strasburgu
Premier RP Beata Szydło i przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz podczas spotkania w siedzibie Parlamentu Europejskiego w Strasburgu Fot. PAP/Radek Pietruszka  

We wtorek w Strasburgu premier Beata Szydło rozmawiała z przewodniczącym Parlamentu Europejskiego Martinem Schulzem przed debatą o sytuacji w Polsce. Oprócz premier Szydło w spotkaniu wzięli udział m.in. szef MSZ Witold Waszczykowski i wiceminister tego resortu Konrad Szymański. Rozmowa trwała 30 minut.

Schulz powiedział, że spotkanie przebiegało w dobrej atmosferze. Podkreślił, że rozmowa dotyczyła wtorkowej debaty w PE.

- To będzie bardzo interesujący dzień dla Polski i parlamentu. Atmosfera jest napięta. Trzeba merytorycznie i w spokoju przeprowadzić debatę - powiedział. Był pytany przez dziennikarzy o swoje słowa z wywiadu dla niemieckiego dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung", w którym powiedział: "Polski rząd uznał swoje zwycięstwo wyborcze za mandat pozwalający na podporządkowanie pomyślności państwa woli zwycięskiej partii, zarówno merytorycznie, jak i personalnie. To jest sterowana demokracja a la Putin, niebezpieczna putinizacja europejskiej polityki".

- O szczegółach nie rozmawialiśmy. Swoje zdanie zawsze podtrzymuję. Naszym największym zmartwieniem jest to, żeby jeden z najważniejszych krajów UE nie był na peryferiach Europy, tylko w środku - zaznaczył.

O rozmowę Szydło-Schulz był pytany wiceminister Szymański.

- To była dyskusja z jednej strony o roli PE, takiego i innego odbioru parlamentu, działań parlamentu i tego, co ma się stać dzisiaj. (...) Odczuwam, że przewodniczący Schulz ma prawo odczuwać napięcia związane z tą sprawą. Może zauważać jedną rzecz, że PE, skoro się tak zaktywizował w tej sprawie, musi odegrać tę rolę odpowiedzialnie, bo jeśli odegra tę rolę nieodpowiedzialnie, to będzie rzutowało na autorytet Parlamentu Europejskiego. Jako przewodniczący, myślę, że się tym martwi - podkreślił Szymański. Podkreślił, że liczy, iż europosłowie podejdą do debaty "z maksymalną odpowiedzialnością".

- Każde słowo w tej debacie waży, każde słowo za dużo może przynieść złe emocje po obu stronach, a tego nie potrzebujemy. Jesteśmy po to, żeby jakiekolwiek emocje eliminować - ocenił.

Po rozmowie z Schulzem rozpoczęła się rozmowa premier Szydło z polskimi europosłami z różnych frakcji. Około godziny 16 rozpocznie się główny punkt wizyty - debata w PE na temat sytuacji w Polsce. (pap)

 

Na zdjęciu: Premier RP Beata Szydło i przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz podczas spotkania w siedzibie Parlamentu Europejskiego w Strasburgu

Fot. PAP/Radek Pietruszka

 

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

waldek
2016-01-19 17:46:01
Angela Merkel ma coraz większe kłopoty w Niemczech. Były prezes niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego Hans-Juergen Papier stwierdził publicznie, że niemiecki rząd - poprzez fatalną politykę migracyjną - nie wywiązuje się z obowiązku bycia gwarantem wolności i bezpieczeństwa swoich obywateli, a przepaść między prawem a rzeczywistością w Niemczech jeszcze nigdy nie była tak głęboka jak teraz. To może jakiś nadzór ze strony UE...? Wszystko przez złą i nieprzemyślaną politykę migracyjną. Angela Merkel otworzyła granice niemieckiego państwa dla nielimitowanego przypływu migrantów Bliskiego Wschodu i Afryki. Szacuje się, że w ciągu całego 2015 roku do Niemiec przybyło około 1 miliona osób. Były prezes niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego Hans-Juergen Papier uznał, iż zagrożona jest "państwowa integralność" Niemiec (co już widać na przykładzie Bawarii, która najmocniej buntuje się przeciwko polityce Berlina). - "Nigdy dotąd w historii RFN przepaść między prawem a rzeczywistością nie była tak głęboka" - powiedział w wywiadzie dla dziennika "Handelsblatt". Podstawowym błędem w polityce Angeli Merkel uznał on zatarcie granic pomiędzy prześladowanymi osobami mającymi indywidualne prawo do azylu a uchodźcami ekonomicznymi. To, jego zdaniem, stało się przyczyną nie wywiązywania się przez Niemcy z obowiązku bycia gwarantem wolności i bezpieczeństwa swoich obywateli. Znany w Niemczech konstytucjonalista - Ulrich Battis - sugeruje nawet, że Merkel podejmując indywidualnie decyzję o otwarciu niemieckich granic dla setek tysięcy uchodźców i imigrantów, mogła się dopuścić złamania niemieckiej konstytucji. Jego zdaniem w sprawie o takiej wadze ona sama nie powinna decydować. Zgodę na imigrację na taką skalę (1 mln osób w ciągu roku) powinien wyrazić Bundestag.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA