Wtorek, 05 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Skandaliczne zachowanie ukraińskiego IPN-u wobec Polaków

Data publikacji: 15 lutego 2016 r. 21:39
Ostatnia aktualizacja: 18 czerwca 2018 r. 22:46
Skandaliczne zachowanie ukraińskiego IPN-u wobec Polaków
 


Środowiska polskie na Ukrainie twierdzą, że w wyniku nacisków Instytutu Pamięci Narodowej w Kijowie zmuszone były do rezygnacji z upamiętnienia 75. rocznicy pierwszego zrzutu Cichociemnych do okupowanej Polski.

Współorganizator uroczystości, szef sejmowej komisji łączności z Polakami za granicą Michał Dworczyk (PiS) zapowiada, że o sprawie w najbliższym czasie porozmawia z ukraińskim ambasadorem w Warszawie Andrijem Deszczycą.

Naciski prezesa IPN

Uroczystości upamiętnienia dwóch Cichociemnych, którzy pochodzili z Wołynia – Wacława Kopisto i Leonarda Zub-Zdanowicza - zaplanowano na wtorek w mieście Starokonstantynów w obwodzie chmielnickim.

- Zrezygnowaliśmy z nich pod naciskiem prezesa ukraińskiego IPN Wołodymyra Wiatrowycza – poinformował w poniedziałek Jerzy Wójcicki, prezes stowarzyszenia polonijnego „Kresowiacy” i członek zarządu Związku Polaków na Ukrainie. Prezes IPN uważa, że dwaj żołnierze mogli być zaangażowani w polskie akcje odwetowe wobec ludności ukraińskiej na Wołyniu – dodał Wójcicki.

Według jego relacji Polacy ze Starokonstantynowa rozpoczęli starania o uhonorowanie Cichociemnych dwa miesiące temu. Po debatach publicznych w tej sprawie burmistrz miasta Mykoła Melnyczuk wydał pozwolenie na uroczystości, a Polacy zamówili tablicę z nazwiskami oficerów. Zamierzali odsłonić ją we wtorek.

- Zaczęliśmy jednak otrzymywać niepokojące sygnały od ukraińskiego IPN i jego dyrektora Wołodymyra Wiatrowycza. Na początku dzwonił on do burmistrza i domagał się odwołania uroczystości. Potem napisał list, w którym określił Wacława Kopisto i Zub-Zdanowicza jako osoby, które mogły być zamieszane w akcje odwetowe na ludności ukraińskiej. Wacław Kopisto rzeczywiście organizował obronę Przebraża (na Wołyniu) i nie dał spalić tej wioski ukraińskim nacjonalistom – powiedział Wójcicki.

Odwołana impreza

Polski działacz przesłał PAP list Wiatrowycza do burmistrza Melnyczuka, w którym szef IPN Ukrainy napisał, iż dane biograficzne Kopisto i Zub-Zdanowicza „świadczą o ich możliwym udziale w zabójstwach Ukraińców”. Wiatrowycz uznał, że bez rzetelnego zbadania ich działalności w okresie wojennym, na upamiętnianie tych osób jest za wcześnie.

Według Wójcickiego szef ukraińskiego IPN nie poprzestał wyłącznie na liście, lecz zaczął naciskać na władze lokalne w Starokonstantynowie poprzez władze obwodu chmielnickiego, a nawet administrację prezydenta Petra Poroszenki. W rezultacie burmistrz miasta poprosił o odwołanie imprezy.

- My cały czas mówimy na Ukrainie o decentralizacji, a tutaj presja władz centralnych na małą miejscowość i na władze lokalne była tak duża, że zastraszony burmistrz po prostu poprosił nas, byśmy my tę uroczystość odwołali. Jasne, że dostosowaliśmy się do jego prośby, bo też nie chcemy, żeby miał problemy i kolejną nagonkę – oświadczył Wójcicki.

Kolejne napięcia

- Chcieliśmy tylko upamiętnić ten okres, kiedy Polacy walczyli najpierw przeciwko Niemcom, a potem, po wojnie, z komunistami. Chcieliśmy upamiętnić naszych dwóch rodaków, którzy mieszkali tu, gdzie my teraz mieszkamy – powiedział prezes stowarzyszenia „Kresowiacy”.

Szef sejmowej komisji łączności z Polakami za granicą Michał Dworczyk ocenił, że tego typu działania "na pewno nie pomagają dobrym relacjom polsko-ukraińskim". - Niestety jest to kolejny raz, kiedy działania pana Wiatrowycza prowadzą do napięcia polsko-ukraińskiego i trudno je interpretować inaczej niż jako wyraz złej woli - powiedział Dworczyk.

***

Tablica z nazwiskami dwóch Cichociemnych zostanie we wtorek poświęcona w kościele, gdzie pozostanie do czasu uregulowania konfliktu. Polacy z obwodu chmielnickiego mają nadzieję, że nastąpi to do września, kiedy przypada rocznica zrzucenia do Polski ich dwóch urodzonych na Wołyniu rodaków. (pap)

 

Na zdjęciu : Minister obrony narodowej Antoni Macierewicz w Dębowcu na Śląsku Cieszyńskim podczas weekendowych uroczystości upamiętniających pierwszy zrzut Cichociemnych. Podczas obchodów 75. rocznicy pierwszego zrzutu na okupowane terytorium polskie Cichociemnych, czyli żołnierzy polskich szkolonych w Wielkiej Brytanii do zadań specjalnych odprawione zostało nabożeństwo ekumeniczne, złożono wieńce przy głazie pamiątkowym.

Fot. PAP/Andrzej Grygiel

 

 

 

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

ad Arek
2016-02-16 21:38:52
Najgorsi banderowcy to za wstawiennictwem Andersa u Aliantów uciekli do Kanady i USA...miał kochankę Ukrainkę która wpływała na niego w tej sprawie.
arek
2016-02-16 19:30:53
najgorsi ukraincy przyjechali do Szczecina
Normalny
2016-02-16 15:10:02
Do Achim:"AMEN".
Achim
2016-02-15 22:21:33
Silna Ukraina nie jest w intwresie Polski, juz nie raz kolo historii to pokazalo...Polsce potrzebna jwst przyjźń z Rosją i Białorusią

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA