Propozycje szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska, który zasugerował rezygnację z forsowania automatycznego rozdziału uchodźców, zostały mocno skrytykowane przez kilka państw członkowskich - wynika z informacji od dyplomatów w Brukseli.
Tusk wysłał w ubiegłym tygodniu notę do stolic unijnych, w której napisał, że wprowadzenie systemu kwotowania uchodźców okazało się nieskuteczne i podzieliło państwa członkowskie.
- Kwestia obowiązkowych kwot okazała się wysoce dezintegrująca, a podejście to okazało się nieskuteczne - napisał. Zapowiedział, że jeśli nie będzie w tej sprawie rozwiązania do czerwca 2018 r., to zaproponuje "dalsze działania". Źródła unijne podają, że szef Rady Europejskiej uważa, iż trudno sobie wyobrazić rozwiązanie zawierające element automatycznej relokacji uchodźców, na które miałyby się zgodzić wszystkie państwa członkowskie.
Jeden z rozmówców PAP podkreślił, że niezadowolenie z koncepcji Tuska wyraziło szereg państw członkowskich z Włochami na czele. Poza nimi krytycznie na odejście od koncepcji obowiązkowego rozdziału uchodźców patrzą inne kraje frontowe, m.in. Malta czy Grecja, a także Belgia, Holandia, Luksemburg, Niemcy oraz Szwecja.
- Jest za wcześnie, żeby rozmawiać o porzuceniu kwot. Na razie nie ma kryzysu i możemy rozmawiać o dobrowolnych deklaracjach, ale jak kryzys wybuchnie, nie będziemy na niego gotowi - powiedział dyplomata jednego z tych krajów członkowskich. Zaznaczył, że UE ma wspólną granicę zewnętrzną i możliwość poruszania się wewnątrz obszaru Schengen bez ograniczeń. Dlatego - jego zdaniem - konieczne jest wypracowanie wspólnej polityki azylowej.
Po drugiej stronie tego sporu są państwa Grupy Wyszehradzkiej, które odmówiły przyjęcia uchodźców w ramach tymczasowej decyzji relokacyjnej z 2015 r. i nie zgadzają się na zmiany w prawie, które umożliwiłby rozdzielanie azylantów pomiędzy państwa członkowskie.
(pap)
Fot. Robert Stachnik (arch.)