Prezydent Francji Emmanuel Macron powiedział w poniedziałkowym wystąpieniu telewizyjnym, które było odpowiedzą na protesty "żółtych kamizelek", że rząd podejmie kroki, by odpowiedzieć na ekonomiczne i społeczne potrzeby Francuzów, ale nie będzie zmiany polityki o 180 stopni.
- Odpowiemy na pilne potrzeby ekonomiczne i społeczne za pomocą zdecydowanych środków, redukując szybciej podatki, kontrolując wydatki (rządu), ale nie zmieniając polityki o 180 stopni - oświadczył prezydent. Powiedział, że gniew w kraju, którego emanacją są protesty "żółtych kamizelek", jest "głęboki i usprawiedliwiony", ale skrytykował "niedopuszczalną przemoc" podczas demonstracji. Obiecał przywrócić spokój "wszelkimi środkami". Przyznał, że "jest częściowo odpowiedzialny" za gniew Francuzów, który spowodował tę falę protestów w kraju. Podkreślił jednak, że w ciągu 18 miesięcy pracy jego rządu nie można było rozwiązać tych problemów, które narastały od 40 lat. Dodał, że wierzy, iż znajdzie wyjście z trudnej sytuacji kraju.
Powiedział, że zwrócił się do rządu o podniesienie zagwarantowanej płacy minimalnej (SMIC) o 100 euro miesięcznie od stycznia 2019 roku. Obiecał też, że honoraria za nadgodziny będą wypłacane od 2019 roku bez podatków czy dodatkowych opłat, a wszyscy pracodawcy, zależnie od swej sytuacji, będą mogli wypłacić pracownikowi na koniec roku premię zwolnioną z podatku. Wzrost składki na ubezpieczenia społeczne (CSG), wprowadzony w tym roku, zostanie anulowany dla emerytów, którzy otrzymują mniej niż 2000 euro miesięcznie. Rząd będzie nadal walczył z unikaniem płacenia podatków; szefowie wielkich francuskich przedsiębiorstw będą musieli płacić podatki w kraju. Prezydent zapowiedział, że wielkie koncerny, które zarabiają we Francji, będą płacić podatki również we Francji. Jak komentuje AFP, jest to odniesienie do takich firm jak Google, Facebook czy Amazon.
Tuż po przemówieniu sekretarz generalny centrali związkowej CGT Philippe Martinez uznał obietnice Macrona za niewystarczające i wezwał do wspólnego strajku związkowców i "żółtych kamizelek". Strajk miałby się rozpocząć w piątek. Martinez nie podał żadnych innych szczegółów. Nie jest jasne, czy CGT odmówi w tej sytuacji udziału w konsultacjach zapowiedzianych przez rząd.
* * *
"Żółte kamizelki" od ponad trzech tygodni protestują w całej Francji przeciw wciąż rosnącym kosztom utrzymania. Oprócz rezygnacji z planowanej na 1 stycznia 2019 roku podwyżki podatków od paliwa, z której rząd się już wycofał, domagają się m.in. podniesienia wysokości płac, emerytur czy zasiłków dla bezrobotnych. W sumie w wyniku demonstracji w całym kraju zginęły cztery osoby, a setki odniosły rany.
(pap)
Fot. EPA/LUDOVIC MARIN