Sebastian Kurz w sobotę wieczorem podał się do dymisji ze stanowiska kanclerza Austrii. W specjalnym oświadczeniu podał, że jest to efekt patowej sytuacji, w której znalazł się jego rząd i ustępuje dla dobra kraju.
Powodem rządowego kryzysu w Austrii jest afera, w którą zamieszani mają być bliscy współpracownicy ustępującego kanclerza. Mieli oni zaproponować jednej z gazet publikację sondaży korzystnych dla ich rodzimego ugrupowania - Austriackiej Partii Ludowej.
Kurz zaprzecza udziału w tej aferze i twierdzi, że zarzuty to polityczna inscenizacja, ale w środę policja przeszukała w związku z nią biura ministerstwa finansów, urzędu kanclerskiego i siedzibę jego partii. To właśnie toczące się w tej sprawie śledztwo miało skłonić go do ustąpienia ze stanowiska.
Sebastian Kurz zaproponował na swojego następcę ministra spraw zagranicznych Aleksandra Schallenberga. Ustępujący kanclerz ma nadal pozostać jednak przewodniczącym Austriackiej Partii Ludowej. Nie wiadomo, jak wyglądać będzie dalsza kariera polityczna 35-letniego polityka, który przed objęciem w 2017 r. funkcji kanclerza przez cztery lata był posłem i szefem austriackiego MSZ.
(k)