Prowadzony od poniedziałku (13 marca) strajk personelu naziemnego na berlińskich lotniskach Tegel i Schoenefeld zakończył się w środę nad ranem. Ruch w obu portach lotniczych wrócił do normy, choć możliwe są jeszcze pojedyncze opóźnienia - przekazały władze lotniskowe. W poniedziałek i wtorek na skutek akcji protestacyjnej odwołano ok. 1250 połączeń, co - jak pisze agencja dpa - niemal całkowicie sparaliżowało funkcjonowanie Tegel i Schoenefeld. Organizator strajku, związek zawodowy Verdi, ogłosił, że do niedzieli włącznie protest zostaje wstrzymany, i zażądał od pracodawców przedstawienia nowej oferty. Jeśli w tym czasie nie dojdzie do zbliżenia stanowisk, od poniedziałku możliwe są także niezapowiedziane strajki.
(pap)
* * *
Wcześniejsza informacja:
Personel naziemny na berlińskich lotniskach Tegel i Schoenefeld we wtorek (14 marca) kontynuował rozpoczętą dzień wcześniej akcję strajkową w sporze o podwyżkę wynagrodzeń. Według przewoźników odwołanych zostało ok. 580 lotów, czyli prawie wszystkie loty z i do Berlina. 453 loty odwołano na lotnisku Tegel, a na mniejszym Schoenefeld - 125.
Związek zawodowy Verdi ogłosił w poniedziałek, że strajk, który pierwotnie miał się zakończyć we wtorek rano, został przedłużony do godz. 5 w środę. Verdi ostrzegł pracodawców przed wykorzystywaniem łamistrajków do obsługi pasażerów i samolotów, zaznaczając, że w odpowiedzi związkowcy przestaną zapowiadać z wyprzedzeniem kolejne akcje protestacyjne.
Strajkuje ok. 2 tys. pracowników personelu naziemnego, którzy domagają się podwyżki płac o jedno euro - do 12 euro za godzinę pracy - przy rocznym okresie obowiązywania układu zbiorowego. Pracodawcy ostatnio proponowali stopniowe podnoszenie płac we wszystkich grupach osób zatrudnionych przy trzyletnim okresie obowiązywania układu zbiorowego, co - jak podkreślono - oznaczałoby zwiększenie o 8 proc. środków przeznaczanych na wynagrodzenia. Według wyliczeń Verdi szeregowy pracownik na tej podstawie zarabiałby o 27 eurocentów więcej za godzinę pracy.
Poprzedni strajk na obu berlińskich lotniskach trwał od piątku rano do soboty rano, wymuszając anulowanie ponad 670 połączeń lotniczych. Związkowcy wznowili akcję protestacyjną w poniedziałek, gdy w weekend pracodawcy nie złożyli im nowej propozycji. Dzień strajku kosztuje porty lotnicze i przewoźników 25 mln euro.
W przeprowadzonym w zeszłym tygodniu głosowaniu za strajkiem opowiedziało się 98,6 proc. pracowników. Firmy zajmujące się odprawą pasażerów i bagażu zostały w 2008 roku sprywatyzowane, co - zdaniem związków zawodowych - spowodowało pogorszenie warunków płacowych zatrudnionych.
(pap)
* * *
Wcześniejsza informacja:
Kolejną akcję strajkową personelu naziemnego na lotniskach w Berlinie przedłużono do środy rano - poinformował w poniedziałek związek zawodowy sektora usług Verdi. Wcześniej zapowiadano, że rozpoczęty w poniedziałek strajk zakończy się we wtorek rano.
W strajku na lotniskach Tegel i Schoenefelfd uczestniczy 2 tys. pracowników zatrudnionych m.in. przy rozładunku bagaży. W poniedziałek odwołano tam blisko 650 lotów.
Związkowcy domagają się podwyżki płac o jedno euro - do 12 euro za godzinę.
Rzecznik związku Verdi Andreas Splanemann powiedział agencji dpa, że pracodawcy nie złożyli związkowcom żadnej nowej oferty. "Dlatego strajk jest koniecznością" - zaznaczył związkowiec.
Poprzedni strajk trwał od piątku rano do soboty rano. Na obu lotniskach odwołano wówczas ponad 670 lotów. Dzień strajku kosztuje porty lotnicze i przewoźników 25 mln euro.
W przeprowadzonym tydzień temu głosowaniu za strajkiem opowiedziało się 98,6 proc. pracowników. Firmy zajmujące się odprawą pasażerów i bagażu zostały w 2008 roku sprywatyzowane, co spowodowało pogorszenie warunków płacowych zatrudnionych.
(pap)
Fot. Tomasz Tokarzewski