W poniedziałek w Szczecinie rozpocznie się jedna z najbardziej cenionych prestiżowych imprez sportowych ostatniego ćwierćwiecza. Rusza 27. edycja turnieju tenisowego Pekao Szczecin Open 2019 (ATP Challenger z pulą nagród 137 560 euro), który odbędzie się na szczecińskich kortach przy al. Wojska Polskiego od 9 do 15 września.
Szczeciński challenger gościł w przeszłości wiele tenisowych znakomitości. Z uwagi na swoją rangę nie mogli to być nigdy topowi gracze na świecie. Wielu z nich właśnie w Szczecinie rozpoczynało tenisową wspinaczkę po rankingowej drabinie, kilku innych zawitało do naszego miasta po swoich największych sukcesach, a jeszcze inni dali się zapamiętać ze spektakularnych zachowań.
W roku 1993 w szczecińskim finale jednego z cyklu tenisowych turniejów spotkali się: Bartłomiej Dąbrowski i Pavel Vizner. Ten drugi dopiero po latach dał się poznać jako znakomity deblista. Wygrał aż 16 turniejów, w 20 kolejnych przegrywał w finale.
Na turnieju w Szczecinie liczył jeszcze na karierę w grze pojedynczej, ale nie sprostał polskiemu tenisiście. Finał odbywał się w niecodziennych okolicznościach. Przerywany był przez deszcz, przenoszony na kryty obiekt przy ul. Chopina. Czech nie chciał się na to godzić, ale przekonała go markowa butelka whisky.
Trzy lata później niecodzienny pojedynek stoczyli: Horst Skoff i Julien Alonso. Ten pierwszy miał na swoim koncie trzy wygrane turnieje, a także zwycięstwa nad takimi graczami, jak: Boris Becker, Andre Agassi, Mats Wilander czy Stefan Edberg.
Pojedynek na cięte riposty
Julien Alonso był Hiszpanem, miał 19 lat i niepokorny charakter. Obaj zademonstrowali nie tylko tenis na wysokim poziomie, ale rywalizowali też w słownych utarczkach. Publiczność miała ubaw po pachy. Niemal każda przerwa między gemami toczyła się przy wzajemnych uwagach obu tenisistów.
Skoff ostatecznie wygrał, natomiast Alonso stał się później sławny z zupełnie innego powodu. Przez kilka lat był narzeczonym Martiny Hingis, najlepszej wtedy tenisistki świata. Do Szczecina przyjechał jeszcze raz, ale sportowych sukcesów nie osiągnął.
W Szczecinie grał też Vincenzo Santopadre. W roku 1998 przegrał z Bartłomiejem Dąbrowskim. Znany był wcześniej z gry w mniejszych turniejach i z występów w polskiej lidze tenisowej w barwach Łodzi. Dopiero później stał się bardziej rozpoznawalny, ale nie z uwagi na tenisowe osiągnięcia, ale z uwagi na małżeństwo z Karoliną Boniek – córką obecnego prezesa PZPN, niegdyś świetnego piłkarza, jednego z najbardziej rozpoznawalnych Polaków na świecie.
Santopadre w meczu z Dąbrowskim przegrał trochę pechowo. Po jednej z nieudanych akcji siarczyście zaklął, ale zrobił to z tak charakterystycznym włoskim akcentem, że nie zabrzmiało to w ogóle jak przekleństwo i rozbawił tym publiczność, przepraszając oczywiście za chwilę.
Ferrero dzięki „dzikiej karcie”
W roku 1997 do Szczecina przyjechał Juan Carlos Ferrero. 18-letni Hiszpan zdołał przebrnąć przez pierwszą rundę, a w szczecińskim challengerze zagrał tylko dzięki „dzikiej karcie”.
Rok później przyjechał już jako gracz nr 62 na świecie i zwycięzca prestiżowego turnieju na Majorce, gdzie w finale ograł słynnego Alexa Corretję. Ferrero później wygrywał Rolland Garros, ale nie był jedynym wielkim hiszpańskim zdobywcą wielkoszlemowego turnieju w Paryżu, który wystąpił przy al. Wojska Polskiego.
Po latach swoich największych osiągnięć przyjechali też jego starsi koledzy: Sergi Bruguera i Alex Corretja. Ten ostatni stoczył jeden z najbardziej niezapomnianych pojedynków w historii szczecińskiego challengera.
W roku 2004 rozpoczynał mecz z Francuzem Olivierem Patience grubo po godzinie 22, a skończyli przed 1. Był to jedyny pojedynek w historii szczecińskich turniejów rozpoczęty jednego dnia, a zakończony drugiego.
Mecz z udziałem mistrza świata, zwycięzcy 17 turniejów ATP, pogromcy takich zawodników, jak: Andre Agassi, Boris Becker, Carlos Moya, Marcelo Rios, oglądało z uwagi na porę i przenikliwe zimno kilka zziębniętych hostess. Corretja swój mecz przegrał, a szczecińska publiczność tym samym nie miała już okazji zobaczyć go na żywo w akcji. To był turniej, w którym zaprezentował się jeden z najlepszych później tenisistów świata – Stanislas Wawrinka.
Szczeciński turniej wypromował też późniejszego mistrza olimpijskiego i to dwukrotnego – Nicolasa Massu. Chilijczyk wygrał grę pojedynczą i podwójną podczas Igrzysk Olimpijskich w Atenach w roku 2004. W Szczecinie zwyciężył rok wcześniej i też było to wydarzenie historyczne. Po raz pierwszy bowiem uczynił to zawodnik najwyżej rozstawiony w turnieju. ©℗
Wojciech PARADA