Poniedziałkowy mecz Chemika w Łodzi może zadecydować o tytule mistrzowskim siatkarek z Polic. Jeśli podopieczne trenera Abbondanzy wygrają drugi mecz finałowy z ŁKS, po raz piąty z rzędu zdobędą złote medale Ligi Siatkówki Kobiet.
Pierwszy mecz finałowy w Policach był jednostronnym widowiskiem i zakończył się kompromitacją łodzianek. Chemik rozbił rywalki w trzech szybkich setach, a wynik meczu przejdzie do historii żeńskiej siatkówki.
Drużyna ŁKS bez kontuzjowanej Bidias i z nieskutecznie grającą Kowalińską w całym meczu zdobyła jednak tylko 34 małe punkty, a w trzecim secie wygrała tylko cztery piłki!
Trener Marcello Abbondanza przestrzega jednak przed zbytnim optymizmem.
– Zapominamy o tym meczu w Policach. Nie było go, zero. Jedziemy do Łodzi, gdzie czeka nas zupełnie inne spotkanie. Jestem przekonany, że mecz wyjazdowy będzie inny. Mam nadzieję, że mimo to uda nam się wygrać. Będę bardzo szczęśliwy, jeśli zwyciężymy, choćby w pięciu setach – pisał na oficjalnej stronie internetowej Chemika włoski trener.
W czwartek w Policach widać było wyraźnie, jak bardzo ŁKS-owi brakuje wartościowych zmienniczek. Trenerowi Michałowi Maskowi pozostaje tylko wierzyć w powrót na parkiet Bidias i przebudzenie Kowalińskiej.
Nawet jeśli jednak ŁKS poprawi swoją grę ofensywną, to będzie musiał jeszcze znaleźć receptę na Veljković. Serbska środkowa, która po sezonie prawdopodobnie zakończy swoją przygodę w Chemiku, w pierwszym meczu finałowych zagrała kosmiczny mecz.
Skończyła dziesięć z jedenastu ataków i ustawiła dziewięć punktowych bloków. Praktycznie więc w pojedynkę wygrała niemal całego seta i zasłużenie odebrała nagrodę dla MVP spotkania.
Relację z poniedziałkowego meczu przeprowadzi o godz. 18 Polsat Sport.
(woj)
Fot. R. Pakieser