Wtorek, 24 grudnia 2024 r. 
REKLAMA

Siatkówka. Ćwierć wieku po premierowym tytule

Data publikacji: 06 maja 2019 r. 17:37
Ostatnia aktualizacja: 10 maja 2019 r. 10:58
Siatkówka. Ćwierć wieku po premierowym tytule
 

4 maja 1994 roku siatkarki Chemika Police po raz pierwszy w historii wywalczyły mistrzostwo Polski. Od tamtego czasu minęło właśnie ćwierć wieku. Chemik w sezonie 1993/94 był beniaminkiem ówczesnej Serii A, ale jego triumf nie był absolutnie żadnym zaskoczeniem.

Drużyna oparta na trzech reprezentantkach kraju, uczestniczkach mistrzostw Europy z roku 1991: Magdalenie Śliwie, Małgorzacie Niemczyk i Katarzynie Zubel powstała dwa lata wcześniej, gdy Chemik występował jeszcze na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej.

Reprezentantki Polski zdecydowały się na transfer w miejsce absolutnie dziewicze dla polskiej siatkówki. Zadecydowały oczywiście znakomite warunki finansowe, ale też świetne perspektywy i dwuosobowy sztab trenerski, znany z wcześniejszych sukcesów z męskim zespołem Stali Stocznia Szczecin, gwarantujący odpowiednią jakość sportowego projektu, którego byli autorami.

Tadeusz Chojnacki i Leszek Piasecki mieli być gwarantem sukcesu i rzeczywiście nie zawiedli. Ten pierwszy był znakomitym organizatorem, motywatorem i negocjatorem. To jego zdolności negocjacyjne przekonały najlepsze polskie siatkarki do ruchu raczej nietypowego, ale jak się później okazało, opłacalnego pod wieloma względami.

Mentalność niepokonanych

Reprezentacyjne siatkarki decydując się na dość szalony krok i transfer do nikomu nieznanego Chemika Police właśnie w tym klubie osiągały swoje największe klubowe sukcesy, tu nabyły zwycięskich nawyków, mentalności niepokonanych, co zaprocentowało też w ich przyszłych karierach.

Chemik zbudowany jeszcze na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej z łatwością awansował do krajowej elity w roku 1993, a po drodze wygrał Puchar Polski, który pozwolił drużynie wziąć udział w rozgrywkach Pucharu Zdobywców Pucharów, który też zakończył się sukcesem.

Role w sztabie szkoleniowym były sumiennie podzielone. Absolutnym szefem był Tadeusz Chojnacki spędzający wiele czasu na rozmowach z ewentualnymi sponsorami, zajmujący się prócz szkolenia też wieloma sprawami organizacyjnymi. Leszek Piasecki natomiast był jego na tyle zaufaną osobą, że mógł być pewny znakomitego przygotowania drużyny pod względem motorycznym.

Chemik 4 maja 1994 wygrał w finałowej rywalizacji z BKS Bielsko 3:2. Ostatni, decydujący mecz odbywał się w Policach. Chemik przed rozpoczęciem finałowej rozgrywki był zdecydowanym faworytem, co potwierdziły pierwsze dwa finałowe spotkania rozgrywane w Policach i oba zostały wygrane przez Chemika.

Bielsko bardzo niegościnne

Zespół z Polic jechał do Bielska po tytuł, a okazało się, że przegrał dwa razy. W pierwszym spotkaniu bardzo pechowo, po tie breaku 2:3. Drugi mecz był już tylko formalnością. Bielszczanki rozbiły Chemik w pył nie pozostawiając żadnych złudzeń. Wygrały 3:0 oddając w każdym z setów zaledwie po kilka punktów. Regulamin był wówczas taki, że drużyny rywalizowały do 15 punktów, zdobywając je tylko w sytuacji, kiedy rozpoczynały grę zagrywką.

Chemik w najważniejszym momencie sezonu stracił pewność siebie, charyzmę, odwagę i przebojowość. Piąty mecz w Policach miał zadecydować o tytule, ale psychologiczną przewagę miały bielszczanki. Chemik nie przystępował do tego meczu już tak pewny siebie, jak przed rozpoczęciem finałowej rywalizacji.

Ostatni mecz w sezonie miał bardzo dramatyczny przebieg. Rywalki pewnie wygrały pierwszego seta, ale dwa kolejne padły łupem Chemika. BKS wyrównał na 2:2 i w tie breaku prowadził dosyć wyraźnie, Ostatnie słowo należało jednak do miejscowych.

Zdobycie mistrzowskiego tytułu wydawało się przez większą część sezonu formalnością, ale finałowe starcia pokazały, że tak wcale nie było. Dramatyczny przebieg finałowych spotkań spowodował, że ten tytuł smakował zdecydowanie mocniej, radość była pełniejsza, bo gorycz porażki mocno zaglądała w oczy.

Przebili sukces ze Stali

Trenerzy: Tadeusz Chojnacki i Leszek Piasecki byli pierwszymi szczecińskimi trenerami, którzy odnieśli trenerski sukces zarówno z mężczyznami, jak i kobietami. Wcześniej pracując w Stali Stocznia udało im się zdobyć brązowy medal, który jednak nie uznano za sukces, bo nastąpił po latach, w których szczecinianie w kraju dominowali. W Policach mogli czuć już pełną satysfakcję.

Ich dwuletnia praca w roku 1994 niespodziewanie dobiegła końca. Obaj skorzystali z propozycji Polskiego Związku Piłki Siatkowej i przejęli żeńską reprezentację Polski, którą doprowadzili do turnieju finałowego mistrzostw Europy w roku 1995, a w której trzon stanowiły ich podopieczne z Chemika: Małgorzata Niemczyk, Magdalena Śliwa, Katarzyna Zubel i Agata Żebro.

Dwa lata przed zdobyciem mistrzowskiego tytułu udało im się namówić do gry w polickim klubie trzy reprezentantki Polski: Magdalenę Śliwę, Małgorzatę Niemczyk i Katarzynę Zubel. To były rówieśniczki, które z chwilą przyjścia do Chemika miały dopiero po 23 lata, ale za sobą już całkiem spore doświadczenia zarówno z parkietów ligowych, jak i reprezentacyjnych.

Najbardziej utytułowaną zawodniczką była Katarzyna Zubel, grająca na pozycji środkowej. Trafiła do Chemika z BKS Bielsko, z którym debiutowała w wieku 17 lat i z którym mistrzostwo Polski zdobywała aż cztery razy. Przez sześć lat ze swoim zespołem zawsze grała w finale, trzy razy zdobywała Puchar Polski i dwa razy uczestniczyła w finałowym turnieju mistrzostw Europy.

Para środkowych od juniorek

Zanim trafiła do reprezentacji Polski, była etatową reprezentantką Polski juniorek, gdzie parę środkowych tworzyła z o rok młodszą Agatą Żebro. To była czwarta bardzo ważna zawodniczka ówczesnej drużyny Chemika. Do Polic trafiła z Kolejarza Katowice, który w tamtym czasie niewiele znaczył na siatkarskiej mapie Polski, ale w Chemiku była najważniejszą zawodniczką w zespole.

Była kapitanem drużyny, choć obok siebie miała etatowe reprezentantki, medalistki mistrzostw Polski. Agata Żebro dopiero grając w Chemiku weszła na poziom reprezentacyjny. Trafiła do kadry prowadzonej przez Tadeusza Chojnackiego i jego kontynuatora Leszka Piaseckiego.

Postaciami zdecydowanie najbardziej szlagierowymi były jednak: Magdalena Śliwa i Małgorzata Niemczyk. Ta pierwsza trafiła do Chemika z Wisły Kraków, z którą miała już na koncie wicemistrzostwo Polski, natomiast Małgorzata Niemczyk przyjechała do Polic z Łodzi.

Obie w roku 2003 kilka lat po swojej przygodzie z Chemikiem wywalczyły mistrzostwo Europy. W roku 1992, gdy obie trafiły do Chemika, nie były jeszcze tak ukształtowanymi i tak renomowanymi zawodniczkami. Obie swoje największe klubowe osiągnięcia zanotowały właśnie w Chemiku. To Chemik ukształtował je pod względem sportowym, w Policach nauczyły się wygrywać trofea.

Pechowa Ancona

Zanim Chemik wywalczył mistrzostwo Polski, to dwa miesiące wcześniej był blisko wygrania finałowego turnieju w Pucharze Zdobywców Pucharów. W finałowym turnieju we włoskiej Anconie uczestniczyły cztery zespoły. Chemik w półfinałowej potyczce zmierzył się z gospodyniami imprezy i wyglądał zdecydowanie lepiej. Wygrał pierwszego seta, ale potem poczuł się nazbyt pewnie, stracił koncentrację i przegrał mecz ostatecznie 1:3.

W spotkaniu o trzecie miejsce Chemik ograł bez trudu SC Schwerin 3:0. Sukces był bezsporny, jednak niesmak pozostał, bo była duża szansa na wygranie całych rozgrywek. Chemik był wtedy takim zespołem, że stawiał sobie cele absolutnie najwyższe. Zarówno trenerów, jak i zawodniczki interesowały same zwycięstwa.

Trenerzy: Tadeusz Chojnacki i Leszek Piasecki nie byli zwolennikami zbyt dużych roszad w składzie. Byli wyznawcami teorii żelaznej szóstki i tak też było w Chemiku. W wyjściowym składzie prócz wspomnianych wcześniej reprezentantek Polski: Małgorzaty Niemczyk, Magdaleny Śliwy, Agaty Żebro i Katarzyny Zubel, występowały jeszcze: Izabella Rutkowska i Małgorzata Gudowska.

Ta pierwsza trafiła do Polic z Gdyni, ale w wieku zaledwie 17 lat jeszcze na długo przed mocarstwowymi planami Chemika. Zawodniczka w roku 1994 miała 22 lata, była później próbowana w reprezentacji Polski, ale w Chemiku stanowiła raczej bardzo solidne uzupełnienie, niż realną wartość zespołu.

Małgorzata Gudowska natomiast była w podstawowym składzie jedyną szczecinianką, zdecydowanie najmłodszą, zaledwie 21-letnią. O miejsce w składzie rywalizowały jeszcze: Izabella Władyczuk, Marzena Pońska, Adrianna Kociemska, Halina Lewandowska i Agnieszka Kacprzyńska. ©℗ 

Wojciech PARADA

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Marek
2019-05-10 10:35:23
Miłe wspomnienie, to był ZESPÓŁ. Brakuje mi jednak czegoś na koszulkach widocznych na zdjęciu. Nie było tam jakiegoś logo? ;)

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA