Niedziela, 17 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Zagraniczna weryfikacja

Data publikacji: 09 września 2019 r. 16:05
Ostatnia aktualizacja: 09 września 2019 r. 20:18
Piłka nożna. Zagraniczna weryfikacja
 

Pierwsza przerwa na reprezentację jest okazją na przyjrzenie się, jak piłkarze przechodzący niegdyś przez szkolenie w Pogoni Szczecin, którzy wyjechali do klubów zagranicznych, radzą sobie poza granicami kraju w sytuacji, kiedy o miejsce w zespole muszą walczyć, a nie otrzymują go w formie zachęty i promocji, jak to często ma miejsce w polskich klubach piłkarskich.

Prawdziwa weryfikacja umiejętności, poziomu wyszkolenia tych piłkarzy przychodzi wtedy, kiedy trzeba rywalizować na poziomie międzynarodowym. Polskie kluby w europejskich pucharach skompromitowały się po raz trzeci z rzędu nie awansując do fazy grupowej Ligi Mistrzów lub Ligi Europy, ale pojedynczy piłkarze wywodzący się z Pogoni i próbujący zrobić kariery w zagranicznych klubach też nie mają łatwego zadania.

Początek obecnego sezonu jest udany właściwie tylko dla jednego z nich. Jakub Piotrowski cały poprzedni rok bezskutecznie walczył o miejsce w składzie, ale po zmianach w zespole okazuje się, że cierpliwość, praca, przystosowanie się do nowych realiów mogą w obecnym sezonie zaprocentować.

22-latek w ubiegłym sezonie grał bardzo mało, ale i tak zdążył zadebiutować w meczach fazy grupowej Ligi Europy, w jednym ze spotkań zdobył nawet gola. Grał jednak tylko w momentach mniej istotnych dla drużyny, praktycznie w ogóle w meczach ligowych, które decydowały o tytule mistrzowskim.

Piotrowski z zaufaniem

Obecny sezon zaczął się dla Piotrowskiego inaczej, pojawiał się częściej na boisku, trener obdarza go większym zaufaniem, choć konkurencja jest duża, klub dokonał kilku mocnych transferów, pozyskał między innymi o rok młodszego od Piotrowskiego Hagiego, za którego zapłacił więcej od Piotrowskiego i na którego bardzo liczy, ale w nieco dalszej perspektywie. To może być dla byłego pomocnika Pogoni sezon przełomowy.

Były młodzieżowy reprezentant Polski rozpoczął sezon od wygrania Superpucharu w meczu, w którym zagrał w wyjściowym składzie. To był pierwszy sygnał, że jego pozycja względem poprzedniego sezonu może okazać się zupełnie inna.

Były gracz Pogoni już dziś ma na koncie tyle samo rozegranych spotkań w rozgrywkach ligowych, co w całym poprzednim sezonie, ale więcej spędzonych minut na boisku. Trzy ostatnie mecze zagrał w wyjściowym składzie, po raz pierwszy w historii swojego pobytu w belgijskim Genk potrafił utrzymać miejsce w podstawowym składzie.

Przed Piotrowskim rysuje się fantastyczna perspektywa uczestnictwa w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Genk wylosował między innymi obrońcę trofeum Liverpool i naszpikowany gwiazdami europejskiego formatu Napoli. Będzie zatem spora okazja do kolejnych wyzwań na najwyższym światowym poziomie.

Walukiewicz poza kadrą meczową

W zupełnie innej sytuacji jest obecnie 19-letni Sebastian Walukiewicz. Trafił do włoskiego średniaka Cagliari i wygląda na to, że obecny sezon może być dla niego podobny, jak poprzedni dla Piotrowskiego. W pierwszych dwóch ligowych meczach nasz młodzieżowy reprezentant Polski nie znalazł się nawet w kadrze meczowej, a przepis w lidze włoskiej mówi, że kadra zespołu może liczyć nawet 23 graczy.

Walukiewicza wśród nich nie było, co oznacza, że trener nie wiąże w najbliższym czasie absolutnie żadnych planów z polskim nastolatkiem. Na debiut przyjdzie mu sporo poczekać, jak i na konkretną szansę.

Na przykładzie Piotrowskiego i Walukiewicza dostrzegamy różnicę w przygotowaniu do gry na wysokim poziomie. Młodzi piłkarze w nowych klubach, w nowym otoczeniu praktycznie muszą się wszystkiego uczyć od nowa, przede wszystkim ciężkiego i intensywnego treningu, rywalizacji i cierpliwości. Polska ekstraklasa w takich sytuacjach jest mocno obnażana.

Kiepsko nowy sezon rozpoczął 26-letni wychowanek Pogoni Szczecin Łukasz Zwoliński. Poprzedni miał znakomity, w 33 meczach chorwackiej HNL zdobył 14 goli, zaliczył 3 asysty i pod względem liczb to był jego najlepszy czas w karierze.

Kiepski początek sezonu Zwolińskiego

Obecnie wiedzie mu się jednak zdecydowanie gorzej. W pierwszych dwóch ligowych meczach znajdował się poza kadrą meczową, na pięć rozegranych spotkań tylko w trzech wystąpił jako zawodnik podstawowy i wciąż czeka na swojego premierowego gola w sezonie. Trwa to już bardzo długo.

Piłkarz nieco powetował sobie kiepski start w ligowych rozgrywkach w spotkaniu o Puchar Chorwacji. Jego zespół Gorica rozgromił drużynę grającą o dwie klasy rozgrywkowe niżej aż 10:0, a Zwoliński ustrzelił hat tricka. To nie był jednak poważny mecz, ani poważny rywal. Wciąż czekamy na przebudzenie piłkarza będącego odkryciem ligi chorwackiej w poprzednim, premierowym dla piłkarza sezonie.

Całkowitym niepowodzeniem zakończyła się zagraniczna piłkarska przygoda dla 24-letniego Dawida Korta. Piłkarz w styczniu trafił do greckiego Atromitosu, który wywalczył czwartą lokatę w rozgrywkach ligowych i zakwalifikował się do kwalifikacji Ligi Europy.

Udział Korta był jednak znikomy. Wiosną zawodnik zagrał jedynie w trzech krótkich epizodach, w których zaliczył łącznie jedynie 21 minut. W obecnym sezonie w ogóle nie był brany pod uwagę w meczach kwalifikacyjnych Ligi Europy i jeszcze przed zamknięciem okienka transferowego rozwiązał z greckim klubem kontrakt za porozumieniem stron.

Kort nie gra 9 miesięcy

Oznacza to, że mimo zamknięcia okresu transferowego piłkarz wciąż może podpisać kontrakt z dowolnym klubem, bo jest wolnym zawodnikiem. Kort trenuje obecnie z rezerwami Pogoni Szczecin. Jest jednak mało prawdopodobne, że trafi do pierwszego zespołu. Na dziś znajduje się w sytuacji, że praktycznie od 9 miesięcy nie gra w piłkę.

Szybko z zagranicznego klubu do Polski powrócił rówieśnik Korta i w jeszcze większym stopniu w Pogoni promowany Sebastian Rudol. 24-letni obrońca zimą trafił do rumuńskiego Sepsi, w którym zagrał w pięciu meczach, w tym w czterech w wyjściowym składzie. Klub nie był zadowolony z postawy Polaka i jego przygoda z rumuńskim futbolem zakończyła się po czterech miesiącach.

Rudol niespodziewanie trafił do II-ligowego Widzewa Łódź. To ta sama klasa rozgrywkowa, w której występują Błękitni Stargard. Rudol w pięciu pierwszych meczach grał jako podstawowy zawodnik, ale w dwóch kolejnych był już poza składem, a mówimy o rozgrywkach II-ligowych.

Weryfikacja najbardziej utalentowanych piłkarzy Pogoni w ostatniej dekadzie wypada zatem bardzo brutalnie. Nie dają rady w rywalizacji międzynarodowej, albo bardzo długo przygotowują się do zdecydowanie większej intensywności podczas meczów i treningów. Dopiero po wyjeździe z Polski okazuje się, jak wiele brakuje piłkarzom wyszkolonym w naszych akademiach do poważnego futbolu. ©℗ 

Wojciech PARADA

Fot. F-MG.com/facebook

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Długi
2019-09-09 20:17:22
To co te gwiazdy osiągnęły? Siedzenie na trybunach?
do długi
2019-09-09 19:16:05
cienias jesteś i takim zostaniesz
dlugi
2019-09-09 16:47:25
Pseudo gwiazdy pseudo klubu. Nic nie osiągneli i nie osiągną.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA