Piątek, 26 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Z drugim klubem na europejskie salony

Data publikacji: 08 października 2018 r. 21:47
Ostatnia aktualizacja: 08 października 2018 r. 22:37
Piłka nożna. Z drugim klubem na europejskie salony
 

62-letni czeski szkoleniowiec Bohumil Panik przeżywa w ostatnich latach znakomity okres. W latach 2004-06 trzy razy obejmował stanowisko trenera w Pogoni Szczecin, ale nigdy nie przepracował nawet jednej pełnej rundy z przynajmniej jednym pełnym okresem przygotowawczym.

Nigdy też nie doprowadził drużyny Pogoni do sportowego kryzysu. Łącznie w 33 meczach wypracował średnią zdobytych punktów na poziomie 1,27, czyli lepiej od takich szkoleniowców pracujących w Pogoni, jak: Kazimierz Moskal, Stefan Żywotko, czy Edmund Zientara, którzy inne kluby prowadzili nawet w rozgrywkach o europejskie puchary.

Bohumil Panik też ma za sobą przygodę z europejskimi pucharami i podobnie, jak: Żywotko, czy Zientara też zdołał przepracować w jednym klubie nieprzerwanie przynajmniej trzy lata, ale w czasach zdecydowanie dla trenerów trudniejszych, jak to miało miejsce blisko pół wieku temu.

Cały piłkarski Szczecin jeszcze niedawno podziwiał wyczyn, jakiego dokonał z drużyną Pogoni Kosta Runjaic, który z zespołu będącego czerwoną latarnią zdołał uczynić ekipę jedną z lepszych w dalszej części rozgrywek.

Runjaic objął drużynę Pogoni, gdy ta legitymowała się średnią zdobytych punktów na poziomie 0,6, natomiast pod jego wodzą zespół zdobywał punkty średnio na poziomie 1,6.

40 miesięcy w jednym klubie

Równie efektownej metamorfozy w minionym sezonie dokonał Bohumil Panik. Zadanie miał nawet jeszcze trudniejsze, bo czasu zdecydowanie mniej. 25 lutego po raz ostatni prowadził zespół Zlinu, który doznał klęski w spotkaniu z Karviną przegrywając 0:4. Skończyła się zatem trwająca blisko 40 miesięcy praca pełnych sukcesów w małym 80-tysięcznym mieście.

Panik na oferty nie czekał długo. Dwa tygodnie później prowadził już drużynę Banika w ćwierćfinałowym, przegranym meczu 1:2 z Mladą Boleslav w Pucharze Czech. Zespół z Ostrawy miał po 19 meczach 12 punktów na koncie (średnia 0,63 na mecz) i małe szanse na uratowanie się przed degradacją.

Panik w bardzo krótkim czasie dokonał jednak niemal cudu. W swoim ligowym debiucie przegrał na własnym boisku z Duklą Praga 1:2, drużynę wszyscy spisali już na straty, ale czeski szkoleniowiec świetnie wykorzystał dwutygodniową przerwę w grze i w kolejnych 10 spotkaniach Banik przegrał zaledwie raz, wygrał pięć meczów, cztery zremisował i niemal rzutem na taśmę uratował się przed spadkiem.

Średnia lepsza od Runjaica

Drużyna Banika za kadencji Panika wypracowała średnią zdobytych punktów na poziomie 1,72, a więc nawet nieznacznie lepiej od Runjaica w Pogoni. Panik ma zatem w swoim kraju znakomitą passę.

Obecny sezon jest dla 62-letniego trenera i jego drużyny jeszcze bardziej udany. Banik Ostrawa po jedenastu kolejkach spotkań zajmuje w lidze czeskiej czwarte miejsce z dorobkiem 23 punktów, czyli wypracował bardzo wysoką średnią 2,1 punktu na mecz.

Łącznie ze spotkaniami w rundzie wiosennej ta średnia oscyluje w granicach 1,9 punktów na jedno spotkanie, a mówimy o pracy w klubie, który po raz ostatni grał w europejskich pucharach w sezonie 2010/11 i to bez powodzenia.

Banik w tabeli ustępuje tylko mocarzom czeskiego futbolu, praskim drużynom: Sparcie i Slavii, mającym budżet o pięć razy większy, oraz grającej w fazie grupowej Ligi Mistrzów Viktorii Pilzno z budżetem o cztery razy większym. Starty punktowe są minimalne, do liderującej Slavii drużynę Panika dzielą cztery punkty.

Puchary po 47 latach

Panik w małym Zninie wywalczył w roku 2017 puchar Czech, zakwalifikował się z tą drużyną do europejskich pucharów po raz pierwszy od 1970 roku, zespół automatycznie trafił do fazy grupowej bez potrzeby grania kwalifikacji, dzięki temu wzbogacił się o 2,6 mln euro.

W fazie grupowej drużynie nie szło zbyt dobrze. Zespół na sześć meczów tylko dwa zremisował, cztery przegrał, a dzięki dwóm zdobytym punktom do klubowej kasy wpłynęło dodatkowe 0,7 mln euro.

Jest duża szansa na to, że Panik wskrzesi kolejny czeski klub. W Baniku wciąż występuje jeszcze już 37-letni Milan Barros, niegdyś gwiazda reprezentacji Czech, gracz słynnego Liverpoolu, czy Aston Villi, wychowanek Banika. W dotychczasowych meczach zdobył cztery gole, zaliczył jedną asystę.

Poza nim trudno jednak znaleźć znane nazwiska, są sami Czesi, przeważnie doświadczeni i tylko jeden obcokrajowiec, ale klasowy. Reprezentacyjny napastnik Senegalu Dame Diop ma na koncie pięć goli i jedną asystę.

Pogoń droższa od Banika

Łączna wartość piłkarzy Banika Ostrawa, to 7,7 mln euro, w lidze czeskiej plasuje ten klub dopiero na dziewiątym miejscu. To o jakieś 22 procent mniej od łącznej wartości piłkarzy grających w Pogoni Szczecin.

Banik jednak gra w sklasyfikowanej na 14 miejscu w Europie lidze czeskiej o najwyższe cele, natomiast Pogoń rywalizuje w sklasyfikowanej na 20 miejscu w Europie lidze o utrzymanie.

Najgroźniejsi rywale Banika, wyprzedzający go w tabeli zespoły mogą się pochwalić kadrą piłkarzy o łącznej wartości powyżej 30 mln euro. Szanse drużyny z Ostrawy na zdystansowanie tych klubów nie są zatem wielkie, ale póki co drużyna jest rewelacją w lidze czeskiej i być może były szkoleniowiec Pogoni Szczecin doprowadzi do europejskich pucharów drugi klub w bardzo krótkim czasie z budżetem nieporównywalnym nawet do klubów w polskiej ekstraklasie.

Czesi w europejskich pucharach mogą wystawić aż pięć drużyn, przy czym jedna ma zagwarantowane miejsce w fazie grupowej Ligi Mistrzów, a kolejna rywalizuje w eliminacjach tych rozgrywek.

Pięć drużyn w pucharach

Podobnie jest w Lidze Europy. Jeden zespół ma zapewniony udział w fazie grupowej, a dwa kolejne muszą się o to ubiegać w kwalifikacjach. Obecnie w fazie grupowej Ligi Mistrzów gra Viktoria Pilzno, natomiast w fazie grupowej Ligi Europy Slavia Praga i Jablonec. Zarówno Slavia, jak i Jablonec przegrały w obecnym sezonie swoje mecze z Banikiem w lidze czeskiej.

Zespół Zninu za kadencji Bohumila Panika wytransferował swoich trzech najlepszych piłkarzy, w tym dwóch środkowych obrońców i wzbogacił się dzięki temu o blisko 1,8 mln euro. Ci trzej piłkarze zaliczają się do czwórki najdrożej sprzedanych piłkarzy w historii klubu.

Minione lata, to był zatem złoty czas klubu z przestarzałym stadionem o pojemności 6 tys kibiców, a przyczynił się do tego w znacznej mierze szkoleniowiec, który pracując wcześniej w Pogoni nie przez wszystkich zapamiętany został jako trener wybitny, lub choćby dobry.

Znin zarobił 5 mln euro

Znin ze sprzedaży swoich najlepszych piłkarzy nie dokonał żadnych gotówkowych zakupów, uzupełnił skład piłkarzami z kartą na ręką, bez kwoty odstępnego. To oczywiście wpłynęło na znaczną obniżkę poziomu drużyny, nie zaliczającej się w Czechach ani do finansowych, ani sportowych potentatów.

Dzięki pracy Bohumila Panika klub zarobił ponad 5 mln euro na grze w europejskich pucharach i transferach przy rocznym budżecie 2 mln euro, natomiast w zakończonej rundzie wiosennej nowa drużyna czeskiego szkoleniowca utrzymała się w gronie najlepszych w niemal beznadziejnej sytuacji porównywalnej do tej, w której znalazła się Pogoń z budżetem 2,5 mln euro.

Banik przed nowym sezonem nie wzmocnił się żadnymi klasowymi piłkarzami. Od wielu lat stawia na swoich wychowanków. W obecnym sezonie w wyjściowej jedenastce występuje ich średnio 28 procent, podczas gdy w Pogoni niecałe 8 procent.

Zupełnie inne proporcje są w kwestii obcokrajowców. W Baniku w podstawowym składzie średnio gra ich 9 procent, natomiast w Pogoni blisko 40 procent. ©℗

Wojciech PARADA

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Krótko
2018-10-08 22:02:40
i niech ten czlowiek siedzi tam gdzie jest z dala od nas

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA