Po ostatniej przegranej z Radomiakiem, która przerwała serię jesiennych zwycięstw na Twardowskiego, w sobotę w Gdańsku, po hat-tricku Efthýmisa Kouloúrisa, portowcy przełamali też złą passę wyjazdowych porażek, lecz w pełni zasłużoną wygraną okupili kontuzjami Fredrika Ulvestada (pęknięcie łuku brwiowego) i Valentina Cojocaru (uraz mięśniowy podudzia). Miejmy jednak nadzieję, że bardzo krótka szczecińska ławka rezerwowych nie zostanie poważniej uszczuplona, bo obaj dotrwali na boisku do ostatniego sędziowskiego gwizdka.
Piłkarska PKO BP Ekstraklasa: LECHIA Gdańsk - POGOŃ Szczecin 0:3 (0:2); 0:1 Efthýmis Kouloúris (19), 0:2 Efthýmis Kouloúris (40), 0:3 Efthýmis Kouloúris (83 karny).
LECHIA: Bohdan Sarnawśkyj - Dominik Piła, Bujar Pllana, Elias Olsson, Miłosz Kałahur (46 Tomasz Wójtowicz) - Maksym Chłań (89 Adam Kardaś), Iwan Żelizko (89 Louis D'Arrigo), Tomasz Neugebauer (46 Anton Carenko), Rifet Kapić, Conrado - Kacper Sezonienko (63 Karl Wendt)
POGOŃ: Valentin Cojocaru - Jakub Lis (72 Benedikt Zech), Linus Wahlqvist, Léo Borges, Leonárdo Koútris - Wahan Biczachczjan (72 Adrian Przyborek), Alexander Gorgon (61 João Gamboa), Fredrik Ulvestad, Kacper Łukasiak, Kamil Grosicki (85 Olaf Korczakowski) - Efthýmis Kouloúris (84 Patryk Paryzek)
Sędziował: Szymon Marciniak (Płock). Widzów: 8917.
Od początku spotkania szczecinianie posiadali niewielką optyczną przewagę i już w 19. minucie piłka podana przez Grosickiego odbiła się jeszcze od jednego z gdańszczan i trafiła do Kouloúrisa, który strzałem z kilku metrów nad bramkarzem dał Pogoni prowadzenie. Sześć minut później główkę Łukasiaka obronił Sarnawśkyj, a dobitka przeleciała nad poprzeczką. W 30. minucie wyrównać mógł Kłań, lecz strzał z kilkunastu metrów trafił w słupek. Niedługo później strzelał Żelizko, a piłka niemal otarła się o słupek. Dziesięć minut później po szybkiej kontrze, która miała greckie zwieńczenie, Koútris podał wprost na nogę Kouloúrisa, który z bliska podwyższył wynik.
Druga połowa rozpoczęła się od ataków gdańszczan, ale Cojocaru obronił strzały Żelizki, Wójtowicza i Sezonienki, a chwilę wcześniej ten trzeci minął się z piłką po groźnym dośrodkowaniu. W 65. minucie Pogoń po raz pierwszy po przerwie na poważnie zagroziła Lechii, ale zabrakło dokładnego ostatniego podania, choć piłka trafiła ostatecznie do Biczachczjana, którego strzał z linii pola karnego obronił golkiper Lechii. W odpowiedzi pod drugą bramką uderzał Wójtowicz, a strzał Carenki zablokował Łukasiak. Portowcy przypieczętowali zwycięstwo w końcówce, gdy w polu karnym sfaulowany został Przyborek, a Kouloúris pewnie strzelił z 11 metrów, kompletując hat-tricka. (mij)