Jagiellonia Białystok Pogoń Szczecin 2:1 (0:0) 1:0 Frankowski (48), 1:1 Kozulj (64), 2:1 Runje (80).
Żółte kartki: Poletanovic, Machaj )Jagiellonia), oraz Kowalczyk, Guarrotxena, Podstawski, Benedyczak (Pogoń).
Sędziował Daniel Stefański (Bydgoszcz).
Widzów: 7622.
Jagiellonia: Kelemen - Wójcicki (19, Bezjak), Runje, Mitrović, Guilherme - Frankowski, Kwiecień, Poletanović (74, Machaj), Pospíšil, Novikovas (82, Klimala) - Sheridan.
Pogoń: Załuska - Niepsuj, Walukiewicz, Dwali, Matynia - Kowalczyk (84, Błanik), Kožulj (82, Benedyczak), Podstawski, Drygas, Majewski (76, Guarrotxena) - Buksa.
Nie udało się Pogoni podtrzymać passy zwycięstw. Nie udało się nawet przedłużyć serii spotkań bez porażki. Ostatni raz portowcy przegrali pod koniec sierpnia, natomiast w meczu wyjazdowym w trzeciej kolejce spotkań, na początku sierpnia, czyli ponad dwa miesiące temu.
Tym razem rywal był zbyt mocny. Jagiellonia podobnie jak Pogoń wykazała się dużą determinacją, grą bardzo kompaktową, dużą intensywnością, odwagą przy atakowaniu przeciwnika już na jego połowie boiska.
W pierwszej połowie to był pokaz dobrej taktycznie gry obu drużyn. Każdy z zespołów chciał złamać swojego rywala, przejąć kontrolę nad wydarzeniami, opanować środek boiska, ale nikomu się to nie udało.
Przed przerwą były różne fragmenty meczu, w których przewagę miała zarówno Jagiellonia, jak i Pogoń. Więcej klarownych sytuacji stworzyli gospodarze, ale głównie przez niechlujność przy wyprowadzaniu piłki przez Drygasa i Matynię.
Nieskuteczny Buksa
Pogoń za sprawą tych dwóch piłkarzy też stworzyła znakomitą okazję, ale fatalnie w polu karnym zachował się Buksa, nie oddał nawet strzału, nie miał pomysłu na rozwiązanie sytuacji sam na sam.
Pogoń przed przerwą wyglądała bardzo dobrze, poza kilkoma nieodpowiedzialnymi zagraniami zaimponowała dokładnością w grze, miała ponad 90 procent celnych podań, aż 62 przebiegnięte kilometry, była aktywna i skupiona.
Było jednak wiadomo, że w drugiej połowie nie uda się utrzymać koncentracji w defensywie, błędy w formacji obronnej popełniali szczecinianie i miejscowi. Goście popełnili ich więcej, stracili gole po strzałach z tego samego sektora boiska, po indywidualnych błędach.
Za pierwszym razem fatalnie zachował się Matynia, za drugim większą odwagą powinien wykazać się Załuska, który pozostał w bramce i pozwolił na strzał głową z bliskiej odległości. Nasz bramkarz należał jednak do najlepszych piłkarzy w drużynie, przed przerwą uchronił nas przed stratą pewnej bramki, po zmianie stron wybronił jeszcze jeden dobry strzał.
Premierowy gol Kozulja
Pogoń po stracie pierwszej bramki zdołała wyrównać po świetnej asyście Kowalczyka i pierwszej w barwach Pogoni bramce Kozulja. Bośniak gola nie strzelił już od dwóch sezonów, natomiast Kowalczyk zaliczył druga asystę w drugim kolejnym meczu i wyrasta na jednego z liderów.
Pogoń po uzyskaniu wyrównania poczynała sobie lepiej od rywala, częściej miała piłkę przy nodze, kontrolowała mecz i gdyby zaatakowała odważniej, gdyby zachowała więcej odpowiedzialności w defensywie, to mogła mecz nawet wygrać.
W końcówce po raz drugi doskonałej okazji nie wykorzystał Buksa. Tym razem trudno mieć do niego pretensje, przedarł się przez defensywę gości w imponującym stylu, ale jego strzał wybronił Kelemen.
Dużo młodzieży
Pogoń rozpoczęła mecz ze średnią wieku 24,5, a kończyła ze średnią jeszcze niższą 23,5. Nie przegrała meczu przez najmłodszych piłkarzy. Wręcz przeciwnie, ci najmłodsi wypadli najbardziej okazale.
Kowalczyk zanotował asystę, Walukiewicz poza jedną nieodpowiedzialna stratą w końcówce, spisywał się bardzo pewnie i dojrzale, Benedyczak otworzył drogę do bramki Buksie, a ten ostatni aż dwa razy znalazł się w dobrych sytuacjach, ale tym razem zabrakło mu szczęścia.
Mecz został przegrany z wymagającym i klasowym jak na polskie warunki rywalem, punktów szkoda, ale nadzieje na coraz lepsze występy w przyszłości są jak najbardziej uzasadnione. ©℗ Wojciech Parada