Piłkarze występującej w PKO BP Ekstraklasie Pogoni Szczecin są rewelacją wiosny, bo jako jedyni wygrali wszystkie trzy ligowe spotkania, zmniejszając stratę do lidera z 11 punktów do 3, a ponadto w ćwierćfinale Pucharu Polski wyeliminowali w Poznaniu miejscowego faworyzowanego Lecha, zwyciężając z nim po dogrywce 1:0.
W sobotę o godz. 20 portowców będzie czekał kolejny poważny egzamin, bo w Warszawie na Łazienkowskiej zmierzą się ze stołeczną Legią, którą prowadzi były trener z Twardowskiego, Niemiec Kosta Runjaić. Nie ma on ostatnio dobrej passy, bo wojskowi skompromitowali się przegrywając w Lidze Konferencji Europy z norweskim średniakiem Molde FK (2:3 na wyjeździe i 0:3 w Polsce), a ostatnio w lidze prowadzili w Kielcach z Koroną 2:0 i 3:1, by ostatecznie zaledwie zremisować 3:3 (w drugiej połowie tego meczu na boisku pojawił się były skrzydłowy Pogoni Mariusz Fornalczyk i wprowadził sporo ożywienia...). Po kontrowersyjnych pomeczowych wypowiedziach niemieckiego szkoleniowca pojawiły się głosy o jego dymisji, ale na razie przycichły, lecz w przypadku wygranej Pogoni w Warszawie, może się ona okazać gwoździem do trumny dla byłego trenera Dumy Pomorza...
Portowcy powrócili do Szczecina po wtorkowym zwycięskim meczu z Lechem bardzo wczesnym środowym porankiem i był to dla nich dzień głównie poświęcony na regenerację i treningi wyrównawcze. Mecz z Kolejorzem był niezwykle intensywny. Aby wyszarpać awans w stolicy Wielkopolski, podopieczni Jensa Gustafssona musieli przez 120 minut bardzo ciężko pracować na boisku. Mocno poturbowany został nasz bramkarz Valentin Cojocaru, a skurcze praktycznie sparaliżowały na Bułgarskiej aż trzech portowców: strzelca zwycięskiego gola w Poznaniu João Gamboaę oraz Linusa Wahlqvista i Danijela Lončara. W związku z tym w środę szczecinianie skupiali się na regeneracji i odbudowie. Piłkarze, którzy w Poznaniu grali w mniejszym wymiarze czasowym, odbywali z kolei zajęcia wyrównawcze. W tym tygodniu nasza drużyna odbyła jeszcze jeden trening na własnych obiektach, a po piątkowych zajęciach wyleci do Warszawy, gdzie w sobotę wieczorem zmierzy się w meczu na szczycie z Legią.
W sobotę portowcy już po raz 110. zagrają o ligowe o punkty z wojskowymi, będącymi drużyną, z którą najczęściej w historii przychodziło nam się mierzyć w lidze. Pierwszy raz z Legią o ligowe punkty zagraliśmy 26 lipca 1959 roku. Wtedy przy Twardowskiego rywale triumfowali 2:1. Ogólnie historia naszych pojedynków ze stołecznymi dość zdecydowanie przemawia za przeciwnikami. W 109 grach Legia triumfowała 65 razy, 20 razy zwyciężała Pogoń, a także 24 razy pomiędzy oboma zespołami padał remis. Różnica bramek wynosi: 103 - 214. Najlepiej nie możemy również wspominać meczu z Legią z rundy jesiennej. Wówczas portowcy trzykrotnie wychodzili na prowadzenie i od 44. minuty grali z przewagą jednego zawodnika po czerwonej kartce dla Artura Jędrzejczyka, ale mimo to ostatecznie ulegli stołecznym 3:4. A jak radziliśmy sobie w ostatnich latach z wojskowymi na Łazienkowskiej? Z ostatnich pięciu meczów na stadionie Legii wygraliśmy trzy, jeden zremisowaliśmy i jeden przegraliśmy. Ostatni raz gościliśmy na obiekcie 15-krotnych mistrzów Polski w październiku 2022 roku. Wtedy padł wynik 1:1. Ciekawostką jest fakt, że w 6 ostatnich meczach Pogoń strzelała co najmniej bramkę!
(mij)