Czwartek, 14 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Trenerskie upadki

Data publikacji: 02 grudnia 2019 r. 20:01
Ostatnia aktualizacja: 03 grudnia 2019 r. 09:37
Piłka nożna. Trenerskie upadki
 

Latem ubiegłego roku z Pogoni odeszło czterech trenerów, w tym trzech z uprawnieniami UEFA Pro. Każdy z nich postanowił poddać się indywidualnym wyzwaniom w innych polskich klubach poza naszym regionem, w różnych klasach rozgrywkowych. Dziś nikt z nich nie pracuje już w klubach, do których odeszli. Zostali zwolnieni w trakcie sezonu.

W minionym tygodniu po 17 miesiącach pracy w III-ligowym Piaście Żmigród pracę stracił Edi Andradina. Jego drużyna po rundzie jesiennej plasowała się na trzecim od końca miejscu, znajdującym się w strefie spadkowej. Drużyna w rundzie jesiennej zbudowała średnią zdobytych punktów na poziomie 0,8 na mecz.

To był wynik zdecydowanie poniżej oczekiwań i możliwości zespołu, który w poprzednim sezonie uplasował się w swojej grupie makroregionalnej na 9. pozycji ze średnią zdobytych punktów na cały sezon na poziomie 1,44. Spadek jest zatem bardzo drastyczny i widoczny. Edi Andradina nie tylko nie zdołał utrzymać poziomu drużyny, ale ten poziom uległ zdecydowanemu osłabieniu.

W listopadzie pracę stracił również Maciej Stolarczyk. Jego sytuacja jest bardzo podobna do tej, w jakiej znalazł się Edi Andradina, z tą różnicą, że obaj pracowali na różnych szczeblach rozgrywkowych. Obaj byli niegdyś świetnymi piłkarzami, ikonami Pogoni Szczecin, ale w roli trenera ich ostatni czas był mocno nieudany.

Drużyna w kryzysie

Stolarczyk przejął Wisłę Kraków latem ubiegłego roku, kiedy klub znajdował się w bardzo trudnej sytuacji organizacyjnej i finansowej. Radził sobie w takich warunkach doskonale, zespół był nawet liderem, ale z czasem było coraz gorzej. Najmniej winą obarczano trenera, który funkcjonował w trudnych warunkach i nie do końca mógł odpowiadać za końcowy efekt sportowego przedsięwzięcia.

Sytuacja jednak w tym roku kalendarzowym zmieniła się. Klub stanął na nogi, zaczął spłacać długi, a projekt sportowy zaczął się sypać jak domek z kart. Maciej Stolarczyk zbudował drużynę w oparciu o piłkarzy dojrzałych, wiekowych, w niektórych przypadkach pasujących bardziej do rozgrywek oldbojów.

Stracił pracę w momencie gdy stworzony przez niego zespół, z poczynionymi przez niego transferami zajmował ostatnie miejsce w tabeli z absolutnie żadnymi szansami na poprawę i wyjście z kryzysu. Drużyna Macieja Stolarczyka nie tylko nie zdobywała goli, ale też nie oddawała strzałów. Gole traciła natomiast z łatwością, mając spore problemy z zachowaniem się piłkarzy we własnym polu karnym.

Obecna runda zarówno dla Ediego Andradiny, jak i Macieja Stolarczyka miała być testem na to, w jaki sposób są w stanie wdrożyć własne pomysły, w jaki sposób potrafią realizować własne wizje i w jaki sposób są w stanie zmieniać zespół pod względem personalnym. Czy umieją pozyskiwać piłkarzy pasujących do koncepcji i dających drużynie jakość, impuls. Okazało się, że ponieśli porażkę.

Rok na poznanie zespołów

Edi i Stolarczyk dostali rok na poznanie swoich zespołów, przepracowali w sumie trzy okresy przygotowawcze, w tym dwa letnie. To wystarczający czas, żeby trenera ocenić, żeby ustalić, czy umieli podołać wyzwaniom, które były różne pod względem klasy rozgrywkowej, w której się znaleźli, ale podobne pod względem zasobów piłkarskich i zastanych okoliczności organizacyjnych uwzględniając oczywiście proporcje wynikające z różnic klasowych.

Edi Andradina zakończył swoją pracę w Piaście Żmigród ze średnią zdobytych punktów na poziomie 1,24. Prowadził drużynę w 51 spotkaniach. To wystarczający czas, żeby pozostawić po sobie znaczącą opinię. Mimo znakomitej piłkarskiej przeszłości jego pierwsza trenerska praca zakończyła się porażką.

Maciej Stolarczyk zakończył swoją pracę w Wiśle ze średnią zdobytych punktów na poziomie 1,11. Krakowski klub znajduje się w trudnej sytuacji, ale nie na tyle, żeby wpakować drużynę w taki marazm i piłkarskie otępienie. Stolarczyk prowadził Wisłę w 54 meczach. W tym roku w 31 meczach wypracował średnią zdobytych punktów na poziomie 0,96. Spośród innych drużyn ekstraklasy grających wiosną i jesienią na tym poziomie mniej punktów zdobyła tylko Arka Gdynia.

Spośród trenerów Pogoni prowadzących drużynę w rozgrywkach ekstraklasy w przynajmniej 30 spotkaniach gorszą średnią zdobytych punktów legitymują się tylko: Mariusz Kuras (1,04 w 67 meczach) i Bogusław Baniak (0,95 w 74 spotkaniach). Lepszą zbudował między innymi Artur Skowronek (1,16), który zastąpił Stolarczyka w Wiśle.

Druga trenerska szansa

47-letni szkoleniowiec otrzymał w Wiśle swoją drugą trenerską szansę. Pierwszą miał w Pogoni, gdy ta występowała na drugim poziomie rozgrywkowym. W sezonie 2010/11 zespół miał awansować do ekstraklasy, poczyniono ciekawe transfery. Stolarczyk w trakcie rundy jesiennej zastąpił Piotra Mandrysza, by jeszcze podczas tej samej rundy zostać zwolnionym, tracąc szanse na awans przy średniej uzbieranych punktów na poziomie 1,21.

Były piłkarz i trener Pogoni mimo katastrofalnego zakończenia swojej pracy w Wiśle potrafił wyrobić sobie jednak dobrą opinię w kraju. Z całą pewnością otrzyma jeszcze swoją kolejną szansę. W Polsce umiejętność oceny pracy trenerskiej często schodzi na dalszy plan przy umiejętności nawiązywania kontaktów, budowania nieformalnych relacji, które przy dłuższym wymiarze zawsze ustępują prawdziwym trenerskim umiejętnościom.

Latem ubiegłego roku z Pogoni odeszli też: Paweł Sikora i Łukasz Becella. Ten pierwszy podjął się pracy w II-ligowej Pogoni Siedlce, z której jeszcze jesienią ubiegłego roku został zwolniony. W 13 meczach wypracował średnią zdobytych na poziomie 0,92, czyli tylko nieznacznie lepiej od Ediego Andradiny jesienią tego roku i nieznacznie gorzej od Macieja Stolarczyka w obecnym roku kalendarzowym. Żaden z nich w omawianym okresie nie zdołał dobrnąć do granicy 1 zdobytego punktu na mecz. Paweł Sikora jesienią tego roku został zatrudniony w… Wiśle Kraków jako analityk.

Jedynym trenerem, który odszedł z Pogoni latem ubiegłego roku i nie podjął pracy, jako pierwszy szkoleniowiec był Łukasz Becella. Najpierw był asystentem Mariusza Rumaka w Odrze Opole, a obecnie jest asystentem Dariusza Żurawia w Lechu Poznań. Becella, Rumak, Żuraw, Stolarczyk i Sikora to koledzy z jednego kursu UEFA Pro. ©℗ 

Wojciech PARADA

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

gość
2019-12-03 05:35:23
Tak są weryfikowane "tak zwane dyplomy",brutalna rzeczywistość!!!Żaden z naszych trenerów nie jest zatrudniany w innym kraju!!Żaden!!Przypadek???
polska
2019-12-02 21:59:03
myśl szkoleniowa święci triumfy. Brawo, brawo, po trzykroć brawo!

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA