Sobota, 20 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Trenerski duet z Pogonią w sercu

Data publikacji: 06 marca 2017 r. 08:14
Ostatnia aktualizacja: 06 marca 2017 r. 12:15
Piłka nożna. Trenerski duet z Pogonią w sercu
 

Pogoń podejmuje w poniedziałkowy wieczór drużynę Wisły Płock, a sytuacja w drużynie, jej ostatnie wyniki i styl, jaki prezentuje powodują, że jest to pierwszy mecz pod wodzą trenera Kazimierza Moskala, w którym musi swoimi decyzjami zacząć udowadniać, że nie zasługuje na wcześniejsze zwolnienie.

To będzie to też pierwszy mecz, w którym w roli trenera drużyny ekstraklasy zaprezentuje się na świetnie sobie znanym stadionie 43-letni Marcin Kaczmarek. To był w przeszłości piłkarz, który przez 4,5 roku występował w szczecińskim klubie. Jako nieliczny był zarówno piłkarzem, jak i trenerem pierwszego zespołu. Przed nim, lub po nim dokonali tego jeszcze: Eugeniusz Ksol, Mariusz Kuras, Piotr Mandrysz i Maciej Stolarczyk.

Choćby z tego powodu jest postacią, która mocno wryła się w historię klubu, choć o swojej pracy w roli trenera wspomnień najlepszych nie ma. Nie dlatego, że notował z drużyną słabe wyniki. Wręcz przeciwnie, miał je znakomite. Drużyna pod jego wodzą była liderem po rundzie jesiennej roku 2007.

Pół roku w czwartej lidze

Grała co prawda zaledwie w IV lidze, ale klecona była szybko, trochę na wyczucie i choć w składzie było kilku uznanych graczy, to jednak wywalczenie mistrza jesieni nawet na tak niskim szczeblu na pewno nie zasługiwało na to, by Marcin Kaczmarek był zwolniony. Tak się jednak stało. Jego miejsce zajął Mariusz Kuras. To dlatego Marcin Kaczmarek do dziś mówi, że awans Pogoni w sezonie 2007/08 to w połowie jego zasługa i ma w tym wiele racji.

Co ciekawe, asystentem Marcina Kaczmarka w tamtej Pogoni był Sławomir Rafałowicz. Ten sam, który pomaga mu teraz w Wiśle Płock. Obaj panowie po rozstaniu z Pogonią po rundzie jesiennej roku 2007 już ze sobą nie pracowali. Kaczmarek podjął się nowych wyzwań w Grudziądzu, a następnie w Płocku, natomiast Rafałowicz po krótkiej przerwie wrócił do Pogoni i pracował w niej bardzo długo. Ponownie został zwolniony latem 2014 roku. Pełnił wtedy funkcję analityka.

Marcin Kaczmarek i Sławomir Rafałowicz spotkali się w jednym miejscu pracy po 9 latach. To z inicjatywy tego pierwszego Rafałowicz został jego asystentem w Wiśle. Obaj znają się doskonale już od prawie 23 lat. W roku 1994 20-letni wówczas Marcin Kaczmarek trafił do Pogoni z Lechii Gdańsk. Rafałowicz był wtedy na wypożyczeniu w Amice Wronki, ale wrócił w roku 1995. Obaj grali w jednej drużynie 1,5 roku, obaj zaznali goryczy spadku z ekstraklasy, ale po latach okazało się, że tworzą znakomicie rozumiejący się duet trenerski.

20-latek z Lechii

Kaczmarek wzmocnił szczeciński klub w roku 1994. W sezonie 1993/94 uznany został za najlepszego piłkarza Lechii Gdańsk, ale w Trójmieście nie było wtedy klimatu do wielkiej piłki i skrzętnie na tym korzystała Pogoń. Podbierała co bardziej utalentowanych graczy z tamtego regionu, nie tylko z Lechii.

W przerwie zimowej sezonu 1993/94 przyszli z Arki 20-latkowie: Maciej Faltyński i Grzegorz Niciński, pół roku później rok od nich młodszy, wspomniany Kaczmarek, a po kolejnych dwóch sezonach następny utalentowany gdańszczanin – Jarosław Chwastek.

Kaczmarek przychodził do Pogoni, jako gracz środka pola, reżyser, dyrygent. Był młodzieżowym reprezentantem kraju. W grudniu 1994 roku miała miejsce sytuacja bez precedensu. W kadrze młodzieżowej znalazło się aż pięciu graczy Pogoni Szczecin i wszyscy wystąpili w wyjściowym składzie bardzo prestiżowego meczu z Hiszpanią.

Leszek Pokładowski, Rafał Piotrowski, Marcin Kaczmarek, Olgierd Moskalewicz i Grzegorz Niciński grali jak równy z równym przeciwko takim graczom, jak: Mendieta, Morientes, Raul, czy de la Pena. Przegrali 0:1, ale pokazali duże możliwości i perspektywy.

Miał być następcą Jaskulskiego

W Pogoni piłkarzem decydującym wówczas o obliczu drużyny był znacznie bardziej doświadczony Piotr Mandrysz, Kaczmarek próbowany był na innych pozycjach, często zdecydowanie odbiegających od jego predyspozycji. Musiał się dostosować. Kiedy sprzedano do Widzewa Łódź Waldemara Jaskulskiego, to Kaczmarek przymierzany był do roli libero. Spodziewano się, że może tak samo odpalić jako jego poprzednik, który na zmianie pozycji skorzystał na tyle, że trafił do drużyny mistrza Polski, później do dobrego klubu zagranicznego, ale przede wszystkim do silnej wtedy reprezentacji Polski.

Kaczmarek w roli libero aż tak bardzo się nie nie sprawdzał, ale też nie zawodził, wypełniał swoje zadania. Przede wszystkim miał predyspozycje, żeby zostać klasowym rozgrywającym. Z takim założeniem przychodził do Pogoni.

Z czasem stawał się tym piłkarzem, który coraz częściej łatał dziury w zespole, występował nawet na prawej obronie, a częściej, niż na środku pomocy widzieliśmy go na pozycji skrzydłowego, a predyspozycji do tej roli nie miał zbyt dużych.

Kaczmarek miał świetnie ułożoną prawą nogę, znakomicie egzekwował rzuty wolne. Przez 4,5 roku gry w Pogoni rozegrał blisko setkę spotkań, ale zdobył zaledwie jednego gola – oczywiście bezpośrednim strzałem z rzutu wolnego. To był mecz przeciwko Widzewowi Łódź w składzie z takimi piłkarzami, jak: Woźniak, Łapiński, Szymkowiak, Czerwiec, Mielcarski.

Jeden gol w 4,5 roku

To była drużyna, która w kolejnych dwóch sezonach wygrywała ligę w cuglach i grała w fazie grupowej Ligi Mistrzów. To zaskakujące, że Kaczmarek mający tak duże predyspozycje do wykonywania rzutów wolnych w całej 4,5 rocznej karierze w Pogoni trafił do bramki rywala tylko raz.

W poniedziałkowy wieczór zobaczymy na ławce trenerskiej byłego piłkarza Pogoni, byłego jej trenera, ale przede wszystkim znakomicie sobie radzącego w polskiej rzeczywistości szkoleniowca młodego pokolenia. To trener, który pracuje jako pierwszy już 13 lat, ale w tym czasie zwiedził zaledwie cztery kluby. Średnia zatem jest doskonała, która byłaby na pewno zdecydowanie wyższa, gdyby po pół roku pracy nie został bez sensownego powodu zwolniony z Pogoni.

Kaczmarek pracował w Lechii Gdańsk przez dwa sezony i awansował z tym klubem z czwartej ligi do drugiej. W Olimpii Grudziądz spędził cztery sezony i awansował z drużyną z trzeciej ligi do pierwszej. Ze swoim obecnym klubem jest już związany prawie pięć lat i też wykonał aż dwa awanse. Jak na polskie warunki Kaczmarek jest swoistym trenerskim fenomenem.

Choć ma dopiero 43 lata, a na swoim koncie już sześć awansów, a jak sam słusznie twierdzi to 6,5, bo półroczny pobyt w Pogoni też zakończył się awansem, do którego mocno się przyczynił. ©℗ 

Wojciech PARADA

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Rzygmunt
2017-03-06 12:11:08
sorry sprawdzilem - to byl sezon 94/95
Rzygmunt
2017-03-06 12:08:23
Pamietam ta jego jedyna bramke. To byl sezon 95/96 i rabnal w 17tej minucie widzewowi. jego kariera zlamala sie w raz ze zlamana noga ktorej to dzwiek lamania slyszal caly stadion(nie pamietam meczu, byc moze byla to juz 2liga)... brrr...

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA